Zapraszam Was na ostatnią odsłonę ulubieńców roku 2020. Na blogu mogliście już przeczytać o włosach (TUTAJ) oraz pielęgnacji twarzy (TUTAJ), więc na deser pozostał nam makijaż. Poprzedni rok było pod tym względem bardzo specyficzny. Ze względu na pandemię zdecydowanie mniej się malowałam niż w poprzednich latach. Praktycznie nie sięgałam po cienie czy intensywne odcienie szminek. Mimo to udało mi się odkryć kilka bardzo fajnych nowości, które zasłużyły na miano ulubieńców.
Ulubiony podkład, korektor i puder
Zacznijmy od bazy, czyli od ładnie ujednoliconej skóry, która stanowi kanwę dla reszty kosmetyków. Jestem niezwykle zaskoczona, że w tej kategorii na trzy produkty, aż dwa są od Eveline. Pierwszym jest wszystkim dobrze znany podkład Selfie Time (15,90 zł/30 ml), który ma wszystko to co dobry podkład na dzień powinien zapewniać. Oferuje średnie krycie, które można lekko budować i ładne naturalne wykończenie. Nie podkreśla niedoskonałości i struktury skóry oraz co jest niezwykle ważne jest trwały. Nie zbiera się w zmarszczkach, nie tworzy plam i nie ściera się nadmiernie pod maską. Dodatkowo niewiele kosztuje i ma ładną kolorystykę stworzoną pod nasze słowiańskie karnacje.
W parze z podkładem bardzo polubiłam Kryjacy korektor Liquid Camouflage Eveline (20,49 zł/5 ml). Ma bardzo mocne krycie, które możemy dodatkowo budować nakładając kolejne warstwy, a przy tym lekką kremową formułę, która pięknie stapia się ze skórą. Dzięki zawartości olejku jojoba, witaminy B5 oraz masła shea nie przesusza nawet delikatnego obszaru wokół oczu. Jest trwały, nie zbiera się w zmarszczkach i nie warzy w ciągu dnia. Jego jedyną wadą jest zbieranie się w załamaniach powieki, więc nie polecam stosowania go w roli bazy pod cienie. Do utrwalenia mojego makijażu twarzy najczęściej wybieram puder Translucent Loose Setting Powder Laura Mercier (230 zł/29 g), którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać. To mój wieloletni ulubieniec i na razie próżno szukać dla niego taniego zamiennika. Zapewnia świetnie utrwalenie podkładu dodając skórze lekkiego efektu photoshopa. Pory stają się mniej widoczne, a sama cera gładsza i jedwabista. Po pełną recenzję zajrzyjcie TUTAJ.
Ulubieńcy z Sephora – NARS i Becca
Kolejna dwójka to najnowsze kosmetyki w mojej kosmetyczce. Pierwszym jest kultowy bronzer NARS w odcieniu Laguna (195 zł/8 g), który oczarował mnie zarówno swoim odcieniem, jak i genialną formułą. Ma idealną pigmentację, ładnie rozciera się na policzkach i nie blednie w ciągu dnia. Dodatkowo jest fenomenalnie wydajny. Polecam! Pełna recenzja i swatche TUTAJ. Drugim jest paleta Becca X Barbie Ferreira Prismatica (209 zł), która zachwyca nietuzinkowym podejściem do makijażu. Zawiera 5 pięknych odcieni, które mogą służyć zarówno do wymodelowania i podkreślenia twarzy, jak i oczu. Mają fenomenalną kremową formułę, są mocno napigmentowane i przepięknie połyskują. Pełna recenzja czeka na Was TUTAJ.
Makijaż oczu – rzęsy i brwi
W kategorii makijaż oczu lista jest zaskakująco krótka, na powieki nakładam najczęściej odrobinę bronzera i rozświetlacza albo wspominaną paletę Becca. Najlepszym tuszem zeszłego roku za to okazał się Maybelline Falsies Lash Lift wyposażony w dosyć dużą szczoteczkę. Bardzo ładnie wydłuża, pogrubia i podkręca rzęsy, nie skleja ich nadmiernie i jest trwały. Nie rozmazywał się i nie osypywał, a także długo był płynny w opakowaniu. Warto go poznać. W kwestii brwi też niewiele eksperymentowałam. Od kiedy noszę okulary są one mniej widoczne, więc najczęściej do ich ujarzmienia używałam Anastasia Beverly Hills Clear Brow Gel (69 zł/2,5 ml), który dodatkowo zawiera ekstrakt z rumianku o właściwościach odżywczych. Ma bardzo wygodną, nie za dużą szczoteczkę, bardzo ładnie rozczesuje i utrwala włoski na cały dzień. Nie usztywnia ich nadmiernie, a także nie powoduje uczucia ściągnięcia. Ma ładne, lekko połyskujące wykończenie, które sprawia, że brwi wyglądają zdrowo i naturalnie. Jest to niezwykle wydajny kosmetyk.
Pięknie podkreślona usta, czyli makijaż pod maskę
Najszerszą kategorią jest u mnie makijaż ust. Wybrałam dla Was czwórkę, która dobrze sprawdziła się w parze z maseczkami. Nie tylko ładnie wyglądają na ustach, ale również delikatnie je pielęgnują. Dzięki jasnym kolorom nie musimy obawiać, że się rozmarzą i po zdjęciu maski będą wyglądać nieestetycznie. W kategorii perfumeryjnej wygrał Marc Jacobs Enamored Hi-Shine Gloss Lip Lacquer w odcieniu Pink Flamingo (RECENZJA), Fenty Beauty Gloss Bomb Universal Lip Luminizer (RECENZJA) oraz NARS Orgasm Oil-Infused Lip Tint (RECENZJA). Z tańszej kategorii polubiłam Eveline Oh! My Lips (14,99 zł), czyli powiększający błyszczyk z jadem pszczelim. Bardzo ładnie nabłyszcza, nawilża i podkreśla wargi. Są ładnie uwypuklone i zregenerowane.
Dajcie koniecznie znać w komentarzach czy miałyście okazję używać, któregoś z moich ulubieńców. Podzielcie się również Waszymi odkryciami 2020 roku w kategorii makijaż!
11 komentarzy
Nie miałam żadnego z tych kosmetyków 😉 Koniecznie muszę wypróbować błyszczyk Eveline z jadem pszczelim 🙂
Nie znam tych kosmetyków
Ja jestem zaskoczona, że Eveline wypuściło tak dobry podkład, wiele dobrego z każdej strony o nim czytam 🙂
Znam jedynie podkład z Eveline 🙂
Korektor Eveline bardzo lubię. Ten puder Laury mnie niesamowicie kusi bo wszyscy go chwalą. Natomiast o Selfie Time mam całkowicie inne zdanie, jakbym inny podkład stosowała. U mnie ten podkład trzymał się na twarzy 2-3 godziny po czym całkowicie znikał. Po 8g w pracy wyglądałam jakbym się wcale nie pomalowała :p
Niczego nie miałam u siebie 🙂
Błyszczyki Fenty uwielbiam ❤
Selfie Time dla mnie był bublem – choć lubię lekkie krycie, to ten podkład nie krył wcale, na dodatek schodził dziwnymi plamami razem z resztą makijażu 😛 Korektor z Eveline wylądował w moich ulubieńcach roku, a żel ABH był po prostu ok 😉
Dla mnie wszystkie te kosmetyki są nowościami i nie miałam ich jeszcze okazji używać 🙂
Ten podkład jest genialny! Do tego ma bardzo przystępną cenę! 🙂
Ten korektor znam i uwielbiam, a jeśli chodzi o zamienniki Laury Mercier to wcześniej używałam Invisible Powder, ale szukałam czegoś tańszego o podobnym działaniu i odkryłam sypki puder bananowy z Ecocery. Kosztuje o wiele mniej, a jest the best, no i to polska marka 🙂