Marka Yves Rocher znana jest ze swoich genialnych zapachów, a także równie rewelacyjnych kosmetyków pielęgnacyjnych, w tym żeli pod prysznic. To jednak nie jedyne ich kosmetyki warte uwagi.
Asortyment kosmetyków do makijażu marki Yves Rocher często jest pomijany na blogach i skupiamy się wyłącznie na ich pielęgnacji. Warto jednak zapoznać się również z kolorówką. Znajdziecie wiele ciekawych linii, a także piękne kolory oraz ciekawe formuły. Dzisiaj chciałam Wam przedstawić niewielki wycinek asortymentu Yves Rocher, który testuję od kilku miesięcy.
Focus na usta
Jedynym z moich ulubionych kosmetyków w asortymencie marki Yves Rocher są szminki. W swojej ofercie mają kilka formuł, a dzisiaj chciałam się skupić na dwóch, czyli Grand Rouge oraz Rouge Vertige. Pierwszym elementem, które je odróżniają są opakowania. Grand Rouge otrzymujemy w złotym, ekskluzywnie wyglądającym opakowaniu, a Rouge Vertige w klasycznym czarnym. Same pomadki wyróżnia przede wszystkim ich wykończenie i pigmentacja. Grand Rouge (55 zł/3,7 g) to świetna masełkowa, lecz lekka jak piórko konsystencja i rewelacyjna pigmentacja. Już przy pierwszej warstwie zapewnia soczysty, intensywny efekt na ustach oraz ładne eleganckie wykończenie. Nie jest ani zbyt połyskujące ani matowe. Szminka jest niezwykle komfortowa w noszeniu, nie przesusza ust i nie podkreśla ich niedoskonałości czy suchych skórek. Dodatkowo nie wypływa poza kontur ust. Jej trwałość jest uzależniona od wybranego koloru. Piękna czerwień 118 jest dużo trwalsza niż delikatny róż 101. Gama kolorystyczna Grand Rouge liczy aż 20 odcieni, które zadowolą zarówno miłośniczki subtelnych odcieni nude, różów, jak i kobiecych intensywnych odcieni.
Szminki Rouge Vertige (39,90 zł/3,7 g) są dostępne w trzech różnych wykończeniach: satynowym, połyskującym i perłowym. Ja miałam okazję wypróbować tylko satynowe, które je idealnym wyborem do dziennego makijażu. Formuła szminek jest dużo lżejsza niż w przypadku Grand Rouge i jakby lekko żelowa. Przypomina mi szminki Chanel Rouge Coco Shine. Oferuje przybliżony poziom krycia, który jest bardzo naturalny i stopniując go możemy osiągnąć efekt ust muśniętych szminką lub dużo bardziej intensywne krycie zbliżone do standardowych szminek. Rouge Vertige są bardzo komfortowe w noszeniu i lekko nawilżają usta, dzięki zawartości odżywczego olejku z wiśni. Niestety w przypadku mocno przesuszonych ust mogą mieć tendencję do podkreślania suchych skórek, więc warto zrobić peeling przed nałożeniem szminki. Mają bardzo ładne błyszczące wykończenie, które optycznie powiększa usta i sprawia, że wyglądają bardzo kusząco. Ze względu na lekką, żelową formułę nie są to zbyt trwałe szminki, ale na szczęście bardzo ładnie i naturalnie się „zjadają”. Gama kolorystyczna jest bardzo bogata, znajdziecie w niej aż 40 odcieni. Na zdjęciach możecie zobaczyć piękny róż 47 oraz pomarańczową czerwień 54.
Cienie w kremie czy w kredce?
To co wyróżnia kosmetyki marki Yves Rocher na tle konkurencji to zdecydowanie Cienie w kremie (46 zł/6 g), którymi jestem szczerze zachwycona. W przeciwieństwie do wielu cieni w kremie mają one postać płynną i dostępne są w opakowaniach, które znamy z błyszczyków. Mają gąbeczkowy aplikator, który świetnie współpracuje z ich płynną formułą i zapewnia precyzyjną oraz szybką aplikację. Cienie mają świetną pigmentację i wystarczy zaledwie jedna warstwa do uzyskania intensywnego krycia. Tuż po zaaplikowaniu cień możemy z łatwością rozetrzeć, a następnie zastyga i jest nie do zadarcia. Nie potrzebujemy dodatkowych baz czy utrwalania go pudrowymi cieniami. Solo wytrzymuje cały dzień na powiekach nie blednąc i nie zbierając się w załamaniach powiek. Z powodzeniem możemy oczywiście wykorzystać go jako bazę pod standardowe cienie. Zachwyca również przepiękne metaliczne wykończenie cieni oraz niezwykle udana gama 10 odcieni. Na swatchach możecie zobaczyć trzy genialne odcienie: 04. Różowe złoto, 05. Czarnuszkę oraz 10. Brąz. Pozostała siódemka jest równie piękna i najchętniej wykupiłabym wszystkie.
Alternatywą dla Cieni w kremie są Cienie do powiek w kredce (29 zł/1,7 g). Są to grube kredki z naturalnego drewna, które wyróżnia bardzo kremowa formuła. Z łatwością suną po skórze zapewniając mocne krycie i intensywny kolor. Są bardzo łatwe do roztarcia, dzięki czemu ciemne odcienie tworzą idealną bazę pod smoky eye. Niestety u mnie nie sprawdzają się stosowane solo. Po kilku godzinach zbierają się w załamaniu powiek tworząc mało estetyczne bruzdy. Ten problem nie pojawia się jednak przy aplikacji ich na bazę oraz lekkie przypudrowanie cieniami. Wtedy zyskują na trwałości i nawet po 12 godzinach wyglądają rewelacyjnie. Bardzo lubię stosować je również jako standardowe kredki. Zarówno na górnej, jak i dolnej linii rzęs utrzymują się bez zarzutów i nie rozmazują się w ciągu dnia. Kredki dostępne są w dwóch wykończeniach – matowym oraz metalicznym oraz w 11 odcieniach. Posiadam cztery z nich, czyli: piękny połyskujący jasny brąz z nutą miedzi 01 – Fleur de Cerisier Nacré, turkusowy 07 – Turquoise Agave, ciemną śliwę 05 – Prune Hortensia oraz matową pomarańcz 03 – Coquelicot Mat.
Od lewej: Grand Rouge 101, Rouge Vertige 47, Rouge Vertige 54, Grand Rouge 118, cienie w kremie: 05. Czarnuszka, 04. Różowe złoto, 10. Brąz, Cienie w kredce: 05 – Hortensia Prune, 01 – Fleur de Cerisier Nacré, 07 – Turquoise Agave, 03 – Coquelicot Mat.
Bestseller, czyli Sexy Pulp
Ostatnim kosmetykiem do oczu jest bestsellerowy tusz marki Yves Rocher, czyli Pogrubiający tusz do rzęs Sexy Pulp (60 zł/10 ml) w odcieniu Ekstremalna czerń. Tusz ma rewelacyjną szczoteczkę w kształcie klepsydry z gęsto ułożonym włosiem. Dociera do najmniejszych rzęs, pięknie je wydłuża i podkręca. W przypadku moich bardzo krótkich rzęs nie zauważyłam spektakularnego pogrubienia, ale taki jest niestety urok bardzo delikatnych, słabych rzęs. Na szczęście nie skleja, a także nie odbija się i nie kruszy w ciągu dnia. Jest trwały, kruczoczarny, a co ważne nie sprawia również problemów w czasie demakijażu. Jeżeli możecie się poszczycić ładnymi, długimi rzęsami to na pewno będziecie z niego zadowolone.
A co z tą twarzą?
Na deser pozostawiłam kosmetyk, który jest podstawą każdej kosmetyczki, czyli matujący puder. Puder Zero Niedoskonałości (60 zł/10 g) to mój idealny puder do poprawek w ciągu dnia. Dzięki wygodnej smukłej puderniczce nie zajmuje dużo miejsca w torebce, a wygodne lusterko oraz gąbeczka świetnie sprawdzają się w biegu. Puder ma niezwykle aksamitną, drobno zmieloną formułę, która zapewnia skórze bardzo ładny mat na długie godziny. Dzięki zawartości drobnych cząsteczek bambusa daje efekt photoshopa lekko zmniejszając widoczność porów czy drobnych zmarszczek. Nie powoduje na twarzy pudrowości, nie podkreśla suchych skórek ani jej nie wysusza skóry. Nie zauważyłam, żeby zapewniał dodatkowe krycie. Dostępny jest w 8 odcieniach, ja posiadam odcień Beż jasny, który będzie idealny wyborem dla jasnych karnacji.
Jeżeli miałabym z tego grona wybrać tylko trzech ulubieńców to postawiłabym na szminki Grand Rouge, Cienie w kremie oraz Puder Zero Niedoskonałości. Nie oznacza to jednak, że nie polecam pozostałych kosmetyków makijażowych marki Yves Rocher. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona ich jakością i przez ostatnich kilka miesięcy regularnie po nie sięgam. Nie zrażajcie się dosyć wysokimi cenami, marka Yves Rocher jest znana ze swoich rewelacyjnych promocji w czasie których możecie kupić kosmetyki nawet za pół ceny. Warto zapisać się do ich newslettera! Koniecznie zobaczcie również moich wakacyjnych ulubieńców marki TUTAJ.
62 komentarze
Znam tusz do rzęs, miałam jeszcze w starym opakowaniu. Jak dla mnie był przeciętny, lubił sklejać rzęsy oraz się kruszył 🙁
kolor pomadki Grand Rouge 118 jest cudowny!
Ja Yves Rocher dopiero poznaję, z kolorówki nie miałam jeszcze niczego od nich, na razie skupiam się na poznaniu pielęgnacji 🙂
Mam ten tusz, ale jeszcze nie próbowałam.
Mam ochotę zmierzyć się z tym tuszem 🙂
Nie miałam niczego z ich kolorówki 🙂 Makijaż ładnie wygląda 🙂
Szczerze mówiąc bardzo rzadko sięgam po coś od Yves Rocher, w sumie nie wiem dlaczego 😉
Nawet nie wiesz jak one mi się podobają!
Ale kolory. Strasznie bym chciała tych odcieni na ustach spróbować!
Wyśmienite 🙂
Pozdrawiam 🙂
Różowa pomadka fajna.
nie znam kolorowki tej firmy a u Ciebie wszystko tak ładnie sie prezentuje
Nie ciągnie mnie do kolorówki tej firmy, ale malinowe żele do mycia twarzy uwielbiam D:
Cieni z pędzelkiem jeszcze nie miałam. Śliczne kolory. Jakiś czas temu z kolorówki YR używałam lakierów do paznokci, które bardzo fajnie się spisywały.
Lubię tą markę ale nie wszystkie kosmetyki mi odpowiadają. Mam pomadkę Grand Rouge i mogę potwierdzić że jakość jest super ;D
Chodz na kosmetyki wydaje niewiele to te pomadki wyglądają nieziemsko:)
Buziaki:*
http://WWW.KARYN.PL
Z YR mi jakoś nie po drodze, może dlatego, że w moim mieście nie ma dostępu do produktów tej marki. Kiedyś miałam żele pod prysznic i miło je wspominam, ale niczego więcej nie próbowałam ;/
Nie znam ich, ale pomadki bardzo mi się podobają 🙂
Szminki wyglądają ładnie 🙂 Ja szczerze mówiąc nic z kolorówki od YR nie miałam!
Ja jeszcze nigdy nie używałam kolorówki Yves Rocher, ale widzę, że poszerzają swoją ofertę 😉
Wow, pomadki prezentują się fenomenalnie ♥
Aniu, moje wrażenia jeśli chodzi o makijaż YR są podobne, z tym, że ja miałam te kosmetyki już jakiś czas temu i nie wiem na ile zmieniły się ich formuły. W każdym razie byłam z nich zadowolona. Miałam i pomadki i kredki do oczu i puder prasowany i cienie do powiek – wszystko było super:). Nowości bardzo ładnie się prezentują. Pomadki wpadły mi w oko, szczególnie ta malinowa czerwień i róż. Ale i kredki do oczu pięknie wyglądają.
Wszystkie pomadki piękne! ale z kolorówki nie znam nic ;c
nie miałam jeszcze kolorówki YR, ale pomadki mają ładne kolorki 🙂
nie mam za bardzo doczynienia z kolorówką YR. Mam jedynie tusz do rzęs, a raczej miałam, który dostałam gratis do zakupów wody toaletowej i muszę przyznać, że bardzo mi przypadł do gustu 🙂
To prawda – kolorówka YR faktycznie jest wiecznie pomijana na blogach. Na swoim przykładzie mogę pokazać, że w sumie mam chyba jedna kredkę do oczu i kilka lakierów do paznokci 🙂
Szminki świetne, a Twoje zdjęcia jeszcze bardziej dodają im uroku! WOW!
Kolorowki nie miałam ale widzę,że warto zapoznać się z nią bliżej.
Piękne kolory szminek 🙂
Dzięki za ten post, zawsze się zastanawiałam co warto wypróbowując z kolorówki z tej marki 😉
O tuszu słyszałam dużo dobrego 😀
ja znam tylko ich pielegnacje, ktora z reszta bardzo lubie. Szczegolnie szampony!
Uwielbiam kosmetyki z tej firmy 🙂
https://kiudlis.blogspot.com/
Bardzo fajne te szminki – po prostu kuszą żeby mieć je wszystkie:)
Nigdy nie robiłam zamówienia z YR a słyszałam o nich wiele dobrego.Pomadka w numerku 47 skradła moje serce!
Kolorówkę w sumie znam słabo YR.
Muszę przyznać, że nigdy nie używałam kolorówki z YR, a jak pokazałaś są warte uwagi:)
Znam kosmetyki YR od lat, ale głównie skupiam się na żelach, balsamach i zapachach. Kolorówka jakoś mnie nie zachwycała, nie było fajnych kolorów. Może teraz zaczyna się coś zmieniać. Mam fajną pomadkę w kredce, kredkę do oczu, ten cień w kremie też (ale w sumie nie używam takich ;), skusiłam się w promocji). Tusz miałam, ale nie zachwycił, natomiast bardziej podobał Volume Vertige i wydłużajacy 360. Szminek klasycznych jeszcze od nich nie miałam.
Przyznam szczerze, że asortyment Yves Rocher jest mi zupełnie obcy 😀 Jakoś nigdy nic nie kusiło mnie na tyle, żebym zajrzała do tego sklepu 😉
Swietne szminki☺
to prawda, że kolorówka YR jest jakoś niedoceniana/pomijana na blogach, ja sama mam ich cień w kremie i jestem zadowolona z trwałości.
Te cienie w kredce wyglądają obłędnie, lubię takie metaliczne kolorki 🙂
nie interesuje mnnie specjalnie oferta tej marki, ale przeczytałam z zainteresowaniem 🙂
przepiękne odcienie pomadek ♥
ciągle dostaję od nich listy 🙂 Ale kupuję tylko raz na jakiś czas perfumy, bo szczerze lubię:)
Musze wreszcie cos od nich wypróbować:)
Poklikasz w linki w nowym poście bede wdzięczna:)
Nie miałam tych produktów, ale jakoś ta firma mnie nie przekonuje 😉
Odpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu – zapraszam <3
Bardzo fajny wpis 🙂 Zawsze sie zastanawiam czy stawiac u nich na kolorówkę. Mam tylko tusz Sexy Pulp.
Te pomadki są świetne. Co prawda ostatnio zrobiłam zapas na promocji w Rossmanie, więc na razie nie kupuję więcej 🙂
Ja tam mam już swoje sprawdzone i ulubione 🙂
Bardzo mi się spodobały pomadki! Ogólnie bardzo udane zakupy widzę!
Zyskałaś kolejną stałą czytelniczkę! Z pewnością zostanę z Tobą na dłużej.
Pozdrawiam cieplutko i życzę wspaniałego weekendu. ♥ Obserwuje
Zapraszam do siebie
recenzjella.blogspot.com
nie miałam okazji testować tych produktów. Pomadki chętnie bym wypróbowała.
Sandicious
W sumie to już dawno nic z YR nie kupowałam. Trzeba przejrzeć co teraz mają ciekawego w swojej ofercie.
U mnie się ta maskara nie sprawdziła, jakoś zbytnio nie pogrubiała, ani nie wydłużała. Ale przynajmniej się nie osypywała. Te cienie w kremie i kredce bardzo mnie kuszą, ale jakoś nie mogę się przekonać do stosowania tego typu produktów. Mam cienie w kredce Nyxa i mimo że są fajne, to jak już maluję oczy, to sięgam po zwykłe cienie. A na pomadki i puder na pewno zwrócę uwagę, jak będę w YR.
Jak YR to kredka do oczu i lakiery <3
Miałam kiedyś ten tusz ale jeszcze w starym opakowaniu i bardzo dobrze go wspominam 🙂 ze zdjęcia wnioskuję, że starsza wersja miała chyba grubszą szczotkę 🙂
Dawno nie miałam żadnego kosmetyku z Yves Rocher i zdecydowanie czas to zmienić, szczególnie jeśli chodzi o kolorówkę 🙂
Jakie cudowne kosmetyki <33 Koniecznie muszę przetestować 😉
Ja jakoś nie mam po drodze do tej marki. Może zaryzykuję i coś przetestuję 😉
Szminki mają świetne kolory, chętnie się skuszę 🙂
Przygarnęłabym wszystko:)
Rouge Vertige 47- śliczny kolorek. 🙂
Bardzo lubię KOSMETYKI tej marki i w miarę często po nie sięgam 🙂
Znam ich wodoodporne kredki i tusze- jedynie przypadł mi do gustu wspomniany przez Ciebie Sexy Pulp. Ostatnio mamie go podebrałam i przypomniałam sobie za co go tak lubię- ta szczotka tak pięknie unosi i podkręca rzęsy!
Ale faktycznie, więcej mówi się o ich pielęgnacji niż kolorówce- a w obu kategoriach można znaleźć perełki. 😉