Jesienią nasza cera potrzebuje porządnej dawki nawilżenia, a także kopa energetycznego. Nic lepiej nie postawi jej na nogi niż nowość marki Origins, czyli GinZing Ultra-Hydrating Energy-Boosting Cream.
GinZing jest jedną z najpopularniejszych serii marki Origins. Chyba każdy kojarzy ich słodkie pomarańczowe słoiczki. Jest to linia, która ma pobudzić naszą skórę niczym poranne espresso. To zestaw produktów o właściwościach nawilżających i energetyzujących, które ożywiają również zmysły pięknym pomarańczowym zapachem. O linii GinZing pisałam Wam na blogu już niejednokrotnie. Mogłyście przeczytać o rewelacyjnym kremie Energy-boosting Moisturizer TUTAJ, a także kremie pod oczy Refreshing Eye Cream to Brighten and Depuff TUTAJ.
Przemyślany skład, pełen naturalnych ekstraktów
Najnowsza odsłona, czyli krem GinZing Ultra-Hydrating Energy-Boosting Cream (99 zł/50 ml) został opracowany z myślą o posiadaczkach suchej cery, a także osobach, które pragną wzbogacić swoją pielęgnację w okresie chłodniejszych miesięcy. To krem, który energetyzuje naszą skórę, nawilża, a także poprawia jej strukturę. Jego skład to raj dla miłośniczek naturalnych kosmetyków. Znajdziemy w nim między innymi bogaty w antyoksydanty olejek z nasion kawy, który uelastycznia, napręża i wygładza skórę. Zapewnia również działanie przeciwzapalne, regenerujące, a także łagodzi podrażnienia. Kofeina, dzięki swym właściwościom pobudzającym i drenującym stymuluje do pracy naczynia krwionośne oraz przyśpiesza krążenie krwi. Efektem jest świeża cera o wyrównanym kolorycie. Dodatkowo działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie oraz zapobiega powstawaniu zmarszczek. Żeń-szeń od lat stosowany jest jako naturalny lek wzmacniający odporność, poprawiający pamięć, a także zwalczający zmęczenie. Ma on również świetne działanie na naszą skórę. Rewitalizuje, regeneruje oraz poprawia ukrwienie, ułatwiając odnowę skóry. W kremie znajdziemy również masło Cupuaçu, który odżywia i nawilża skórę, łagodzi podrażnienia oraz regeneruje. Za przepiękny zapach, który absolutnie uzależnia, a także pobudza do działania odpowiadają olejki eteryczne cytryny, grejpfruta oraz mięty.
Nawilżenie, ukojenie oraz rozświetlenie, czyli piękna skóra na zawołanie!
Krem GinZing Ultra-Hydrating Energy-Boosting Cream posiada dużo bardziej treściwą formułę niż wspominany Energy-boosting Moisturizer, dzięki czemu jest idealnym wyborem dla cer suchych albo na noc dla cer normalnych i mieszanych. Mimo treściwej, gęstej formuły nie sprawia najmniejszych problemów w czasie aplikacji, a także stosunkowo szybko się wchłania. Jego przemyślana formuła zapewnia suchej, odwodnionej skórze błyskawiczne uczucie ukojenia, znika znienawidzone uczucie ściągnięcia czy suchości. Cera jest odpowiednio nawilżona, a także odświeżona, oczarowuje swoją miękkością i gładkością. Wygląda niezwykle promiennie, koloryt jest ujednolicony, a o szarości i ziemistości możemy kompletnie zapomnieć. Krem świetnie sobie radzi również z pielęgnacją cer naczynkowych, ładnie koi podrażnienia oraz zmniejsza zaczerwienienia. Dodatkowo jest rewelacyjną bazą pod makijaż, podkład się na nim nie waży ani nie smuży. Ultra-Hydrating Energy-Boosting Cream to bardzo uniwersalny krem, z powodzeniem możemy go stosować zarówno na dzień, jak i na noc, a dzięki swojej treściwej formule jest bardzo wydajny. 50 ml słoiczek z powodzeniem starczy nam na dwa miesiące codziennych aplikacji rano i wieczorem.
GinZing Ultra-Hydrating Energy-Boosting Cream to krem, z którym moim zdaniem nie można się nie polubić. Spełnia wszystkie obietnice producenta, pięknie pachnie, ma świetny skład i dodatkowo nie jest drogi. Jest to mój pielęgnacyjny ulubieniec tej jesieni i na pewno na jednym słoiczku się nie skończy. Kosmetyki marki Origins możecie kupić w Perfumeriach Sephora.
0 comment
Po pierwsze, piękne zdjęcia 😉 A co do produktów to ich nie znam, ale wyglądają ciekawie 😉
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Proszę o nie pozostawianie linków w komentarzach.
Bardzo ciekawa seria kosmetyczna 🙂
od dawna zastanawiam się nad zakupem 🙂
Nie miałam nic z tej firmy, kremik mnie bardzo kusi 🙂
skład ma naprawdę ciekawy 🙂
To prawda 🙂
Kusisz 😀 Już nieraz słyszałam pochwały na temat tej serii, a jeśli kremik dałby radę na skórze suchej, to już w ogóle kosmos 😀
Może i polecasz, ale wdg mnie on jest wciąż odrobinkę za drogi ;D
yollowe.blogspot.com
Ta seria kusi mnie od dawna, myślę, że taki "kop" dla skóry to jest coś czego teraz potrzebuję 😉
przydałby mi się taki krem, energii brak i mi, i mojej skórze…
Nie znam, ale zapowiadają się ciekawie 🙂
Bardzo mnie kuszą produkty Origins, jestem ich niesamowicie ciekawa 🙂 Muszę w końcu jakiś przetestować! 🙂
Kurczę tyle dobrych opinie słyszałam, kuszą mnie niesamowicie, tylko szkoda że ze nie sa chociaż trochę tańsze wtedy łatwiej byłoby skusić się na wypróbowanie 😁 wiadomo, za dobry produkt można dać więcej ale pierwszy raz ciężko się przełamać😁
Ta seria ma przepiękny zapach!
Kusisz, oj kusisz, ale póki co muszę zużyć zapasy 😛
Od dawna mnie kusi by wypróbować coś z tej serii:)
Po Twoim opisie wnioskuję, że to produkt stworzony dla mnie. Zapisuję nazwę i kupię już wkrótce, bo czuję, że naprawdę warto 🙂
mialam probki ale nie zachwycily mnie, zdecydowanie wole ich maseczki niz kremy
Brzmi bardzo ciekawie ta seria, ale niestety nie jest przeznaczona ta seria dla mnie.
A ja je pierwszy raz widzę 😀 Bardzo ładne zdjęcia! 🙂
Nie miałam produktów tej marki, ale ciekawią mnie 🙂
Odpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu – zapraszam <3
Kuszą 🙂
Nie miałam wcześniej 🙂
Na razie mam kilka kremów do zużycia, ale ten zapisuję na liście "do wypróbowania" i za jakiś czas się skuszę :))
Od dawna kuszą mnie kosmetyki Origins.
Trzeba wypróbować. Koniecznie!
Pozdrawiam! 🙂
Nie wiem, czy dla mojej cery nie byłby zbyt treściwy 😉
Nigdy nie spotkałam się z tymi kosmetykami – plus dla nich że są wydajne;)
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Ta marka ma ciekawe opakowania i niezłe opinie. Cieszę się, że się z kremem polubiłaś!:))
Tyle dobrego słyszę o kosmetykach tej marki!
Piękne zdjęcia 🙂
Pierwszy raz widzę takie kosmetyki 🙂
muszę sprawdzić wkońcu ten krem, bo bardzo mnie kusisz nim 😀
Bardzo intrygujący kosmetyk, którego nie miałam okazji poznać… 🙂
od jakiegos czasu kusza mnie te kremy
hm jeszcze nie miałam tegoż:)
Słyszałam wiele pozytywnego o tej marce 😀
już nie raz o nim czytałam i kusi mooocno tylko cena troszke wysoka….
PS: Piękne zdjęcia
PS:ps: spodobało mi się u Ciebie-dołączam do grona obserwujących 🙂
Mam ochotę może nie na kremy z tej serii ale maseczki strasznie mnie kuszą:)
Uwielbiam tą serie, jest idealna do stosowania rano przez ten swój energetyzujący zapach :D.
Miałam kilka miniatur z tej linii i rzeczywiście były bardzo fajne, a krem chyba najlepszy:). I ten piękny zapach!
Brzmi fajnie, jak ideał, to muszę go mieć 🙂
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Proszę o nie pozostawianie linków w komentarzach.
Markę znam tylko z blogów.
Podoba mi się skład ☺
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Proszę o nie pozostawianie linków w komentarzach.
chętnie wypróbuje! lubię takie kosmetyki
Obawiam się że mógłby być dla mnie za ciężki 🙁
Bardzo kusi mnie ta seria. 🙂
Miałam krem Energy-boosting Moisturizer, ale jego konsystencja była dla mnie zbyt lekka na stosowanie jesienią czy zimą. Widzę, że ten który recenzujesz sprawdziłby się u mnie znacznie lepiej 🙂
Skład jest świetny, ale ogromnie rozbudowany i miałabym poważne obawy przed zastosowaniem go 🙂 Może kiedyś będzie mi pisany 😉