Zima już za nami (przynajmniej ta
kalendarzowa), więc najwyższa pora na podsumowanie najzimniejszej pory roku i
przedstawienie Wam ulubieńców. Z pośród wszystkich używanych przeze mnie w ostatnim
czasie produktów wybrałam crème de la crème, które podzieliłam na kolorówkę i
pielęgnację. Zapraszam!
kalendarzowa), więc najwyższa pora na podsumowanie najzimniejszej pory roku i
przedstawienie Wam ulubieńców. Z pośród wszystkich używanych przeze mnie w ostatnim
czasie produktów wybrałam crème de la crème, które podzieliłam na kolorówkę i
pielęgnację. Zapraszam!
W tym roku zima była dla
nas dosyć łaskawa, więc moja pielęgnacja nie uległa wielkim zmianom i nie musiałam
sięgać po bardzo nawilżające i natłuszczające produkty. Moim największym
odkryciem, a zarazem produktem od którego w ostatnim czasie się uzależniłam
jest emulsja nawilżająca Shiseido Refining Moisturizer z serii Ibuki. Ma
niezwykle delikatną i lekką konsystencję, która zaskakująco dobrze nawilża
skórę. Przy regularnym stosowaniu twarz wygląda ną wypoczętą jak po
długim urlopie. Emulsja dodatkowo o jest świetną bazą pod makijaż, nigdy nie miałam
kremu, na którym tak dobrze rozprowadzałby się podkład! W dni, gdy moja skóra
potrzebowała dawki rozjaśnienia oraz nawilżenia sięgałam po maskę algową
migdałowo – pistacjową marki Norel. Po jej zastosowaniu skóra jest jedwabiście
gładka, promienna i świetnie nawilżona. Dodatkowo pory są optycznie
zwężone! Nie muszę chyba wspominać o frajdzie towarzyszącej ściąganiu maski 🙂
Dobre masło do ciała zima jest dla mnie koniecznością. W tym roku największe wrażenie
zrobiło na mnie masło do ciała Floslek z serii Natural Body. Zarówno
wersja zapachowa opuncja/biała herbata, jak i mango/marakuja przypadły mi bardzo
do gustu, a ich gęsta konsystencja zapewniła mojej skórze porządną dawkę nawilżenia.
Recenzję masła przeczytacie tutaj. Pielęgnacja stóp to mój konik. Niezależnie
od pory roku i noszonego obuwia staram się, żeby wyglądały jak najlepiej. Tej
zimy starania te ułatwił mi rozgrzewający balsam do stóp Pat & Rub,
który zachwycił mnie swoim działaniem. Już po kilku użyciach odczułam dużą różnicę.
Skóra była świetnie nawilżona i rozjaśniona, wszelkie zgrubienia zmiękczone, a
lekka konsystencja i korzenny zapach umilały wieczorny rytuał. Ostatni
ulubieniec to dosyć niedawne odkrycie. Od dawna cenie sobie suche szampony Batiste
i o wersji dedykowanej brunetkom powstała recenzja. W czasie choroby postanowiłam
sięgnąć po „najprostszą” odmianę Fresh i jestem zachwycona. W kilka sekund
odświeża włosy i nadaje im objętości, praktycznie nie pachnie, ale niestety
przy zbyt liberalnym zastosowaniu pozostawia biały nalot. Jego największa zaletą
jest jednak trwałość odświeżenia, po 48 godzinach od zastosowania moje włosy nadal
wyglądały świeżo!
nas dosyć łaskawa, więc moja pielęgnacja nie uległa wielkim zmianom i nie musiałam
sięgać po bardzo nawilżające i natłuszczające produkty. Moim największym
odkryciem, a zarazem produktem od którego w ostatnim czasie się uzależniłam
jest emulsja nawilżająca Shiseido Refining Moisturizer z serii Ibuki. Ma
niezwykle delikatną i lekką konsystencję, która zaskakująco dobrze nawilża
skórę. Przy regularnym stosowaniu twarz wygląda ną wypoczętą jak po
długim urlopie. Emulsja dodatkowo o jest świetną bazą pod makijaż, nigdy nie miałam
kremu, na którym tak dobrze rozprowadzałby się podkład! W dni, gdy moja skóra
potrzebowała dawki rozjaśnienia oraz nawilżenia sięgałam po maskę algową
migdałowo – pistacjową marki Norel. Po jej zastosowaniu skóra jest jedwabiście
gładka, promienna i świetnie nawilżona. Dodatkowo pory są optycznie
zwężone! Nie muszę chyba wspominać o frajdzie towarzyszącej ściąganiu maski 🙂
Dobre masło do ciała zima jest dla mnie koniecznością. W tym roku największe wrażenie
zrobiło na mnie masło do ciała Floslek z serii Natural Body. Zarówno
wersja zapachowa opuncja/biała herbata, jak i mango/marakuja przypadły mi bardzo
do gustu, a ich gęsta konsystencja zapewniła mojej skórze porządną dawkę nawilżenia.
Recenzję masła przeczytacie tutaj. Pielęgnacja stóp to mój konik. Niezależnie
od pory roku i noszonego obuwia staram się, żeby wyglądały jak najlepiej. Tej
zimy starania te ułatwił mi rozgrzewający balsam do stóp Pat & Rub,
który zachwycił mnie swoim działaniem. Już po kilku użyciach odczułam dużą różnicę.
Skóra była świetnie nawilżona i rozjaśniona, wszelkie zgrubienia zmiękczone, a
lekka konsystencja i korzenny zapach umilały wieczorny rytuał. Ostatni
ulubieniec to dosyć niedawne odkrycie. Od dawna cenie sobie suche szampony Batiste
i o wersji dedykowanej brunetkom powstała recenzja. W czasie choroby postanowiłam
sięgnąć po „najprostszą” odmianę Fresh i jestem zachwycona. W kilka sekund
odświeża włosy i nadaje im objętości, praktycznie nie pachnie, ale niestety
przy zbyt liberalnym zastosowaniu pozostawia biały nalot. Jego największa zaletą
jest jednak trwałość odświeżenia, po 48 godzinach od zastosowania moje włosy nadal
wyglądały świeżo!
W grupie kosmetyków kolorowych znalazły
się przede wszystkim produkty, które mam już od dłuższego czasu. Odstawiłam
krem BB od Diora na rzecz mojego ulubieńca do Givenchy. Eclat Matissime
to bardzo lekki podkład o średnim kryciu. Świetnie się wtapia w skórę nie tworząc
efektu maski. Ma naturalne wykończenie, które nadaje cerze zdrowego wyglądu, u
mnie sprawdza się dobrze zarówno solo, jak i z pudrem. Zimą cera może wydawać
się zmęczona i lekko poszarzała. Jej najlepszym
przyjacielem jest wtedy róż. Bella Bamba od Benefit to zdecydowany
zimowy hit. Ma piękny dziewczęcy odcień koralowo-różowy z delikatnym złotym
połyskiem (recenzję i zdjęcia znajdziecie tutaj), który nadaje skórze świeżości
i blasku. Dzięki świetnej formule trzyma się na skórze przez cały dzień, a holograficzne
pudełko cieszy oko. W kwestii makijażu oczu panował pełen minimalizm. Na
ruchomej powiece stosowałam jakikolwiek perłowy, jasny cień, a w załamaniu
piękny brąz Ashes to Ashes od Nars (obiecuję Wam, że niedługo pokażę go
w pełnej okazałości). Jako wykończenie nie mogło zabraknąć tuszu. Moim faworytem
został Bourjois Twist up the Volume, który przepięknie wydłuża i pogrubia
rzęsy, a także lekko je podkręca. Tusz na początku ma dosyć mokra konsystencję,
więc warto jest dać mu kilkanaście dni na podeschnięcie. W jesienno-zimowe miesiące
na ustach lubię odcienie malinowe i jeżynowe. W tą gamę kolorystyczną świetnie
wpisuje się masełko do ust od Revlon w odcieniu Berry Smoothie. Jest to
bardzo stonowany odcień, który świetnie komponuje się z różem Bella Bamba. Pomadka
ma średnie krycie, więc jest idealna na co dzień, a dzięki nawilżającym właściwościom
spisuje się nawet w zimne dni. Na zmianę ze szminka stosowałam moje ulubione masełko
do ust od Nivea, o którym pisałam tutaj. Świetnie nawilża usta, pięknie pachnie
i ma niezwykle kremowa konsystencję. Delikatnie bieli usta, ale na moich dosyć
ciemnych ustach wygląda jak jasny błyszczyk. Wisienką na torcie są oczywiście paznokcie.
Zanim moje paznokcie uległy samo destrukcji najchętniej sięgałam po
ciemne odcienie, w kolorze czerwieni i bordo. Tej zimy najczęściej nosiłam Bahama
Mama od Essie i Every Month is Octoberfest od OPI, który w pełnej okazałości
możecie zobaczyć tutaj.
się przede wszystkim produkty, które mam już od dłuższego czasu. Odstawiłam
krem BB od Diora na rzecz mojego ulubieńca do Givenchy. Eclat Matissime
to bardzo lekki podkład o średnim kryciu. Świetnie się wtapia w skórę nie tworząc
efektu maski. Ma naturalne wykończenie, które nadaje cerze zdrowego wyglądu, u
mnie sprawdza się dobrze zarówno solo, jak i z pudrem. Zimą cera może wydawać
się zmęczona i lekko poszarzała. Jej najlepszym
przyjacielem jest wtedy róż. Bella Bamba od Benefit to zdecydowany
zimowy hit. Ma piękny dziewczęcy odcień koralowo-różowy z delikatnym złotym
połyskiem (recenzję i zdjęcia znajdziecie tutaj), który nadaje skórze świeżości
i blasku. Dzięki świetnej formule trzyma się na skórze przez cały dzień, a holograficzne
pudełko cieszy oko. W kwestii makijażu oczu panował pełen minimalizm. Na
ruchomej powiece stosowałam jakikolwiek perłowy, jasny cień, a w załamaniu
piękny brąz Ashes to Ashes od Nars (obiecuję Wam, że niedługo pokażę go
w pełnej okazałości). Jako wykończenie nie mogło zabraknąć tuszu. Moim faworytem
został Bourjois Twist up the Volume, który przepięknie wydłuża i pogrubia
rzęsy, a także lekko je podkręca. Tusz na początku ma dosyć mokra konsystencję,
więc warto jest dać mu kilkanaście dni na podeschnięcie. W jesienno-zimowe miesiące
na ustach lubię odcienie malinowe i jeżynowe. W tą gamę kolorystyczną świetnie
wpisuje się masełko do ust od Revlon w odcieniu Berry Smoothie. Jest to
bardzo stonowany odcień, który świetnie komponuje się z różem Bella Bamba. Pomadka
ma średnie krycie, więc jest idealna na co dzień, a dzięki nawilżającym właściwościom
spisuje się nawet w zimne dni. Na zmianę ze szminka stosowałam moje ulubione masełko
do ust od Nivea, o którym pisałam tutaj. Świetnie nawilża usta, pięknie pachnie
i ma niezwykle kremowa konsystencję. Delikatnie bieli usta, ale na moich dosyć
ciemnych ustach wygląda jak jasny błyszczyk. Wisienką na torcie są oczywiście paznokcie.
Zanim moje paznokcie uległy samo destrukcji najchętniej sięgałam po
ciemne odcienie, w kolorze czerwieni i bordo. Tej zimy najczęściej nosiłam Bahama
Mama od Essie i Every Month is Octoberfest od OPI, który w pełnej okazałości
możecie zobaczyć tutaj.
Jak się Wam podobają moi ulubieńcy?
Znacie któryś z wymienionych kosmetyków?
Znacie któryś z wymienionych kosmetyków?
104 komentarze
Bella Bambę kocham a podkład Givenchy jest na mojej liście ^__^. Bardzo fajni ulubieńcy Kochana! :))
Bahama mama Essie, to mój ulubiony lakier ever!
znam tyko masełko do ust nivea:) fajne jest, ale ostatnio nie wiem czy zaliczyłabym je do moich ulubieńców
Maska Norel mnie zaciekawiła, ostatnio często sięgam po dodatkową formę pielęgnacji w postaci masek
Ja jak zwykle popieram P&R 🙂 Ta emulsja nawilżająca Shiseido wydaje się być fajna, szukam jakiegoś zastępcy do nawilżania zamiast Clinique, a to może być fajna opcja. I jeszcze pomadka Revlon mi się spodobała, zwłaszcza, że mówisz, że krycie ma średnie 🙂
Essie Bahama Mama też był jednym z moich ulubionych lakierów ostatnich miesięcy, świetny kolor! Berry Smoothie nadal używam, bardzo fajny odcień na co dzień 🙂
Z tych produktów miałam tylko masło Flosleku. Muszę wypróbować koniecznie ten tusz!
Every Month is Octoberfest jest przepiękny 🙂
Fajna ta Twoja gromadka!
Niebawem sprawię sobie algi z Norela dla odmiany wobec Organique.
Batiste i lip butter są super 🙂
Szampon Batiste mam na liście, z Pat&Rub bardzo mi pasowała eko ampułka do cery naczynkowej 🙂
Nie stosowałam żadnego z wymienionych przez Ciebie produktów, ale Berry Smoothie od dawna za mną chodzi i chyba w końcu poproszę siostrę, by je dla mnie zakupiła. Z niecierpliwością czekam też na prezentację cienia Nars:)
Uwielbiam to masełko do ciała, Flos-lek przeszedł sam siebie 🙂 Też miałam wersję z opuncją i białą herbatą. A Bahama mama totalnie mi nie podpasowało, wolę to hasło jako brozner 🙂
świetna gromadka Kochana !u mnie Ibuki też na takiej liście ulubieńców jest 🙂
Mam tego Essiaka 🙂
Uwielbiam maselko do ust Nivea, ale karmelowe.
Znam i lubię balsam do stóp P&R, ale wersję hipoalergiczną.
Natomiast suchy szampon od Batiste zawiódł mnie…
Nie wiedziałam, że Norel mają maski algowe, a tym bardziej pistacjowo- migdałową, lakier OPI jak i Essie bardzo ładne 😉
Poproszę o powtórkę tego posta w listopadzie, gdy znów będę zmieniać pielęgnację na zimową 😉
Teraz poszukam tuszu Bourjois, bo moje pewniaki ostatnio się nie spisują :/
Ciekawe produkty wybrałaś. Pokazywałaś to masełko od Revlon na blogu?
Od tygodnia męczę się z tuszem Bourjois którym ma wyjątkowo rzadką konsystencję, co zaczyna doprowadzać mnie do szału, ale dam mu szansę. Pozdrawiam
Batiste muszę w końcu wypróbować, bo mój nie daje rady 😉
Batiste to także mój ulubieniec 🙂
mnie strasznie to masełko uczuliło:(
Zaciekawiła mnie maseczka Norel 🙂 Z kolorówki uwielbiam Bella Bambę i masełka nivea 🙂 A ciekawa jestem jeszcze cienia Nars, muszę obmacać i potestować Givenchy 🙂
niestety konkretnych kosmetyków nie znam, ale za to zachwyciły mnie lakiery Essie, pokochałam je od 1 użycia *_*
Bardzo zainteresowała mnie maska algowa firmy Norel. Nie miałam jeszcze takich 'ściąganych' maseczek i z chęcią bym ich wypróbowała 🙂
nie znam żadnego z opisanych przez Ciebie ale kilka z nich mocno kusi 🙂
balsam do ciała z flosleku jest genialny 😉
bardzo fajny jest krem z pat&rub, ja mam inną wersje zapachową, podoba mi się jego aplikacja, bardzo wygodna i higieniczna 🙂
Batiste uwielbiam, po wersję Fresh muszę sięgnąć, ale chyba nie osiągam nim aż tak dobrych efektów jak Ty 😉
bella bamba <3
masełko z flosleku jest przegenialne! <3
Róż Bella Bamba jest uroczy 🙂 OPI też mnie zachwyca.
Mam ochotę na Batiste 🙂
Batisty i masełko Nivei też lubię:)
Bahama mama to również mój jesienno-zimowy ulubieniec 🙂
Kocham tą emulsję Shiseido za konsystencję, działanie, zapach..za wszystko!:D Batiste to też mój ulubieniec wśród suchych szamponów, zwłaszcza tropikalny:)
Lubię Batiste I Revlona widzę że mamy podobne gusta 🙂
Mam ten tusz z Bourjois, a na masełko Revlona czaję się od jakiegoś czasu 🙂
Nie znam tych kosmetyków 🙂
Szkoda, że masełko ma parabeny w składzie ;c chętnie bym kupiła
Radi
podzielam uwielbienie do masełka z nivea i lubię też ten tusz bourjois, choć jest z nim troche paprania 😉
Mnie Batiste nie do końca przypadło do gustu.
Twoi ulubieńcy są moimi ulubieńcami! 🙂 Na wszystko mam wielką ochotę! Nivei używam i również uwielbiam. Bourjois czeka w kolejce, a w Batiste muszę się ponownie zaopatrzyć.
Z chęcią wypróbowałabym tę maskę algowo-migdałową, krem z Pat&Rub, emulsję nawilżającą Shiseido oraz róż z Benefitu. 🙂
Mam chęć na serie ibuki:)
To ja miałam tylko batiste i masełko nivea, ale akurat z niego nie byłam zadowolona.
To masełko do stóp Pat&Rub mnie kusi, Batiste też. 🙂 Świetni ulubieńcy. 🙂
Same kosmetyczna rarytasy 🙂
Muszę wreszcie skusić się na ten suchy szampon, skoro wszyscy tak zachwalają 🙂
Kilku Twoich ulubieńców znam 🙂 Masełka Flos-Leku już w zeszłym roku podbiły moje serce, miałam najpierw wersję czekoladowo-waniliową, następnie truskawkę z poziomką. Sa naprawdę fantastyczne i spisują się dobrze nawet w duże mrozy. Oczywiście szampony Batiste to także i moi ulubieńcy, nie wyobrażam sobie ich braku w mojej łazience, już niejednokrotnie ratowały mnie w podbramkowej sytuacji. Kolejnymi produktami które lubię są masełko do ust z Revlonu i z Nivea. Używałam także balsamu do stóp z Pat&Rub z wersji rewitalizującej ale zapach po jakimś czasie strasznie mnie zmęczył. Aczkolwiek wersję rozgrzewającą z przyjemnością wypróbuję. Jeśli będziesz kiedyś miała okazję to wypróbuj masełko do stóp z sosną i masłem shea z Alverde, to mój wielki ulubieniec 😉
Szampony Batiste kocham:) Reszty niestety nie znam..
Masło Flosleku z opuncją mam w zapasach 🙂 Batiste również bardzo lubię, ale tej wersji Fresh nie miałam. Zaciekawiłaś mnie kremem do stóp z P&R, może kiedyś się na niego skuszę 🙂
No i masełko Nivea uwielbiam, właśnie kończę karmelowe 😀
Tusz do rzęs Twist up The Volume próbowałam, nie jest to może ideał, ale jestem dość zadowolona z efektów.
Ta emulsja z Shiseido to wielka pokusa, ale pewnie cena jest z tych mniej przystępnych…
masełko do ust Nivea… sama używam i lubię ;]
lubię kosmetyki Pat&Rub :))
jestem bardzo ciekawa tego masła do ciała 😉
Tusz Bourjois tez pokochałam, niedawno go obfociłam i napisze tez o nim 🙂 Ta maska algowa, migdałowo, pistacjowa musi być moja, jejjj sam jej opis na mnie działa :))
Bardzo fajni ulubieńcy. Emulsję nawilżającą od Shiseido i krem rozgrzewający od Pat&Rub mam w zapasach 🙂 Poza tym z Twojej gromadki zainteresowało mnie kilka produktów, które wpisuję na liste 🙂
Jakich fajnych masz tych ulubieńców 😉 Masełko z Flosleku chętnie bym przygarnęła do siebie 😉
Świetne podsumowanie zimy 🙂 Bardzo zainteresował mnie róż od Benefit i cień od Nars. Świetne marki, mam zamiar kupić jakiś dobry puder i właśnie zastanawiam się nad czymś od Benefit, ale zobaczymy czy coś znajdę 🙂
OOO świetne podsumowanie ;D
Przez cały czas myślałam, żeby kupić vanilla&macadamia z Nivea, a ostatnio przez przypadek w Biedrze kupiłam Carmel zamiast tej wersji, którą chciałam ;/
Nominowałam Cię do udziału w Liebster Blog Award 🙂 Więcej info u mnie.
u mnie również znalazł się batiste 🙂 wypróbuję tę wersję bo tropikalna mi nie podpasowała a skoro ta za bardzo nie pachnie, to powinna się u mnie sprawidzić. Essie również się u mnie znalazł z tym, że w odcieniu we are in it together, a bahama mama wygląda jak milion dolców! ♥
Żadnego z tych kosmetyków nie miałam (poza Batiste), ale masło Flos-lek to moje marzenie, ale powiedziałam sobie, że muszę zdenkować to co mam 🙂
Widzę, że muszę czym prędzej dobrać się do tuszu Bourjois 🙂 Uwielbiam zapach serii rozgrzewającej Pat&Rub.
chętnie wypróbowałabym tuszu z Bourjois i cudeńka z Givenchy
kolor essie jest przepiękny <3
niveabutter mnie ratuje ostatnio w chorobie:(
Też mam to masełko i ten Batiste 🙂 i też uważam, że są super 😀 Zaciekawiłaś mnie tą maseczką Norel, ona jest peel off?
No i zazdroszczę Ci przeokropnie tego essiaczka i OPI, piękne są! <3
Owszem znam i lubię: Shiseido – Ibuki, algi Norela – są do nich też bardzo fajne koncentraty do rozrabiania pół na pół z wodą:) oraz masło flos-leku – tyle, że inny wariant zapachowy, z tym zapachem miałam balsam. Aha no i lakiery OPI lubię;)
Nie miałam żadnego z tych produktów, ale chętnie wypróbowałabym ten balsam rozgrzewający do stóp. Często mam zimne :(. O masełku od Nivea czytałam też niepochlebną opinię ale widzę, że muszę sama wypróbować i stwierdzić czy mi pasuje :).
Batiste polubiłam i nawet mój brat również, jednak już się nam kończy 🙁 i trzeba będzie sprawić sobie inny, ale już o zupełnie innym zapachu. Ten co mieliśmy jest zbyt przytłaczający. Masełka z Nivea, kiedyś bardzo lubiłam, teraz znacznie wolę wazelinę kosmetyczną z Flos Leku 🙂
Masło z Flosleku tylko w innej wersji (tej zielonej :D) jest i moim ulubieńcem 🙂
Musze sprobowac ten tusz z Bourjois. Lakier z Essie tez u mnie krolowal. Duzo bym chciala kupic z twoich ulubiencow
Świetne ulubieńcy Kochana 😉 Większości nie znam, ale dzięki Tobie mam ochotę je wypróbować, tusz Bourjoisa mnie najbardziej zaciekawił 🙂
te dwa lakiery są cudowne!
Super gromadka 🙂 Cieszę się, że masło przypadło Ci do gustu :*
Bardzo zaciekawiła mnie ta maska Norel – chcieć 🙂 essiaka takiego też mam 😉
ale dużo fajnych rzeczy 😀
zapraszam do mnie ;*
Z tej listy miałam tylko masło floslek, ale się nie polubiłam z nim.
Masełko to też mój hit 🙂
zainteresowała mnie ta maska Algowa 😉
Kosmetyki warte posiadania w swojej kosmetyczce 🙂
Piekna gromadka:)
Podoba mi się twój blog ;*
Obserwujemy ?
Mam prośbę. Mogłabyś poklikać u mnie w linki przy ostatnim poście ? To dla mnie bardzo ważne ;*
http://lifestyleourblog.blogspot.com/
Maslo z Flosleku też miałam i było genialne 🙂 Niestety masełko Nivei do ust nie sprawdziło się u mnie na zimę, praktycznie nic nie dawało :((
Fajni ulubieńcy 😉 Zaciekawił mnie ten podkłąd z Givenchy bo lubie takie lekkie. Mam teraz z Givenchy Photo i jestem zadowolona. Pokaż kochana tego Narsa:)
Same fajne rzeczy 🙂 Chętnie bym przetestowała tą pomadkę z Revlona 🙂
Bardzo kuszą mnie róże marki Benefit, ale te bardziej w różowym odcieniu 😉 Jednak chwilowo żal mi jest wydać ponad 100 zł za taki produkt 😉
Świetni ulubieńcy ja uwielbiam masełko do ust Nivea 🙂
Bardzo lubię zapach rozgrzewającej serii z P&R! Choć balsam do stóp mam obecnie z serii hipo 🙂
Z Ibuczkami też się moja skóra baaardzo polubiła! 🙂
Bella Bamba lubię, choć nie jest moim absolutnym ulubiencem.
Ach, ta Bahama Mama 😉 Mój ukochany lakier.
Świetni ulubieńcy, maską bardzo mnie zaciekawiłaś!
cieszę się, że zima była w tym roku łagodna i że nas już opuściła 😉 żadnego z tych produktów nie używałam, ale myślę, że wszystko przede mną 😉 pooozdrawiam! ;*
Widzę ten suchy szampon u kolejnej osoby i nigdzie go nie mogę dostać ;c
Uwielbiam tę serię P&R 🙂
Szampony Batiste są świetne 🙂 Oba lakiery cudowne, bardzo lubię takie odcienie, a Bahama Mama pewnie niebawem będzie moja 😉 Zaciekawił mnie krem od Shiseido i maska Norel, za którą muszę się rozejrzeć 😉
lubię używać masek algowych 😉
Muszę w końcu wypróbować szampony Batiste! 🙂
dużo dobroci widzę 🙂
świetne kosmetyki i fantastyczny blog! Dodaję do obserwowanych:)
Every Month is Oktoberfest to także mój faworyt lakierowy tej zimy. Polubiłam się również z tuszem Bourjois. Natomiast zbyt dużego wrażenia nie wywarł na mnie balsam do stóp Pat&Rub.
Z tych kosmetyków mam tylko to masło z FlosLeku. Zaciekawiła mnie ta maska algowo migdałowo – pistacjowa.
Uwielbiam ten balsam do stóp, no wręcz ubóstwiam xD
Nie znoszę szamponów Batiste, próbowałam już kilku i za każdym razem na włosach pozostawał pyłek, który schodził dopiero po umyciu włosów!
Z wspomnianych miałam masełko z revlona – uwielbiałam !! A lip butter (ta sama wersja co Twoja) czeka na debiut. U mnie dopiero w nowościach marca 😉
Chyba wypróbuję to masło Flos-lek 🙂
Kolorowi ulubiency baaardzo mi sie spodobali! Roz moj ulubiony to Chanel, bo jak Ty uwazam, ze rumieniec wiele wprowadza zycia na naszej twarzy. Na brazowy cien Narsa bede czekac ile trzeba 🙂