Uwielbiam miniaturki kosmetyków, nie tylko przeuroczo wyglądają, ale również są niezwykle praktyczne. Świetnie się sprawdzają w podróży, a także w podręcznej kosmetyczce, którą nosimy na co dzień w torebce. Dodatkowo dają nam możliwość poznania kosmetyków, które od dawna nas ciekawią za ułamek ceny! Marka BENEFIT świetnie zna potrzeby kobiet i przygotowała w tym roku prawdziwą feerię miniaturek. Do wyboru mamy aż 14 kosmetyków, w tym wielu bestsellerów marki.
O słynnych tuszach marki Benefit prawdopodobnie słyszała każda z Was. W wersji miniaturowej możemy kupić mój ukochany tusz Roller Lash (63 zł/4 g), który został wyposażony w niezwykle precyzyjną szczoteczkę Hook ‘n’ Roll. Łapie, rozdziela, wydłuża i podkręca rzęsy, by optycznie je powiększyć, dzięki długotrwałej formule, efekt ten utrzymuje się przez 12 godzin. Możemy wybrać również jeden z trzech kosmetyków z kolekcji They’re Real. They’re real tinted primer (63 zł/4 g) możemy stosować solo dla naturalnego efektu podkreślenia rzęs, bądź jako bazę pod tusze. Jego ciepło orzechowy odcień sprawi, że kolor oczu będzie bardziej wyrazisty, a rzęsy delikatnie podkreślone i wydłużone. Ma żelową, odporną na łzy i wodę formułę bogatą w wzmacniającą rzęsy prowitaminę B5. They’re Real! Maskara (63 zł/4 g) to gwarancja spektakularnego i seksownego spojrzenia! Wydłuża, rozdziela, pogrubia i podkręca rzęsy od nasady po same końce, a jej specjalna gumowa szczoteczka dociera do nawet najmniejszych włosków. Świetna alternatywa dla sztucznych rzęs. They’re real push-up liner (63 zł/0,36 g) to żelowy, matowy liner, który dzięki innowacyjnej, delikatnej końcówce AccuFlex™ gwarantuje łatwość rysowania kresek. Jego wodoodporna formuła zapewnia nawet 24 godzinną trwałość bez rozmazywania.
Nikomu zapewne nie muszę przedstawiać kultowych baz i tintów, które cieszą się ogromną popularnością wśród makijażystek na całym świecie. W wersji podróżnej możemy kupić The POREfessional Matte Rescue (63 zł/15 ml), czyli ultralekki, odświeżający żel na bazie wody, który natychmiastowo absorbuje nadmiar sebum i redukuje widoczność porów zapewniając naturalne, matowe wykończenie. Zawiera diamentowy puder o właściwościach matująco – upiększających. Dostępna jest również kultowa baza The POREfessional (63 zł/7,5 ml), która w mgnieniu oka zmniejsza widoczność porów i drobnych zmarszczek, zapewniając efekt skóry gładkiej jak aksamit. Bezbarwna formuła zawiera pochodną witaminy E, która chroni skórę przed działaniem wolnych rodników. Baza może być stosowana solo bądź pod makijaż. Jedną z moich ulubionych grup miniaturek są niezwykłe tinty (4 ml). Do wyboru mamy Benetint w kolorze subtelnych płatków róży, Chachatint w odcieniu mango oraz wiśniowy GoGo Tint. Są to długotrwałe tinty, które możemy stosować w roli płynnych różów do policzków lub do ust. Zapewniają niezwykle trwały efekt odporny na pocałunki i nie pozostawiający smug. Benetint ma wodnistą, łatwą do rozprowadzenia formułę, a Chachatint oraz GoGo Tint to lekkie jak piórko żele.
Świetnym wyborem są również miniaturki genialnych produktów do policzków zamkniętych w kartonowych słodkich pudełeczkach. GALifornia (85 zł/ 2,5 g) to przepiękny, złoto-różowy róż do policzków, który został zainspirowany ciepłem kalifornijskiego słońca. Specjalnie opracowany dla GALifornia zapach Dreamin’ zawiera nuty czerwonego grejpfruta i wanilii. W pudełeczku otrzymujemy również uroczy miniaturowy pędzel do różu oraz wygodne lusterko. W wersji mini możemy również kupić bestsellerowy bronzer marki Benefit – Hoola (79 zł/ 4 g). Zapewnia naturalnie i zdrowo wyglądającą opaleniznę przez okrągły rok. Jego matowe wykończenie sprawia, że jest idealnym kosmetykiem również do konturowania twarzy. Tak jak w przypadku GALifornii w puderniczce otrzymujemy również poręczny pędzelek i lusterko, które świetnie się sprawdzą w awaryjnych sytuacjach. Swatche GALifornia, Hooli oraz tintów możecie zobaczyć tutaj.
Na deser pozostawiłam sobie kosmetyki do brwi, które powinna wypróbować każda kobieta. Pierwszym z nich jest mój osobisty faworyt, czyli żel do brwi Gimme Brow (69 zł/1,5 g) w odcieniu 03 medium. Lekko zabarwiony żel zawiera maleńkie mikro włókna, które przyczepiają się do skóry i włosków, nadając brwiom naturalną objętość i wyrazistość. Specjalna szczoteczka ułatwia rozprowadzanie żelu, a jej precyzyjna końcówka pomaga ujarzmić niesforne włoski. Goof Proof (69 zł/0,17 g) w odcieniu 03 medium to wyjątkowo łatwa w użyciu kredka do wypełniania i kształtowania brwi. Kredka posiada specjalną końcówkę, która nie wymaga ostrzenia, ma delikatny kolor i aksamitną formułę, aby łatwo i szybko wypełnić kontur brwi. Wyróżnia ją 12-godzinna wodoodporna formuła. W komplecie otrzymujemy wbudowaną szczoteczkę blendującą. Ostatnim kosmetykiem jest BROWVO! (1,3 ml), czyli bezbarwna odżywcza baza do brwi. Można ją stosować jako samodzielny kosmetyk, aby odżywić i wygładzić brwi albo jako bazę, która wydłuży trwałość innych kosmetyków do brwi. Odżywcza formuła zawiera proteiny soi i keratynę dzięki którym brwi wyglądają na grubsze, zdrowsze i pełniejsze.
Dajcie znać, które miniaturki spodobały się Wam najbardziej! Z tak świetnego grona ciężko jest mi wybrać tylko trzech ulubieńców, ale zdecydowanie zachęcam Was do poznania bronzera Hoola, żelu pod brwi Gimme Brow oraz tuszu Roller Lash. Miniaturki marki Benefit znajdziecie w Perfumeriach Sephora.
51 komentarzy
Mam u siebie kilka kosmetyków Benefit i przyznam, że bardzo chętnie po nie sięgam 🙂
Nie mam żadnych kosmetyków do brwi 🙂 a miniaturki też lubię
O ile wśród pielęgnacji średnio lubię miniaturki (choć fakt, podczas wyjazdów sprawdzają się idealnie!), tak w makijażu czemu nie? Tym bardziej, że ciężko jest wykończyć standardowe opakowania. Tak jak ktoś kiedyś powiedział "kolorówki się używa, a nie zużywa", haha. Marki Benefit nie znam osobiście. Najbardziej zaciekawił mnie tusz oraz bronzer:)
Interesująca marka. Warto wypróbować.
Też uwielbiam miniaturki, a te prezentują się cudnie.
http://www.lubietestowac.blogspot.com
Uwielbiam tą markę Benefit 😉 Kosmetyki mają naprawdę dobre 🙂
Urocze są te maluszki i bardzo praktyczne, bo dają okazję wypróbować co najbardziej będzie nam odpowiadać 🙂
Z tej firmy miałam parę kosmetyków – tusz They're Real! Maskara (fajna), Benetint (no nie polubiłam się z tym kosmetykiem, niemal cały wyrzuciłam) i bazę The POREfessional (nie wiem co o niej myśleć, bo rzadko używam baz).
Uwielbiam miniaturki, zawsze wyglądają uroczo 😉
Bronzer i żel do brwi z chęcią bym przygarnęła :-)))
Mam Gimmie Brow oraz Bene Tint, miałam też mini tusze do rzęs, a teraz chętnie wypróbowałabym róż:) np. Galifornia.
Marka naprawdę wyszła naprzeciw klientkom:).
Uwielbiam miniatury Benefit – często trafiały się w Sephora Boxach i sporą część mam dzięki Benefitowym zestawom. Ceny pojedynczych miniaturek w sumie miejscami dość odjechane jak na niewielką pojemność czy gramaturę, a z drugiej strony, ile znamy osób, które denkują np. róż do policzków? 😀 Warto pamiętać, że część z tych miniatur bardziej opłaca się kupić właśnie w zestawie. Ja bardzo lubię ich róże (mimo że nie trzymają się u mnie do końca dnia), bazę Porefessional i uwielbiam Gimme Brow (01 i 03 – oba odcienie dla blondynek super).
Miałam ten liner i tusz the;re real i fajne fajne 😉
Te miniaturki mają tak świetny design, że ciężko oderwać od nich wzrok 😀
Benefit ma świetne opakowania, a te miniaturki są na prawdę cudowne <3
nie miałam jeszcze kosmetyków benefit, ale słyszałam o nich sporo dobrego 😉
Miniaturki świetnie się sprawdzają w podróży:)
Benefitu jeszcze nie widzialam i nie używałam
Ja też lubię miniaturki kosmetyków bo dzięki temu że mają małe pojemności to mogę szybciej kupić i sprawdzić coś nowego 🙂
Piękne zdjęcia które mnie przyciągnęły więc zostaję tu na dłużej 🙂
Pozdrawiam i zapraszam 🙂
Na bazę pod makijaż raz miałam ochotę, ale że na co dzień nie używam bazy to zrezygnowałam.
Przesłodkości <3 takie miniaturki to świetna sprawa aby sprawdzić kosmetyk 🙂
opakowania mają świetne bardzo szybko wpadają w oko:)
w UK zamiast miniatury Galiforni był Dandelion. skusiłam się na obie miniatury, a także na Hoolę. teraz mogę sobie przetestować to, co ciekawiło mnie najbardziej 😉
Zainteresowała mnie ta marka. Lubię miniaturki 🙂
Też jestem fanką miniatur 🙂 wyglądaja uroczo
Koniecznie muszę wypróbować! Żel do brwi najbardziej mnie zaciekawił 🙂 Pozdrawiam 🙂
Tusz bym przygarnęła 😛
miniaturki są bardzo praktycznym rozwiązaniem, w oko wpadły mi tusze do rzęs 🙂
te miniaturki są przesłodkie, ja mam mini wersje bazy Air Patrol i bardzo ją polubiłam:)
Moglabym kiedyś je wypróbować 🙂
chciałabym wypróbować te tusze 🙂
Kosmetyki wyglądają przeuroczo 😀 fajne sa wersje miniaturowe bo dobrze jest coś wypróbować zanim się kupi 🙂
Uwielbiam miniatury właśnie dlatego, że zabierając je w podróż nie muszę się zupełnie martwić o wielkość bagażu, zmieszczą się wszędzie!
Same skarby 🙂 Mam bazę z Benefitu, spoko jest 🙂
Najbardziej ciekawi mnie Galifornia i Hoola 😉
Uwielbiam takie miniaturki 🙂
Gimmie Brow bardzo kusi mnie od dawna.
Kupiłabym chętnie. Wiele dobrego o nim słyszałam.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Uwielbiam tę MARKĘ!
Markę znam, ale tylko z blogów. Sama nie miałam okazji ich jeszcze używać. Ciekawią mnie tusze 🙂
Miałam dwa tusze do rzęs tej marki i nie byłam zadowolona 😉
Odpowiedziałam na Twój komentarz u mnie blogu – zapraszam <3
Kosmetyki Benefit świetnie się u mnie sprawdzają, a więc chętnie przygarnęłabym taki słoiczek wypełniony po brzegi 🙂
Oj ja przyznaję że rzadko kupuję miniaturki, bo często mają nie wiele niższą cenę od pełnowymiarowych kosmetyków ;). Benefit rzeczywiście szaleje z tymi maleństwami, które zresztą wyglądają przeuroczo. Jestem jednak zdziwiona że więcej marek nie decyduję się na takie rozwiązanie, chyba że to tylko u nas tak to kuleje :P.
Uwielbiam takie miniatury – zwłaszcza na wyjazdy, ale też dlatego, że uroczo wyglądają 🙂 Chętnie wypróowałabym maskarę Roller Lash, bo ostatnio dość głośno o niej w internetach, no i oczywiście Hoola i Galifornia 🙂
uwielbiam miniatury, bo nie dosc, że mozna zabrac produkt w podroz nawet samolotowa, to jeszcze sprawdzamy czy kosmetyk nam odpowiada! 🙂 dla mnie bomba 🙂
Miniaturki to fajna opcja by zapoznać się z danym produktem. 🙂 Zdjęcia pięknie wyszły. 🙂
fajnie, że są te miniaturki 🙂 chętnie przygarnęłabym róż, na wersję pełnowymiarową zawsze szkoda było mi kasy, bo lubię mieć ich dużo, więc wolno je zużywam 😀
Tusz They're Real uwielbiam, kiedyś miałam to szczęście, że wygrałam roczny zapas tej mascary 😀
Z Benefitu nic nie miałam, ale takie miniaturki to świetna sprawa. Szczególnie, że w przypadku kolorówki zużywanie idzie dość wolno (wiadomo, że bazy/podkłady/korektory szybko się kończą, ale już np. taki bronzer wystarczy na bardzo długo).
Lubię miniaturki 🙂 Chętnie przygarnęłabym je wszystkie 🙂
Uwielbiam miniatury, choć takich słodziakowych jak Hoola i Galifornia zawsze szkoda mi używać 😀
nie znam tej marki, ale ciekawe kosmetyki 😉 pozdrawiam
Te produkty w pudełeczkach wyglądają przeuroczo 🙂
https://w365dnidookolazycia.blogspot.com/
Benefit naprawdę kusi 🙂 Mam jednak mieszane odczucia do kupowania miniaturek zwłaszcza, że tak drogie firmy rozdają je przy większych za kupach za darmo.