Mam wrażenie, że dopiero wczoraj świętowaliśmy Sylwestra, a już cały miesiąc za nami! Bez dłuższego zwlekania postanowiłam spełnić jedno z moich postanowień na 2020 rok i podzielić się z Wami moim pierwszymi miesięcznymi ulubieńcami. W styczniu na wyróżnienie zasłużyło 5 kosmetyków, które oczarowały mnie swoim działaniem. Są to produkty, po które regularnie sięgam i za którymi na pewno będę tęsknić gdy się skończą.
Jeżeli śledzicie mojego Instagrama (do czego serdecznie Was zachęcam) to wiecie, że ostatnio moja skóra mocno się buntuje. Cały czas próbuję ustalić przyczynę pojawiających się wyprysków i przesuszeń, a w między czasie postanowiłam ograniczyć pielęgnację do sprawdzonych kosmetyków, które ratują skórę z opresji. Do oczyszczenia skóry po wstępnym demakijażu używam Purifying Cleansing Gel cery mieszanej i tłustej Sebo Végétal marki Yves Rocher (34,90 zł/125 ml). Zawiera puder z roślin z lasów borealnych, który jest z łatwością absorbowany przez skórę, a następnie działa pod jej powierzchnią. Dzięki swoim właściwościom antyoksydacyjnym oczyszcza cerę i uwalnia ją od działania szkodliwych wolnych rodników. Żel świetnie usuwa zalegające zanieczyszczenia i pozostałości makijażu. Koi, a i mam wrażenie, że również wspomaga gojenie zmian. Producent zaleca omijanie oczu, ale nie martwcie się, nie powoduje szczypania czy efektu mgły. Kolejną pielęgnacyjną perełką jest Chaga Anti-Wrinkle Cream marki the Saem (199 zł/50 ml). Ten koreański krem zawiera mix fermentów z grzybów (w tym z grzyba Chaga), które są bogatym źródłem antyoksydantów i witamin. Zapewnia skórze porządny zastrzyk nawilżenia oraz ukojenia, dodatkowo ją rozświetlając. Dzięki niemu skóra jest jedwabiście gładka, miękka i mimo zmian temperatury odczuwa komfort przez cały dzień. Krem ma bardzo lekką konsystencję, która ładnie się wchłania pozostawiając nietłusty film. Świetnie współpracuje z makijażem, a także najróżniejszymi serami i filtrami. Największym zaskoczeniem jest dla mnie krem pod oczy Eye Cream Forte marki Organic Series (159 zł/50 ml). Miałam już kilka naturalnych kremów po oczy, ale żaden nie zapewnił mi tak dobrych rezultatów. Zachwyca już bogaty skład, pełen m.in. kwasu hialuronowego, peptydów, kofeiny, witaminy E, kasztanowca, owsa i pszenicy. Krem ma stosunkowo lekką formułę, a wręcz genialnie nawilża zapewniając delikatnej skórze pod oczami komfort i ukojenie. Pięknie rozświetla cienie (nie znam drugiego tak skutecznego kremu w tej kwestii), a także ujędrnia i wygładza. Nie rozstaję się z nim o 2 miesięcy, a dzięki olbrzymiej pojemności (50 ml) spokojnie starczy mi na kolejne długie tygodnie używania. Mistrz!
W kategorii makijaż mam tylko dwóch ulubieńców, ale są to prawdziwe drogeryjne perełki. Pierwsza to podkład Perfect Skin od Bell Hypoallergenic (35 zł), który dla mnie nie ma wad. Ma bardzo lekką, wręcz wodnistą konsystencję i genialną pigmentację. Już pierwsza warstwa zapewnia mocne krycie bez efektu maski. Nie podkreśla porów, zmarszczek czy przesuszeń, nie ciemnieje i jest trwały. Ma bardzo naturalne wykończenie, świetnie współpracuje z większością pudrów i korektorów. Dodatkową zaletą są bardzo ładne odcienie i niska cena. A na deser moje najnowsze odkrycie, czyli błyszczyk o którym wspominałam Wam w poprzednim wpisie. Honey Bee Moon Love marki SinSkin jest częścią limitowanej edycji i już po pierwszej aplikacji skradł moje serce. W opakowaniu wygląda bardzo intensywnie, a na ustach zapewnia bardzo delikatny dziewczęcy efekt. Przepięknie się mieni, optycznie powiększa usta i co równie ważne się nie klei. Jak na błyszczyk jest stosunkowo trwały oraz dzięki zawartości miodu i olejku winogronowego zapewnia dobre działanie nawilżające. Idealny kosmetyk do szybkiego wykończenia dziennego makijażu.
Jeżeli nie miałyście jeszcze okazji poznać moich ulubieńców to serdecznie Was zachęcam do dania im szansy. Każdy z nich zasługuje na uwagę i istnieje bardzo duża szansa, że pokochacie ich równie mocno jak ja! Dajcie znać w komentarzach co Was zachwyciło w styczniu!
20 komentarzy
Błyszczyk mnie mocno zachęcił 🙂
Nie znam Twoich ulubieńców, najbardziej zaciekawiły mnie jednak oba kremy 🙂
Nie miałam okazji poznać żadnego z Twoich ulubieńców. Mnie natomiast w styczniu zachwyciły dwa kosmetyki marki Shy Deer, które miałam okazję poznać – krem do twarzy i emulsja do oczyszczania 🙂
Muszę w końcu upolować ten słynny podkład marki Bell 😉
Chaga mnie zainteresowałaś, z ciekawości przyjrzę mu się bliżej 🙂
Te podkłady znam, naprawdę fajne 🙂
Dawno nie miałam nic z Yves Rocher 🙂
Nie znam twoich ulubieńców, zainteresował mnie bardzo żel do cery mieszanej i tłustej Sebo Végétal marki Yves Rocher 🙂 Dawno nic od niech nie miałam.
U mnie w styczniutakże było trochę problemów ze skórą, po których nie ma już ani śladu bo akurat testowałam linię Normaderm Vichy. Lubię mieć zawsze w domu jakiś kosmetyk mocniej oczyszczający własnie na takie sytuacje. Żele do twarzy są najlepszą alternatywą, dlatego zaciekawił mnie też ten z YR o którym piszesz. Kiedyś krem z tej linii był moim wybawieniem właśnie na takie "gorsze" miesiące 😉
Nie znam żadnego z tych kosmetyków. Błyszczyk ma śliczny kolor:).
ciekawa jestem podkladu:)
Nie miałam ich, YR całkiem lubię.
nie miałam żadnego z Twoich ulubieńców, ale uwielbiam kosmetyki Yves Rocher (zwłaszcza żele i peelingi), a pod podkład Bell na pewno sięgnę
kurcze nie znam nic, chociaż wydaje mi się, że mam miniaturkę tego produktu od Yves Rocher ;)!
Ten błyszczyk mnie zainteresował,chociaż wygląda na bardzo intensywny 🙂
Podoba mi się ten żel z Yves Rocher, chyba kupię 😀 Nie testowałam żadnego z Twoich ulubieńców niestety.
Żel z Yves Rocher znam i bardzo lubię. Pozostałe to dla mnie nowości, ale skoro zachwalasz, to się im przyjrzę 🙂
Podkład Perfect Skin chętnie wypróbuję 😉
Great product.
Nie znam tych marek od kremów, nie znam też tego błyszczyka, a zachęciłaś mnie. 😉