Grube kredki do ust to ostatni
kosmetyczny hit w kategorii produktów do ust. Każda firma musi mieć jej wersję
w swojej ofercie. Prowodyrem tej mody był Clinique stwarzając Chubby Sticks, o
których opowiem Wam w innym poście.
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić wersję Revlona Just Bitten Kissable Balm
Stain.
kosmetyczny hit w kategorii produktów do ust. Każda firma musi mieć jej wersję
w swojej ofercie. Prowodyrem tej mody był Clinique stwarzając Chubby Sticks, o
których opowiem Wam w innym poście.
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić wersję Revlona Just Bitten Kissable Balm
Stain.
Kredki Revlona zostały zapakowane
dokładnie tak samo jak Chubby Stick. W plastikowej, twardej osłonce znajduje
się 2,7 g wykręcanego sztyftu. Kolorystyka tubki jest zbliżona do koloru
balsamu. Za kredkę Revlona zapłacimy 50zł.
dokładnie tak samo jak Chubby Stick. W plastikowej, twardej osłonce znajduje
się 2,7 g wykręcanego sztyftu. Kolorystyka tubki jest zbliżona do koloru
balsamu. Za kredkę Revlona zapłacimy 50zł.
Revlon Just Bitten Kissable Balm
Stain to hybryda szminki, balsamu oraz stainu. Aplikacja produktu jest
bajecznie łatwa, sztyft gładko sunie po ustach pozostawiając dosyć intensywny
kolor oraz uczucie ulgi jakie daje balsam do ust. Kredka nie podkreśla suchych
skórek oraz nie wchodzi w załamania warg. Nawilżenie jakie oferuje Revlon
określiłabym na poziomie średniego. Nie poradzi sobie na pewno z bardzo
wysuszonymi, spękanymi ustami, ale bez problemu zabezpieczy usta przed trudnymi
warunkami atmosferycznymi i zapobiegnie dodatkowym przesuszeniom.
Stain to hybryda szminki, balsamu oraz stainu. Aplikacja produktu jest
bajecznie łatwa, sztyft gładko sunie po ustach pozostawiając dosyć intensywny
kolor oraz uczucie ulgi jakie daje balsam do ust. Kredka nie podkreśla suchych
skórek oraz nie wchodzi w załamania warg. Nawilżenie jakie oferuje Revlon
określiłabym na poziomie średniego. Nie poradzi sobie na pewno z bardzo
wysuszonymi, spękanymi ustami, ale bez problemu zabezpieczy usta przed trudnymi
warunkami atmosferycznymi i zapobiegnie dodatkowym przesuszeniom.
Muszę szczerze przyznać, że jestem
lekko zawiedziona intensywnością kolorów. Liczyłam na produkt, który nawilży
usta i będzie wyglądać delikatnie, dziewczęco, a tutaj mamy naprawdę mocną
pigmentację. Dla wielu z Was pewnie będzie to zaleta, ale ja szukałam w tym
produkcie czegoś innego 😉 Kolor, na który się zdecydowałam to Honey. Jest to
najbardziej neutralny ze wszystkich dostępnych kolorów i niestety na moich
ustach prezentuje się niezbyt ładnie. Wraz z moją mocną pigmentacją ust zmienia
się w ciemny, brązowawy, trudny do zidentyfikowania kolor. Kompletnie mi nie
odpowiada.
lekko zawiedziona intensywnością kolorów. Liczyłam na produkt, który nawilży
usta i będzie wyglądać delikatnie, dziewczęco, a tutaj mamy naprawdę mocną
pigmentację. Dla wielu z Was pewnie będzie to zaleta, ale ja szukałam w tym
produkcie czegoś innego 😉 Kolor, na który się zdecydowałam to Honey. Jest to
najbardziej neutralny ze wszystkich dostępnych kolorów i niestety na moich
ustach prezentuje się niezbyt ładnie. Wraz z moją mocną pigmentacją ust zmienia
się w ciemny, brązowawy, trudny do zidentyfikowania kolor. Kompletnie mi nie
odpowiada.
Just Bitten Kissable Balm Stain
oferuje bardzo długotrwały efekt. Przez pierwszą godzinę na ustach odczuwamy
zbawienne działanie balsamu, a następnie pozostaje kolor, który tak jak
lipstain „wżera” w skórę warg i pozostaje nawet przez 6 godzin. Balsam przez
pierwsze kilkanaście minut pachnie intensywną miętą.
oferuje bardzo długotrwały efekt. Przez pierwszą godzinę na ustach odczuwamy
zbawienne działanie balsamu, a następnie pozostaje kolor, który tak jak
lipstain „wżera” w skórę warg i pozostaje nawet przez 6 godzin. Balsam przez
pierwsze kilkanaście minut pachnie intensywną miętą.
Gdyby kredka była tańsza dałabym
jej pewnie drugą szansę i wypróbowałabym ją w innym kolorze. Właściwości
pielęgnacyjne i długotrwały efekt zachęcają do kolejnych eksperymentów, na
razie jednak się wstrzymam i wypróbuję nowości firm konkurencyjnych.
jej pewnie drugą szansę i wypróbowałabym ją w innym kolorze. Właściwości
pielęgnacyjne i długotrwały efekt zachęcają do kolejnych eksperymentów, na
razie jednak się wstrzymam i wypróbuję nowości firm konkurencyjnych.
Testowałyście te balsamy?
Należycie go grona ich fanek czy tak jak ja macie małe zastrzeżenia?
Należycie go grona ich fanek czy tak jak ja macie małe zastrzeżenia?
58 komentarzy
patrzyłam na kolory, ale jakoś mi nie odpowiadały. Oryginalne Chubby Stick bardziej wpasowują się u mnie kolorystycznie, ale w końcu ten produkt revlona wszedł na wiosnę to w takim razie muszą być bardziej żywe, mocniejsze kolory.
Chubby Stick ma dużo lepszy wybór kolorystyczny i lepiej nawilża usta. Mimo, że jest trochę droższy moim zdaniem lepiej zainwestować w niego 🙂
ładny odcien , myślałam własnie o tej w kolorze nude ale jeszcze nie wiem czy sie skusze:P
Też bym chciała jedną z tych kredek ale cena jak na razie skutecznie mnie odstrasza 🙂 Sama nie wiem czy ten Honey mi się podoba – myślałam, że na ustach daje taką ładną, ciemną malinkę ale jak brązowawy to raczej nie dla mnie.
Bardzo ładnie ujęłaś to co chciałam napisac
Niestety kolor nie powala :/ W ofercie znalazło się kilka ładnych, mocnych odcieni. O stonowanych kolorach producent zapomniał :/
mi niestety kompletnie te kredeczki nie podeszły 🙁 kolor zbyt intensywny, wysuszają usta i mają dziwny posmak 🙁 koszt u nas wysoki, na lotnisku widziałam za ok 30zł
Za 30 zł można się skusić, ale 50 to już niestety przesada. U mnie nie zauważyłam ani wysuszania ani posmaku, ale może są różnice między odcieniami…
Ja mam problem, żeby znaleźć kolor dla siebie.
Niestety wybór nie jest prosty. Brakuje ładnego, stonowanego odcienia.
Ja ich nie stosowałam, ale po Twojej recenzji nawet nie chcę… Od tego rodzaju kosmetyku oczekiwałabym solidnego nawilżenia i delikatnego koloru.
Chubby Stick pod tym względem sprawdza się dużo lepiej. Zaczynam teraz testy jeszcze jednego tego typu produktu i mam nadzieję, że on będzie lepszy 😀
O nie. Chyba w tym momencie wyleczyłam się z tego produktu. Miałam ochotę na ten kolor, ale skoro piszesz, że odcień zmienia się na ustach w brązowy, to ja podziękuję.
Chubby Stick uwielbiam ♥ a z Revlonu mam jeden szalony kolor i starczy 🙂 Nie do końca mnie porwał, od czasu do czasu jak najbardziej. Przy regularnym używaniu wypada gorzej. Szkoda.
Gdyby Chubby Stick zmienił lekko zapach (wiem, że zawsze muszę się przyczepić zapachu :P) to byłby idealny 🙂
Oj tam 😛 każda z nas ma jakieś swoje wytyczne. Akurat mnie jakoś zapach nie przeszkadza, ale mój nos czasami bywa dziwny 😀
ciekawi mnie ten produkt, ale zmiana koloru na ustach trochę mnie zniechęca :/
a ja lubię mocną pigmentację i mnie się podoba 🙂
Zastanawiałam się nad nim ale zapach i cena mnie odrzucają.
Przeglądałam je niedawno ale cena wydaje mi się nieadekwatna zupełnie…
A próbowałaś już taką kredkę z Bell Lip Tint chyba?
Nie wiedziałam, że Bell ma tego typu produkt. Używałaś go?
Mam fuksjowy róż i jestem z niego zadowolona 🙂 Honey też był przez chwilę obiektem mojego zainteresowania, ale również wydał mi się nieco zbyt brązowawy… 😉
Mocne, wyraziste kolory mogą sprawdzać się lepiej. Gdyby kredka była mniej napigmentowana to z chęcią bym je przetestowała 🙂
ładna w sumie jest, taka naturalna 🙂
nie znam i tak bardzo mnie nie ciagnie…
faktycznie nieźle napigmentowany.. ja sama nie skusiłam się jeszcze na żadną ta kredę, choć swego czasu Clinkowe mnie kusiły 🙂
Miałam ją w łapkach, ale jakoś zdecydowałam, że chyba jednak wezmę zamiast jej Revlon masełko 🙂
Masełka z Revlona uwielbiam 🙂
Wolę Chuby sticki jeśli chodzi o wybór kolorów,ale revlon jest trwalszy moim zdaniem.
Trwałość wynika chyba z tego, że Chubby Stick ma być tylko kolorowym balsamem, a Revlon stainem 🙂
Mam dokładnie ten sam kolorek i bardzo go lubię:) Fakt mógłby być ciut jaśniejszy ale za trwałość ma u mnie wielkiego plusa:)
Trwałość jest świetna! Ocenianie koloru jest trudne, bo na każdych ustach i przy różnym odcieniu cery wygląda zupełnie inaczej. Cieszę się, że u Ciebie się sprawdził 🙂
Tak, jak napisałaś, ja bym była mega zadowolona z pigmentacji 🙂
Kupiłam ją koleżance na prezent i jest zadowolona. Z kolei mnie nie przypadły do gustu kolory. Ale ja mam uraz do tych kredkowców po chubby sticku :/
Chubby Stick Ci podpadł? U mnie sprawdził się bardzo dobrze 🙂
Oj faktycznie na ustach jest ciemny i zupełnie inny niż wskazuje na to kolor sztyftu. Myślałam, że te balsamy są lekko koloryzujące. Chciałam kupić sobie tą kredkę, ale teraz już sama nie wiem… :/
Jeżeli szukasz kredki, która nadaje jedynie delikatnego koloru to nie polecam :/
Nie ma Revlona, ale mam Sephorę i czaję się na Chubby Sticka 🙂
Z Sephory też mam i moim zdaniem jest fajniejsza niż ta z Revlona 🙂
Ja niestety nie potrafię znaleźć wśród tych kredek koloru dla siebie.
Nie jest łatwo. Też długo zastanawiałam się nad kolorem. Ten wydał mi się najspokojniejszy i przez to odpowiedni do pracy, ale niestety nie jestem z niego zadowolona :/
Bardzo mi się podoba na Twoich ustach:)
Dziękuję 🙂
na ustach wygląda zupełnie inaczej niż sama w sobie, też mam naturalnie mocną pigmentację ust, więc preferuję wszelkie odcienie, które choć trochę je rozjaśnią 😉
Kolejna mazidło, którego kolor w dużej mierze zależy od odcienia ust… Miałam nadzieję, że Honey nada ustom różowego, jasnego koloru a tu brązowy zonk.
nie bardzo to wszystko wygląda 😉 na szczęście nie miałam na nie chęci i chyba tak pozostanie
Na dzień dzisiejszy nie wiem czy jestem ich fanką czy nie ponieważ jeszcze nie miałam okazji ich testować choć kolory i nadarzające się promocję kuszą straszliwie.
Zdrowy rozsądek jednak każe mi się wstrzymać przed zakupem. Moja szufladka z pomadkami/błyszczykami za niedługo się nie domknie:D
W promocji przetestować warto, każdy w końcu ma inne potrzeby i inne odczucia 🙂
A moja szufladka już dawno się nie domyka 🙂
w promocji bym przygarnęła;)
Szkoda, że nie jest tańsza
czekam na promocję i chętnie wypróbuję, bo 50zł na mazidło do ust szkoda mi wydać;)
Myślałam, że będzie z deka lepsza 🙂
Te kredkowe mazidła jakoś do mnie nie przemawiają 🙂
Nie znam tej kredki ale korci mnie wypróbować.
jestem anty kredkowa heh
Ja miałam wątpliwą przyjemność wypróbowania Revlonowej kredki w perfumeri, niestety dziwnie mrowiły mnie po niej usta i nie specjalnie przypadł mi do gustu zapach. Takie kredki ma mieć w swojej ofercie IsaDora i już nie mogę się doczekać kiedy trafią na drogeryjne półki.
Ja nie testowałam, ale powiem Ci ,że mnie bardzo zaciekawiłaś :> Jestem ciekawa jak by się u mnie spisała 🙂 Intryguje mnie ten miętowy zapach tej kredki 😀 Trzeba będzie wypróbować 🙂
W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*