Przy wyborze balsamów i maseł do
ciała zazwyczaj kieruję się obiecywanymi właściwościami pielęgnacyjnymi i
składami, ale czasami zdarza mi się kupić kosmetyk dla atrakcyjnego opakowania lub ciekawego zapachu.
Wiem, że nie jest to najrozsądniejsze zachowanie, ale raz na jakiś czas budzi
się we mnie sroka i ładne, optymistyczne opakowanie jest w stanie mnie skusić
do zakupu. Balsam do ciała Brazil Mango z Balea jest idealnym przykładem
takiego odstępstwa, jesteście ciekawe czy jestem z niego zadowolona? Zapraszam do recenzji.
ciała zazwyczaj kieruję się obiecywanymi właściwościami pielęgnacyjnymi i
składami, ale czasami zdarza mi się kupić kosmetyk dla atrakcyjnego opakowania lub ciekawego zapachu.
Wiem, że nie jest to najrozsądniejsze zachowanie, ale raz na jakiś czas budzi
się we mnie sroka i ładne, optymistyczne opakowanie jest w stanie mnie skusić
do zakupu. Balsam do ciała Brazil Mango z Balea jest idealnym przykładem
takiego odstępstwa, jesteście ciekawe czy jestem z niego zadowolona? Zapraszam do recenzji.

Brazil Mango Bodylotion został
zapakowany w miękką, plastikową tubę zakończoną korkiem z zatrzaskiem. Dziubek
nie jest za wielki, więc bez problemu możemy kontrolować ilość wyciskanego
produktu. Opakowanie balsamu ma bardzo optymistyczny nadruk w odcieniach
oranżu, który od razu rzuca się w oczy i odróżnia się od reszty produktów
stojących na półce. W tubce mieści się 200 ml balsamu, który w drogeriach DM
kupimy za 1,25 euro.
zapakowany w miękką, plastikową tubę zakończoną korkiem z zatrzaskiem. Dziubek
nie jest za wielki, więc bez problemu możemy kontrolować ilość wyciskanego
produktu. Opakowanie balsamu ma bardzo optymistyczny nadruk w odcieniach
oranżu, który od razu rzuca się w oczy i odróżnia się od reszty produktów
stojących na półce. W tubce mieści się 200 ml balsamu, który w drogeriach DM
kupimy za 1,25 euro.
Skład: Aqua, Ethylhexyl
Stearate, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Glycerin, Phenoxyethanol, Parfum,
Polyglyceryl-3 Diisostearate, Benzyl Alcohol, Carbomer, Tocopheryl Acetate,
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Citronellol, Limonene,
Geraniol, Bht.
Stearate, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Glycerin, Phenoxyethanol, Parfum,
Polyglyceryl-3 Diisostearate, Benzyl Alcohol, Carbomer, Tocopheryl Acetate,
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Citronellol, Limonene,
Geraniol, Bht.

Bodylotion ma bardzo delikatną
konsystencję, która z łatwością rozsmarowuje się nie bieląc i nie marząc się na
skórze. Balsam wręcz błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając lepkiej
warstewki, a jedynie uczucie wygładzenia i ulgi. Nawilżenie nie jest jednak
mocną stroną tego produktu. Jeżeli macie normalną, nie skłonną do przesuszeń
skórę i dodatkowo nie przeszkadza Wam smarowanie się dwa razy dziennie to
powinniście być z niego zadowolone. Jednak dla prawdziwych sucharów to będzie
za mało.
konsystencję, która z łatwością rozsmarowuje się nie bieląc i nie marząc się na
skórze. Balsam wręcz błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając lepkiej
warstewki, a jedynie uczucie wygładzenia i ulgi. Nawilżenie nie jest jednak
mocną stroną tego produktu. Jeżeli macie normalną, nie skłonną do przesuszeń
skórę i dodatkowo nie przeszkadza Wam smarowanie się dwa razy dziennie to
powinniście być z niego zadowolone. Jednak dla prawdziwych sucharów to będzie
za mało.

Na koniec warto byłoby wspomnieć o
zapachu produktu, który jakby nie patrzeć był jednym z powodów, dla których
kupiłam ten produkt. Balsam pachnie bardzo mocno, owocowo (faktycznie czuć
mango) i soczyście. Gdyby był to żel pod prysznic byłabym prawdopodobnie
zachwycona. Niestety w przypadku balsamu do ciała, którego zapach unosi się
przez cały dzień jest on odrobinę męczący i u osób o bardzo wrażliwych nosach
może powodować ból głowy.
zapachu produktu, który jakby nie patrzeć był jednym z powodów, dla których
kupiłam ten produkt. Balsam pachnie bardzo mocno, owocowo (faktycznie czuć
mango) i soczyście. Gdyby był to żel pod prysznic byłabym prawdopodobnie
zachwycona. Niestety w przypadku balsamu do ciała, którego zapach unosi się
przez cały dzień jest on odrobinę męczący i u osób o bardzo wrażliwych nosach
może powodować ból głowy.

Czy jestem zadowolona z zakupu?
Tak i nie. Za tak niską cenę był przyjemną odskocznią od gęstych konsystencji i
słodkich zapachów, które królowały u mnie zimą. Jednak na pewno do niego nie
wrócę, bo zapach po zużyciu całego opakowania już mi się przejadł, a nawilżanie
było na bardzo słabym poziomie.
Tak i nie. Za tak niską cenę był przyjemną odskocznią od gęstych konsystencji i
słodkich zapachów, które królowały u mnie zimą. Jednak na pewno do niego nie
wrócę, bo zapach po zużyciu całego opakowania już mi się przejadł, a nawilżanie
było na bardzo słabym poziomie.
24 komentarze
Ostatnio mam taką suchą skórę, że tylko oleje mnie ratują ;/ a na ten specyfik i tak się nie skuszę gdyż skutecznie większość marek o zapachu mango dla mnie źle pachnie.
Chyba wszystkie produkty Balea mają taką lekką konsystencję. Za to między innymi je lubię, nie cierpię ubierać się, kiedy balsam jeszcze się nie wchłonął, a nie umiem wstać rano na tyl wcześnie by się nie spieszyć. Ale co do nawilżania, masz rację, jest wystarczające, jeśli nie ma się problemów z suchą skórą.
Czeka on na swoją kolej:) Na razie używam masełka z The Body Shop migdałowego.
Mango lubię, więc i konsystencję bym wybaczyła')
Chciałabym wypróbować żel pod prysznic o tym zapachu.
Z Balea kupuję tylko żele pod prysznic.
Balsamy, mleczka czy inne emulsje w ogóle mnie nie kuszą.
ja kupiłam żele pod prysznic właśnie o tych nowych zapachach 🙂
Ja pewnie też skusiłabym się na ten zapach, ale skoro jest on aż tak intensywny, a nawilżenie kiepskie, to kosmetyk nie dla mnie. Lubię mocne nawilżenie w produktach do ciała 🙂
Żel pod prysznic tak. Balsam nigdy w życiu. Na 100% czułabym się źle, gdyby cały dzień towarzyszył mi taki zapach.
Ach to Balea ich ich produkty! Choć powiem Ci, że krem do rąk malinowy nie przypadł mi niestety do gustu.
Ja zamówiłam dzisiaj żel pod prysznic z tej serii. Już nie mogę się doczekać kiedy do mnie trafi, to będzie moje pierwsze spotkanie z Baleą 🙂
Ten balsam na pewno jest smakowity 😀
już niedługo będzie mój:)
Bardzo lubię owocowe zapachy ale skoro ten jest intensywny i bardzo owocowy podejrzewam że w moim przypadku by się nie sprawdził. Tak mnie kuszą te dm-owskie kosmetyki ale zdrowy rozsądek każde najpierw pomyśleć potem szaleć z zakupami.
Faktycznie wygląda bardzo zachęcająco:) Moim zdaniem opakowanie jest stosunkowo istotne przy zakupie kosmetyków;)
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Muzę przyznać, że dla mnie zapach to niemalże jedyne kryterium wyboru balsamów – po prostu uwielbiam słodziutkie, waniliowe albo owocowe smarowidła… 🙂 Od rana poprawiają mi nastrój!
Mam całą tą letnią limitkę z Balea, zapachy tych produktów są fantastyczne.
Jednak z balsamem czekam na lato, bo wtedy takie lekkie produkty się u mnie sprawdzają 🙂
Też miałam z balsamem poczekać do lata, ale byłam zbyt niecierpliwa i zabrałam się do niego od razu 🙂
Już samo opakowanie krzyczy- bierz mnie 😀
Jeszcze będą w PL kupiłam żel Owoce leśne dla… samego opakowania, które okazało się obietnicą raju pod prysznicem 😀 Za to krem do rąk już wypadł średnio… Właśnie szykuję Recenzje w pigułce 🙂 Uzbierało mi się tyle tego, że chyba podzielę na dwie części.
Owoce leśne? Brzmi smakowicie! Czekam na Twoje recenzje 🙂
Bardzo apetyczne zdjęcie na opakowaniu 🙂
Szkoda, że słabo nawilża.
mam ten balsam i dla mojej normalnej skóry będzie w sam raz na lato 🙂 dlatego na razie zasila półkę, na zużycie jeszcze poczeka. ta wersja zapachowa mi się podoba, ale zdecydowanie bardziej wpadł mi w nos hawajski ananas – mam z tej linii zapachowej żel pod prysznic i żałuję, że nie chwyciłam jeszcze za balsam.
pozdrawiam, A
Na hawajski ananas mam ochotę, ale zdecydowanie tym razem wybiorę żel pod prysznic 🙂
Miałam żel pod prysznic o tym zapachu i byłam nim oczarowana 🙂 Idealnie nadawał się do stosowania letnią porą – orzeźwiał i relaksował po upalnym dniu 🙂