Z lekką obsunięciem spowodowanym
wyjazdem nad morze zapraszam Was dzisiaj na moje lipcowe zużycia. Niestety
rekordów żadnych nie poczyniłam i udało mi się zużyć tylko 11 produktów, ale i
tak uważam, że nie jest źle 🙂
wyjazdem nad morze zapraszam Was dzisiaj na moje lipcowe zużycia. Niestety
rekordów żadnych nie poczyniłam i udało mi się zużyć tylko 11 produktów, ale i
tak uważam, że nie jest źle 🙂
Przed zakupem duetu od Ziaji
szampon i płyn do mycia lody ciasteczkowo – waniliowe słyszałam tylko o
jego pięknym zapachu, ale ani słowa o walorach pielęgnacyjnych. Niestety w obydwu
przypadkach ogromnie się rozczarowałam. Bardzo płynna konsystencja sprawiała,
że był ogromnie niewydajny i łatwo wylewał się między palcami, a jego zapach po
kilku użyciach powodował u mnie mdłości. Jako szampon nieźle domywał włosy, ale
bardzo je plątał, a jako żel niestety wysuszał skórę. Swojemu dziecku na pewno
bym go nie kupiła.
szampon i płyn do mycia lody ciasteczkowo – waniliowe słyszałam tylko o
jego pięknym zapachu, ale ani słowa o walorach pielęgnacyjnych. Niestety w obydwu
przypadkach ogromnie się rozczarowałam. Bardzo płynna konsystencja sprawiała,
że był ogromnie niewydajny i łatwo wylewał się między palcami, a jego zapach po
kilku użyciach powodował u mnie mdłości. Jako szampon nieźle domywał włosy, ale
bardzo je plątał, a jako żel niestety wysuszał skórę. Swojemu dziecku na pewno
bym go nie kupiła.
Żel pod prysznic Palmolive Ayurituel energy też nie
pozostawił po sobie dobrych wspomnień. Konsystencję miał całkiem przyjemną i
dosyć nieźle się pienił, ale w związku ze sporym rozmiarem otworu praktycznie
za każdym razem wylewało się z niego za dużo produktu sprawiając, że był
ogromnie niewydajny. Zapach też nie przypadł mi do gustu, ale może miłośniczki
orientu bardziej go polubią.
pozostawił po sobie dobrych wspomnień. Konsystencję miał całkiem przyjemną i
dosyć nieźle się pienił, ale w związku ze sporym rozmiarem otworu praktycznie
za każdym razem wylewało się z niego za dużo produktu sprawiając, że był
ogromnie niewydajny. Zapach też nie przypadł mi do gustu, ale może miłośniczki
orientu bardziej go polubią.
Dezodorant Fa NutriSkin okazał
się być całkiem dobry, chociaż na 48h raczej nie zapewni nikomu świeżości
(swoją drogą nie rozumiem dlaczego producenci zachęcają do braku
higieny…). Duży plus za niebrudzenie
ubrań.
się być całkiem dobry, chociaż na 48h raczej nie zapewni nikomu świeżości
(swoją drogą nie rozumiem dlaczego producenci zachęcają do braku
higieny…). Duży plus za niebrudzenie
ubrań.
Na żel do mycia twarzy z Aveeno
skusiłam się w TkMaxxie i niestety przez swoje gapiostwo wybrałam wersję z
peelingującymi drobinkami, które nie przypadły mi do gustu. Tego typu żele są
dla mnie zazwyczaj zbyt mocne, żeby używać na co dzień i zbyt słabe, żeby traktować je
jako peeling. Zużycie zajęło mi bardzo dużo czasu i przez większość czasu używałam
go do dekoltu.
skusiłam się w TkMaxxie i niestety przez swoje gapiostwo wybrałam wersję z
peelingującymi drobinkami, które nie przypadły mi do gustu. Tego typu żele są
dla mnie zazwyczaj zbyt mocne, żeby używać na co dzień i zbyt słabe, żeby traktować je
jako peeling. Zużycie zajęło mi bardzo dużo czasu i przez większość czasu używałam
go do dekoltu.
O peelingu do twarzy Liz Earle
Gentle Face Exfoliator mogłyście już przeczytać na blogu tutaj. Mimo dosyć
niewielkiej pojemności starczył mi na długi czas i bardzo dobrze sobie radził z
usuwaniem martwego naskórka. Drobinki były niezwykle delikatne i nie podrażniały
skóry, ale zostawiały ją dogłębnie oczyszczoną i delikatnie nawilżoną.
Prawdopodobnie kiedyś do niego jeszcze wrócę, ale na razie testuję Multi-Activ
Sugar Peel z Phenome.
Gentle Face Exfoliator mogłyście już przeczytać na blogu tutaj. Mimo dosyć
niewielkiej pojemności starczył mi na długi czas i bardzo dobrze sobie radził z
usuwaniem martwego naskórka. Drobinki były niezwykle delikatne i nie podrażniały
skóry, ale zostawiały ją dogłębnie oczyszczoną i delikatnie nawilżoną.
Prawdopodobnie kiedyś do niego jeszcze wrócę, ale na razie testuję Multi-Activ
Sugar Peel z Phenome.
Zmywacze do paznokci Sally Hansen od lat
goszczą w mojej łazience. Dosyć wysoką cenę (22 zł bez promocji) rekompensuje
bardzo dobra wydajność, szybkie usuwanie lakieru, a także niewysuszanie skórek
i paznokci. Stosuję różne wersje i nie widzę między nimi zbyt dużej różnicy.
goszczą w mojej łazience. Dosyć wysoką cenę (22 zł bez promocji) rekompensuje
bardzo dobra wydajność, szybkie usuwanie lakieru, a także niewysuszanie skórek
i paznokci. Stosuję różne wersje i nie widzę między nimi zbyt dużej różnicy.
Kurację Rzepa od Joanny
zrecenzowałam w zeszłym tygodniu w tym poście. Rezultaty niestety okazały się
dla mnie trochę za słabe i nie doczekałam się wymarzonych baby hair. Jeżeli
jednak szukacie produktu, który spowolni przetłuszczanie się włosów powinniście
być z niej zadowolone.
zrecenzowałam w zeszłym tygodniu w tym poście. Rezultaty niestety okazały się
dla mnie trochę za słabe i nie doczekałam się wymarzonych baby hair. Jeżeli
jednak szukacie produktu, który spowolni przetłuszczanie się włosów powinniście
być z niej zadowolone.
Krem do twarzy z La Roche-Posay
Hydreane w wersji Riche będę wspominać dobrze. Stosowałam go w
dniach, gdy moja skóra wymagała dodatkowego nawilżenia i odczuwałam lekkie
ściągnięcie. Z tymi kłopotami radził sobie bardzo dobrze, a przy okazji nie
uczulał i nie zatykał porów. Jeżeli szukacie prostego kremu, którego głównym
zadaniem ma być nawilżanie skóry to go bardzo polecam.
Hydreane w wersji Riche będę wspominać dobrze. Stosowałam go w
dniach, gdy moja skóra wymagała dodatkowego nawilżenia i odczuwałam lekkie
ściągnięcie. Z tymi kłopotami radził sobie bardzo dobrze, a przy okazji nie
uczulał i nie zatykał porów. Jeżeli szukacie prostego kremu, którego głównym
zadaniem ma być nawilżanie skóry to go bardzo polecam.
Kuracji do paznokci Nail Tek II jestem
wierna od kilku lat i zużyłam już wiele buteleczek. Wersja bazowa zostanie ze
mną na lata, a top coat (widoczny na zdjęciu) na razie zamierzam odstawić na
rzecz Seche Vite, który dużo szybciej wysusza lakiery do paznokci.
wierna od kilku lat i zużyłam już wiele buteleczek. Wersja bazowa zostanie ze
mną na lata, a top coat (widoczny na zdjęciu) na razie zamierzam odstawić na
rzecz Seche Vite, który dużo szybciej wysusza lakiery do paznokci.
W denku znalazł się jeszcze jeden
produkt angielskiej marki Liz Earle i jest nim tusz do rzęs Lash
Definition Smudgeproof Mascara. Tusz stosowałam w okresie, gdy moje rzęsy
były w bardzo złym stanie, więc niestety nie miał zbyt wielkiego pola do
popisu. Ładnie rozczesywał rzęsy, nie osypywał się przez cały dzień i miał
mocny odcień czerni, ale niestety efekt jaki dawał był dla mnie zbyt delikatny.
produkt angielskiej marki Liz Earle i jest nim tusz do rzęs Lash
Definition Smudgeproof Mascara. Tusz stosowałam w okresie, gdy moje rzęsy
były w bardzo złym stanie, więc niestety nie miał zbyt wielkiego pola do
popisu. Ładnie rozczesywał rzęsy, nie osypywał się przez cały dzień i miał
mocny odcień czerni, ale niestety efekt jaki dawał był dla mnie zbyt delikatny.
W lipcu udało mi się także zużyć
jedną z moich ulubionych szminek, czyli L’oreal Caresse w odcieniu 101
Tempting Lilac. Pomadka ładnie nawilżała usta, nie podkreślała suchych
skórek, a także dosyć długo się na nich trzymała. Odcień Tempting Lilac jest
delikatnym różem z lekko fiołkowymi tonami, który moim zdaniem będzie się
ładnie prezentować na wielu karnacjach. Jeżeli jesteście zainteresowane pełną
recenzją to zapraszam do tego posta.
jedną z moich ulubionych szminek, czyli L’oreal Caresse w odcieniu 101
Tempting Lilac. Pomadka ładnie nawilżała usta, nie podkreślała suchych
skórek, a także dosyć długo się na nich trzymała. Odcień Tempting Lilac jest
delikatnym różem z lekko fiołkowymi tonami, który moim zdaniem będzie się
ładnie prezentować na wielu karnacjach. Jeżeli jesteście zainteresowane pełną
recenzją to zapraszam do tego posta.
I to by było na tyle. A w
następnym poście pochwalę się jeszcze przyjemniejszą częścią miesięcznych
podsumowań, czyli nowościami, które zagościły w lipcu w mojej kosmetyczce 🙂
następnym poście pochwalę się jeszcze przyjemniejszą częścią miesięcznych
podsumowań, czyli nowościami, które zagościły w lipcu w mojej kosmetyczce 🙂
76 komentarzy
Moja Tempting Lilac też znika w zawrotnym tempie, ale jak skończę chyba odkupię 😉
Ostatnio tak często ją używałam, że już mi się trochę znudziła, ale prawdopodobnie za jakiś czas za nią zatęsknię 🙂
Ja też byłam niegdyś fanką tych zmywaczy z SH. Moją ulubioną była różowa wersja.
Odkryłam jednak zmywacze z Delii i te są moim zdaniem jeszcze lepsze – mają delikatniejszy zapach i fajną pojemność. Właściwości dotyczące zmywania takie same, również nie wysuszają skórek, a i cena jest bardzo przyjazna 🙂
Dzięki za podpowiedź, będę musiała je koniecznie wypróbować 🙂
szminka ciekawa
Ja po krótkim romansie ze zmywaczem SH kupiłam Simple Beauty cytryna i zielona herbata (o którym pisałam tu > http://drobne-przyjemnosci.blogspot.com/2013/06/czysciciel.html). Cena o wiele niższa, a także nie wysusza, nie przytłacza swoim smrodkiem i jest łatwiej dostępny 😉
Dzięki za rekomendację 🙂
Żele Palmolive są totalnie niewydajne. Z powodu tej wielkiej dziury w opakowaniu mój ulubiony werbenowy starcza mi zaledwie na kilka razy.
Potwierdzam! Raz wzięłam żel Palmolive na dwutygodniowy wyjazd i niestety skończył się już po tygodniu 🙁
Mam nadzieję, że producent zmieni to opakowanie…
Z tych rzeczy miałam tylko kuracje z Rzepy i dezodorant, nawet w identycznym wariancie zapachowym xd
Nie miałam niczego z tych produktów 🙂 Jeśli miała bym się na coś skusić to najprędzej na krem LRP 🙂
Krem jest całkiem przyjemny, ale nie planuję do niego powrotów 🙂
Nic nie miałam z tych rzeczy, pare mnie zainteresowało 🙂
wow, skończyłaś szminkę! Szacun! 😉
A dziękuję 🙂 Ostatnio jakoś dobrze mi idzie zużywanie szminek 🙂
mam żel z palmolive w wersji zielonej.. werbena i trawa cytrynowa czy jakoś tak. jak dla mnie opakowanie ok, a zapach – idealny na lato, uwielbiam go.
Zapach zielonego bardzo mi się podoba, jest nienachalny i odświeżający, ale ja jestem niezdara i za każdym razem wylewam z tej butelki dużo za dużo 😉
W razie nagłej potrzeby nawilżania będę pamiętać La Roche-Posay Hydreane 🙂
fiu, fiu zużycie szminki – :)))
Jestem z siebie niezwykle dumna 😉
Wąchałam do myjadełko z Ziaji i rzeczywiście ładnie pachnie ale mnie np. ich żel czekoladowy bardzo wysuszył. Później miałam kokosowy i to samo także nie dla mnie ziaja.
Ta wersja też odrobinę wysuszała, ale na szczęście Sahary ze skóry nie robiła 😉
Miałam sporą próbkę z tym żelem ciasteczkowo-waniliowym.
Zapach był przepyszny, pamiętam do dziś!
Dla mnie na dłuższą metę był trochę zbyt intensywny :/
11 produktów to bardzo dobry wynik :-).
P.S – Nie wyrzucaj opakowania po kuracji z Joanny, przyda się do przelewania innych wcierek 🙂
W opakowaniu już mieszka Jantar 🙂
gratuluję zużyć 🙂
Dziękuję 🙂
uwielbiam zmywacze SH! używam od lat, choć ostatnio zdradziłam go z Carex 😛
Carex w Polsce jest niedostępny, więc na razie ta zdrada mi nie grozi 😉
I ja uwielbiam Nail Tek, używam od lat, z małymi przerwami.
Ostatnio dorwałam dwupak w Hebe za 26,99zł.
Kupiłam najpierw II, a wczoraj jeszcze Xtra, żal było nie brać.
Bardzo kuszą cena, będę musiała zrobić sobie zapas 🙂
Znam jedynie dezodorant z FA 🙂
o szkoda, że z Aveeno się pomyliłaś, bo chętnie bym przeczytała recenzje, czasami widuję je właśnie w TK.
Dziewczyny na zagranicznych blogach bardzo sobie chwalą ich krem do twarzy, ale ten żel niestety nie zrobił na mnie zbyt dobrego wrażenia 🙁
Na krem z LRP i ja się czaiłam ale w miedzy czasie wpadł mi w ręce krem z avene o tym samym działaniu, który nawiasem mówiąc również i u mnie spisuje się na medal choć jest w wersji "bogatej/treściwej".
Szminka rewelacyjna. Właśnie przeczytałam jej pełną recenzję i oglądnełam dokładniejsze swatche. Wiem że moja kolekcja nie przyjmuje już żadnych nowych pomadek ale na tę jeszcze chyba znajadzie się miejsce;)
Mam wrażenie, że LPR i Avene robią dokładnie te same produkty, tylko ukrywają je pod trochę inną nazwą 😉 Ten krem jest idealny na przesuszenia, ale ja za konsystencję dużo bardziej lubię Embryolisse 🙂
Szminka jest cudna i serdecznie Ci ją polecam 🙂
bardzo dużo tego 🙂 pokazuj nowe! 😛
Już już, Pani się tak nie gorączkuje 😉
Nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów;))
Ja także używam tych zmywaczy do paznokci, choć ostatnio przerzuciłam się na zmywacz z Essence.
Miałam ten żelo-szampon z Ziaji i mi zapach bardzo się podobał, ale wszystkie Ziajowe myjadła dla dzieci wysuszają mi skórę :/
Niestety Ziaja musi się poprawić i dodać do żeli trochę składników nawilżających.
O zmywaczu z Essence będę pamiętać 🙂
Kusisz L'oreal Caresse 🙂 Dla mnie niestety zmywacz z Sally Hansen to porażka. Strasznie wysusza mi skórki i paznokcie ( pewnie przez to, że ma aceton, bo moje paznokcie nieciekawie na niego reagują. Głupia ja, bo nie spojrzałam wcześniej, że ma go w składzie ). Zmywa dość dobrze, ale jeszcze jedną rzeczą która mnie w nim denerwuje to zapach. Chyba najbardziej duszący ze wszystkich jakie miałam 😀
Na całe szczęście SH u mnie sprawuje się na 5. Szkoda, że Ciebie tak mocno zawiódł 🙁
ja dziś zaczynam kuracje tą wcierką ,zobaczymy co i jak 🙂
Trzymam kciuki 🙂
Nie miałam żadnego z tych produktów. Czekam na post z mojej ulubionej serii czyli nowości 🙂
Postaram się go opublikować jutro z rana 😀
Miałam próbke szamponu+płynu do mycia ciała Ziaji 🙂 Bardzo podobał mi się zapach 🙂
Chyba jestem jedyną osobą, która go nie polubiła 😉
nad nail tek zastanawiam sie juz od jakiegos czasu, ale postawilam w koncu na eveliine 😀
Eveline chyba jest bardzo podobne w działaniu i składy też są zbliżone, ale ja i tak jestem wierna Nail Tekowi 😉
Bardzo ciekawe zuzycia!
Ja tez chce sobie kupic ten zmywacz Sally Hansen, bo lubie pirzadne zmywacze, ktore sa lagodne dla paznokci 🙂
Kilka razy próbowałam tańszych zmywaczy, ale niestety w większości przypadków byłam bardzo rozczarowana :/
Bardzo ładne denko 🙂 Nie słyszałam o tej maziajce 😉 Ale skoro jedynie zapach jest ładny to nie warto jej kupować 😉 Z L'Oreal z tej serii mam szminkę o kolorku Sweet Berry i jestem bardzo zadowolona 🙂
Pozdrawiam serdecznie, Optymistyczna 🙂
PS Obserwuję i dodaję na Bloglovin 🙂
Ta seria pomadek jest świetna, a Sweet Berry też jest śliczna 🙂 Maziajka jest ok, ale moim zdaniem są ciekawsze żele na rynku.
Zmywacz SH bardzo lubię i rzeczywiście stosując różne jego wersje nie widziałam różnicy, a LP – kremik zawsze gdzieś tam choćby w miniaturce ale mam , dobry kosmetyk:)
SH nie da się pobić 😉
Bardzo ciekawe zużycia:)a szminki z L'oreala kiedyś uwielbiałam,a teraz uwielbiam z Chanela;)
Szminki Chanel bardzo lubię, ale przeszkadza mi trochę ich zapach 🙂
Mają dobrą pigmentację,dobrze nawilżają,a zapach mi jakoś nie przeszkadza.
fajne rzeczy miałaś, ciekawe co ja powiem o tym żelu-szamponie Ziajki
Mam nadzieję, że będziesz bardziej z niego zadowolona 🙂
Spore denko 🙂 Chyba się skuszę na zmywacz SH 🙂
U mnie sprawdza się idealnie, więc mam nadzieję, że też będziesz z niego zadowolona 🙂
Niezłe zużycia :))
Dzięki 🙂
Ja też myślę o zakupie odżywki Nail Tek, a zmywacz Sally Hansen kupiłam na wypróbowanie i ciekawe jak się u mnie sprawdzi.
Nail Tek na moich rozdwajających paznokciach sprawuje się genialnie!
gratuluję denka, też używam nail teka
A ja uwielbiam żele pod prysznic Palmolive 🙂 Jako otwór też mi nie przeszkadza 🙂 Uwielbiam zapach morning tonic 🙂 i z serii, który Ty miałaś taki zielony, strasznie mnie kręcił ten zapaszek :))
Buziaki
xo xo xo xo xo xo
Zapach wersji zielonej jest świetny, ale dla mnie produkt jest niestety bardzo niewydajny 🙁
z twoich zużyć znam tylko kilka produktów. miałam krem z lrp w wersji lekkiej i całkiem nieźle sobie radził z moją przesuszoną skórą, chociaż na dłuższy czas był niewystarczający. a zapachów tej serii żeli palmolive nie znoszę – są dla mnie zbyt duszące 🙂
pozdrawiam, A
Zdenkowanie pomadki, że tak powiem, to dla mnie spory wyczyn 🙂 Nieźle!
Muszę przy okazji wyciągnąć ten kolor, bo kupiłam i czeka na okazję 🙂
Polecam, wygląda bardzo ładnie na ustach, subtelnie i delikatnie 🙂