Część osób traktuje smarowanie
ciała balsamami jako przykry obowiązek lub całkiem zbyteczny zabieg, ja należę
do grupy osób, które robią to z przyjemnością i z chęcią sięgają po różne
konsystencję i zapachy. Na fali zachwytów nad kosmetykami marki Balea
postanowiłam wypróbować ich kremy do ciała Bodycreme, które skusiły mnie dużymi
opakowaniami oraz ciekawymi zapachami. Jesteście ciekawe jak się u mnie
sprawdziły? Zapraszam do lektury posta 🙂
ciała balsamami jako przykry obowiązek lub całkiem zbyteczny zabieg, ja należę
do grupy osób, które robią to z przyjemnością i z chęcią sięgają po różne
konsystencję i zapachy. Na fali zachwytów nad kosmetykami marki Balea
postanowiłam wypróbować ich kremy do ciała Bodycreme, które skusiły mnie dużymi
opakowaniami oraz ciekawymi zapachami. Jesteście ciekawe jak się u mnie
sprawdziły? Zapraszam do lektury posta 🙂
Balsamy zostały zapakowane w
wielkie 500ml słoiki z twardego plastiku. Opakowania nie są zbyt dobrze
wykonane i wieczka często same się odkręcają, więc nie powinniśmy zbierać ich w
podróż. Producent zadbał o świeżość produktów zabezpieczając go sreberkiem,
więc mamy też pewność, że nikt przed nami go nie otwierał. Za to ogromne
opakowanie zapłacimy około 3 euro i kupimy go we wszystkich drogeriach DM.
wielkie 500ml słoiki z twardego plastiku. Opakowania nie są zbyt dobrze
wykonane i wieczka często same się odkręcają, więc nie powinniśmy zbierać ich w
podróż. Producent zadbał o świeżość produktów zabezpieczając go sreberkiem,
więc mamy też pewność, że nikt przed nami go nie otwierał. Za to ogromne
opakowanie zapłacimy około 3 euro i kupimy go we wszystkich drogeriach DM.
Posiadam dwie różne wersje
zapachowe kremów, pierwszy Sheabutter z dodatkiem olejku arganowego pochodzi ze
stałej oferty, a drugi brzoskwiniowy Sunny Peach należy do limitowanej
kolekcji. W przypadku obydwóch kremów konsystencja jest odrobinę gęstsza od
balsamów i zdecydowanie delikatniejsza niż maseł. Jest ona delikatnie żelowa,
bardzo łatwo rozsmarowuje się na skórze i błyskawicznie się wchłania. Idealnie
nadaje się na letnie upalne dni, gdy chcemy uniknąć lepiących się produktów do
ciała. Poziom nawilżania zaliczyłabym do średniego, a nawet delikatnego,
zdecydowanie nie nadaje się do bardzo suchych skór. Dla mnie w okresie letnim
jest wystarczające, ale jesienią wybrałabym lepiej nawilżające produkty. Wydajność
kremów jest ich ogromną zaletą i mi jedno opakowanie wystarczy na około 3
miesiące codziennego stosowania.
zapachowe kremów, pierwszy Sheabutter z dodatkiem olejku arganowego pochodzi ze
stałej oferty, a drugi brzoskwiniowy Sunny Peach należy do limitowanej
kolekcji. W przypadku obydwóch kremów konsystencja jest odrobinę gęstsza od
balsamów i zdecydowanie delikatniejsza niż maseł. Jest ona delikatnie żelowa,
bardzo łatwo rozsmarowuje się na skórze i błyskawicznie się wchłania. Idealnie
nadaje się na letnie upalne dni, gdy chcemy uniknąć lepiących się produktów do
ciała. Poziom nawilżania zaliczyłabym do średniego, a nawet delikatnego,
zdecydowanie nie nadaje się do bardzo suchych skór. Dla mnie w okresie letnim
jest wystarczające, ale jesienią wybrałabym lepiej nawilżające produkty. Wydajność
kremów jest ich ogromną zaletą i mi jedno opakowanie wystarczy na około 3
miesiące codziennego stosowania.
Kremy różnią się przede wszystkim
zapachami. Sheabutter jest dosyć delikatny i naturalny za co bardzo go
polubiłam. Nie nudzi się nawet przy codziennym stosowaniu. Sunny Peach ma
bardziej letni, mocno brzoskwiniowy zapach, który niestety jest dosyć chemiczny
i dla mnie delikatnie męczący. Lubię go używać raz na jakiś czas, ale na co
dzień jest moim zdanie męczący.
zapachami. Sheabutter jest dosyć delikatny i naturalny za co bardzo go
polubiłam. Nie nudzi się nawet przy codziennym stosowaniu. Sunny Peach ma
bardziej letni, mocno brzoskwiniowy zapach, który niestety jest dosyć chemiczny
i dla mnie delikatnie męczący. Lubię go używać raz na jakiś czas, ale na co
dzień jest moim zdanie męczący.
Jeżeli szukacie taniego balsamu o
dużej pojemności, który będzie się bardzo szybko się wchłaniać i nie
oczekujecie od niego świetnego nawilżania sądzę, że będziecie z kremów
zadowolone. Dla bardzo wymagających skór niestety będzie jednak za słaby. Moje
opakowania na pewno zużyję, ale na razie nie planuję zakupu kolejnych kremów.
dużej pojemności, który będzie się bardzo szybko się wchłaniać i nie
oczekujecie od niego świetnego nawilżania sądzę, że będziecie z kremów
zadowolone. Dla bardzo wymagających skór niestety będzie jednak za słaby. Moje
opakowania na pewno zużyję, ale na razie nie planuję zakupu kolejnych kremów.
87 komentarzy
Chcę obydwa!
I znając mnie, wysmarowałabym nimi włosy od razu 😀
Na włosach ich jeszcze nie testowałam, ale może się skuszę na taki eksperyment 😉
Ostatnio kupiłam na wypróbowanie kilka kosmetyków tej marki: balsam, żale pod prysznic i płyny do kąpieli:)
Jestem ciekawa Twojej opinii na ich temat 🙂
mnie marka nie kupuje. miałam kilka kosmetyków, tyłka mi nie urwały 🙂
Przy tej cenie raczej nie spodziewałabym się nie wiadomo jak cudownych kosmetyków 😉 Nie które produkty moim zdaniem są ciekawe, ale na pewno nie są niezastąpione 🙂
chciałabym 🙂
jak dla mnie odpowiednik Isany 😉 gdybym miała do nich dostęp to na pewno bym spróbowała 😉
Zdecydowanie jest to podobna firma i półka cenowa, ale z tego co wiem, kremy Balea dużo ładniej pachną 😉
Nigdy nie miałam kosmetyków z tej firmy, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się coś wypróbować 🙂
Najbardziej opłaca się na nie zapolować w czasie zagranicznej wycieczki, ale na Allegro też czasem trafiają się w przyzwoitych cenach 🙂
Nie poznałam się jeszcze z tą firmą:(
Wszystko jeszcze przed Tobą 🙂
Ten z olejkiem arganowym chętnie bym wypróbowała 🙂 Z kolei zapachu brzoskwiniowego nie znoszę 😉
Ja naturalny zapach brzoskwini bardzo lubię, ale niestety Balea nie do końca dobrze go odwzorowała :/
Ten z arganowym przygarnęłabym. Brzoskwiniowy szybko by mi się znudził tak jak zapachy z serii Naturlas od Avonu ( wykluczam oczywiście wanilię ).
Brzoskwinia jest dosyć intensywna i dodatkowo długo utrzymuje się na skórze, wiec zdecydowanie Ci jej nie polecam.
Coś jak kremy z Isany 🙂
Też mi się z nimi skojarzyły 🙂
To kakaowe może być całkiem fajne 🙂 A i cena niska 🙂
Cena bardzo przyjazna dla portfela, a na lato nawilżanie jest wystarczająco mocne 🙂
ja też bym się chętnie nimi kremowała 🙂
Bardzo delikatna konsystencja sprawia, że wchłaniają się błyskawicznie, a to zdecydowanie zachęca do kremowania 🙂
ach te zapachy, jak kiedyś się jeszcze dorwę do ich sklepu to przywiozę zapas na lata:D
Balea na szczęście ma dosyć długie terminy przydatności, więc bez obawy można robić zapasy 🙂
Zdarza mi się że nie jestem systematyczna w nawilżaniu ciała. Aczkolwiek jak mam jakiś ciekawy zapach to robię to często. Obecnie używam z Alverde ale parę balsamów z Balea czeka na swoją kolej. Pozdrawiam
Ładne zapachy zdecydowanie mobilizują do częstszego aplikowania balsamów 🙂 Liczyłam, że Sunny Peach właśnie tak na mnie zadziała, ale niestety zapach jest trochę zbyt intensywny.
Ja zawsze mam problem z systematycznością, dlatego lubię balsamy, które są mega nawilżające ! I nadrabiają zaległości za moje braki ! 😉
Kiedyś też byłam bardzo niesystematyczna w nawilżaniu ciała, ale teraz weszło mi już to w nawyk 🙂
Przy okazji zakupów z DM będę musiała się skusi:))
Polecam wersję Sheabutter, ale podobno nie jest już dostępna 🙁
Miałam wielką ochotę na wersję Sheabutter, niestety nie było jej na półce, gdy miałam okazję robić zakupy – pocieszyłam się kokosową 😉 całkiem przyjemne smarowidło na lato 🙂
Szkoda, że na Sheabutter się nie załapałaś, bo bardzo ją polubiłam, ale kokosowa też brzmi dobrze i bardzo wakacyjnie 🙂
Ja bardzo lubię te kremy do ciała 🙂
Używałam wersji kokosowej jesienią i powiem szczerze, że moja skóra była dobrze nawilżona, ale to pewnie dlatego, że nie mam suchej skóry.
Dwie wersje o ktorych piszesz także posiadam, ale ta z arganem i masłem shea chyba już nie jest dostępna w sprzedaży. A szkoda, bo zapach uwielbiam.
Potwierdzam nie jest już dostępna, niestety. Właśnie kończę opakowanie brzoskwiniowego kremu i jestem zadowolona.
O nie, byłam przekonana, że ta wersja należała do stałej oferty Balea. Szkoda, bo naprawdę polubiłam ten krem :/
Ciekawe balsamy, lubię używać nawilżaczy do ciała, jednak nie robię tego codziennie:)
pozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Czasami nie ma takiej potrzeby 🙂 Moja skóra jednak lubi być dopieszczana przynajmniej raz dziennie 🙂
z balei mam obecnie tylko żele pod prysznic i pierwsze testy są takie, że w opakowaniu zapach boski a pod prysznicem: nic ;/
Nienawidzę gdy żele to robią :/ Z żelami Balea nie mam żadnego doświadczenia, ale do tej pory spotkałam się z samymi zachwytami na ich temat.
Lubię takie słoiczkowe balsamy 🙂 Może kiedyś będzie mi dane spróbować Balei. Kusi z każdej strony 🙂
Warto poszukać na Allegro, często ceny wcale nie są tak wysokie 🙂
nie miałam jeszcze nic z balei. z tych balsamów wyprałabym shea 😉
Też bym się skłaniała ku sheabutter 🙂
Sunny peach bardziej mnie zainteresowało, chocia ż nigdy nie miałam żadnego kosmetyku z balei 🙂
Sunny Peach jest bardzo wakacyjnym zapachem, ale dla mnie ciut męczącym, Sheabutter jest bardziej stonowany i minimalnie lepiej nawilża 🙂
Jeszcze ich nie miałam, ale myślę, że na lato spisały by się całkiem ok 🙂
Na lato są bardzo dobre (tym bardziej w tak upalne dni jak ostatnio), ale dla posiadaczek skrajnie suchych skór mogą być zbyt delikatne.
Chciałabym je kiedyś wypróbować.
Może uda Ci się je znaleźć na Allegro, a jak nie to kremy z Isany podobno są bardzo do nich zbliżone 🙂
Zgadzam się z Tobą – dobre na letni czas..lekkie sa takie 🙂
Leciutkie są bardzo, ale jak na tak delikatną konsystencję, nawilżenie jest na bardzo dobrym poziomie 🙂
Konsystencja właśnie idealna na lato, szczególnie na tropiki panujące za oknem. Z żelami Balei się nie dogadałam, ale masełka mają fajne 🙂
Żeli jeszcze nie miałam, ale następnym razem może się skuszę na jakiś apetyczny zapach 🙂
Nic z tej firmy nie miałam, ale brzmią zachęcająco i kusząco jak cała Balea 🙂
Balea zachwyca zapachami, ale z jakością już bywa różnie 😉
Bardzo lubię tą firmę.. zawsze jak jestem w Niemczech to kupuję mase rzeczy haha 🙂
Super blog, będę odwiedzać 🙂 I zapraszam też do mnie.. mam nadzieje że znajdziesz coś dla siebie 🙂
Pozdrawiam 🙂
make-up-prima-sort.blogspot.com
Obserwujemy ? 🙂
Ceny Balea są tak niskie, że aż żal nie skusić się na kilka produktów 🙂
Oba poproszę :-)) uwielbiam mazidła o takiej konsystencji.
Z przyjemnością bym Ci podarowała, ale niestety nie mam ich w zapasach 😉
mam wersję kokosową i bardzo lubię:) zastanowię się nad brzoskwinką, z Balea uwielbiam teraz Jagodowy krem do ciała 😀
Ostrzegam tylko przed bardzo intensywnym zapachem, nie każdemu przypadnie do gustu 🙂
Mam brzoskwinkę ale jeszcze jej nie otwierałam 🙂
Ciekawa jestem czy polubisz jej zapach 🙂
Gdybym miała wybierać pewnie skusiłabym się na wersję z masłem shea, bo wiem jak bardzo intensywny zapach potrafi uprzykrzyć aplikację (szczególnie kiedy jest wydajny). Mimo wszystko jakoś nie spieszno mi robić zakupów z Balea, przeszła mi ochota na ich kosmetyki. Nie chce mi się jakoś specjalnie ich ściągać, skoro mam odpowiedniki w Rossmannie 🙂
Ściągać zdecydowanie nie ma co, ale w czasie zagranicznych wycieczek można się skusić na kilka produktów. Moim zdaniem większość tych kosmetyków jest na poziomie dobrym +, ale nie udało mi się znaleźć jeszcze takiego produktu Balea lub Alverde, który byłby dla mnie niezastąpiony 🙂
podoba mi się ta wersja z masłem shea i chętnie bym ją wypróbowała 🙂
Tą wersję lubię trochę mocniej, ale na rynku jest wiele lepszych produktów 😉
Bardzo fajnie nawilża balsam z Tołpy z organicznym torfem i zieloną herbatą. Polecam 🙂
Dzięki za rekomendację 🙂
Kiedyś jak będę w DM (hmmm tylko kiedy?) to na pewno zrobię sobie mega zakupy na cały rok kosmetyków Balea i te kremy też kupię 😀
W DMie jest ciężko o rozsądek, co ostatnio zaskutkowało zapasami odżywek do włosów na dobre kilka miesięcy 😉
Zapowiadają się bardzo ciekawie ale znając mnie i mój zapał do smarowania takie opakowanie starczyło by mi chyba na rok:D
Opakowanie jest niesamowicie wydajne i sama nie wiem kiedy uda mi się uporać z tymi balsamami 🙂
ich konsystencja wygląda super… chcialabym je wyprobowac, ale nie mam dojścia do tych kosmetykow 🙁
Niestety dostęp nie jest zbyt łatwy, ale możesz poszukać sklepów z niemiecką chemią w swoim mieście, może będą tam dostępne kosmetyki Balea 🙂
Balsamy nie dla mojej skóry, ale niektóre rzeczy z tej marki przypadły mi do gustu, co prawda nie na tyle, by ściągać je nadal specjalnie 😛 ale przy okazji, dlaczego nie 😉 Tym bardziej, że w Częstochowie mam sklep z niemieckimi smakołykami i coś tam zawsze wpadło w ręce.
Jak mam za to wybierać, wolę Alverde 🙂
Na szczęście DM-mania opuściła mnie i został pokaźny pakiet do zużycia :)))
Zgadzam się z Tobą, że te kosmetyki nie są warte specjalnego ściągania i płacenia za przesyłkę, ale jeżeli akurat trafi się na DMa albo na sklep z niemiecką chemią to warto coś wypróbować. Ceny są bardzo przyjazne, a kosmetyki miłe w używaniu 🙂
Alverde też trochę potestowałam, ale poza serum do twarzy z różanecznikiem i odżywką z amarantusem nic mnie nie zachwyciło :/
Przyznam się bez bicia, że niezbyt często zdarza mi się używać balsamów do ciała bo moja skóra nie potrzebuje dodatkowego nawilżenia 🙂 Jedyne co to sięgam w czasie lata po lekkie balsamy z drobinkami.. i to wszystko 🙂
Buziaki
xo xo xo xo xo xo
Gdyby moja skóra nie potrzebowała nawilżenia, też pewnie bym nie sięgała często po balsamy 😉 Niestety zarówno zimą, jak i latem lubi trochę się przesuszać.
Z Balei znam żele pod prysznic i bardzo je lubię, podobnie jak odżywki do włosów 🙂
Tych kremów nie miałam, ale myślę, że by się sprawdziły, bo nie potrzebuję dużego nawilżenia.
ja lubię jak ładnie i pachnie i mocno nawilża.. chyba więc nie dla mnie one.. choć nie wykluczam, że nie skuszę się przy okazji 🙂
Mam oba, otworzyłam na razie sheabutter i jestem bardzo zadowolona. brzoskwinka czeka na swoją kolej, bo tyle już słoików naotwierałam ostatnio, że wszystko się zepsuje, nim zdążę użyć. w każdym razie to porządne kremy do ciała za niewielkie pieniądze – super sprawa!
Sunny psach tez go mam
Sunny peach tez go mam
Również bym się na nie skusiła,bo jak pomyśle jak pachną to od razu chcę je miec na włosach:)
Muszą pięknie pachnąć(z resztą jak wszystkie kosmetyki Balea:)). Szkoda, że słabo nawilżają, ale tak, jak napisałaś, na lato w sam raz:)