Prawie połowa marca za nami, a ja cały czas nie podzieliłam się z Wami moimi ulubieńcami lutego. W zeszłym miesiącu postawiłam na totalny minimalizm. Moja pielęgnacja twarzy składała się z trzech kosmetyków (nawet nie pamiętam kiedy ostatnio była tak skromna), a także kompletnie zrezygnowałam z makijażu. To moja pierwsza tak długa przerwa od makijażu w ciągu ostatnich 12 lat i przyznam, że dziwnie się z tym czuję. Jeżeli jesteście ciekawi moich przemyśleń to dajcie znać, z chęcią przygotuję na ten temat wpis.

Dalsza walka o piękną skórę trwa, a ostatni miesiąc przyniósł dużą poprawę. Przede wszystkim wypryski pojawiają się już tylko na brodzie (wcześniej to była praktycznie cała twarz i pojawiały się sporadycznie na szyi), a ich liczba jest dużo mniejsza. Ładnie się goją i nie są bolesne. Ponieważ zrezygnowałam z makijażu postanowiłam ograniczyć oczyszczanie skóry do jednego kroku, a jest nim SA Wygładzający żel do mycia marki CeraVe (ok. 45 zł/236 ml) przeznaczony do cery szorstkiej, z grudkami i suchej. Na uwagę zasługuje jego skład wzbogacony o trzy ceramidy wspomagające naturalną barierę skóry, kwas hialuronowy i niacynamid, zapewniające skórze optymalne nawilżenie. Ważnym elementem jest również kwas salicylowy, który rozluźnia martwe komórki ułatwiające złuszczanie. Ma za zadanie zmniejszać produkcję sebum, łagodzić podrażnienia, nawilżać, a także chronić. Muszę przyznać, że radzi sobie z każdym z tych zadań. Bardzo ładnie oczyszcza skórę bez podrażniania jej. Nie pojawia się nieprzyjemne uczucie ściągnięcia, a skóra jest gotowa na przyjęcie kremu. Stosuję go również do mycia dekoltu, na którym często pojawiają mi się mikro krostki i z nimi również radzi sobie wyśmienicie. Sam żel ma nieinwazyjny zapach, dobrze się pieni, ale ze względu na kwas salicylowy należy omijać sferę wokół oczu. Łatwo się dozuje dzięki opakowaniu z pompką i również łatwo spłukuje. Drugim kosmetykiem marki CeraVe, który wprowadziłam do mojej codziennej pielęgnacji jest Nawilżający krem do twarzy dla skóry normalnej i suchej (ok. 45 zł/52 ml). W jego składzie również znajdziemy wspominane ceramidy, kwas hialuronowy czy niacynamid, a także specjalną technologię MVE, która gwarantuje stopniowe uwalnianie składników. Ma leciutką formułę, która błyskawicznie wchłania się w skórę pozostawiając delikatną warstwę ochronną. Zapewnia nawilżenie i komfort na cały dzień, wspomaga regenerację skóry i dodaje jej blasku. To idealny krem po zabiegach kosmetycznych, gdy potrzebujemy maksimum pielęgnacji bez obciążania. Jest wydajny i ma bardzo fajne opakowanie z pompką. Już do znudzenia piszę Wam o balsamie do ust Lemonaid Lip Treatment marki Lanolips (59 zł/12,5 g), ale bez niego nie wyobrażam sobie zimy. Jego skład bazuje na lanolinie, maśle shea, wosku pszczelim i witaminie E, które są gwarantem dobrego działanie. Genialnie regeneruje delikatną skórę warg, nawilża ją i przynosi ulgę. Już po jednej nocy nawet najbardziej zniszczone usta zauważą różnicę. Dodatkowo ma bardzo przyjemną gęstą konsystencję, która zapewnia mu trwałość, piękny cytrynowy zapach i ledwo widoczne drobinki dodające mu uroku. W porównaniu do konkurencyjnych balsamów jego cena może się wydawać wygórowana, ale jest to niezwykle wydajny kosmetyk.

Hitem w kategorii pielęgnacja włosów okazał się Tricho-szampon Fizjologiczna kąpiel do skóry głowy i włosów z linii Tricho-esthetic marki Bandi (39 zł/200 ml). Zaskoczyła mnie już jego formuła, jest stosunkowo rzadki i stwarza wrażenie jakby lekko tłustego. Zawdzięcza jej niezwykłą wydajność, już odrobina wystarcza do oczyszczenia głowy i włosów. Pieni się średnio, a do dlatego, że jest pozbawiony klasycznych SLSów. Dzięki czemu jest delikatny dla skóry głowy i włosów, nie powoduje podrażnień czy uczucia swędzenia. Zapewnia moim ekstremalnie przetłuszczającym się włosom świeżość na cały dzień, lekko odbija je u nasady i nie plącze. Możecie go dodatkowo wspomóc ekstraktami dostępnymi w linii Tricho-esthetic, muszę się zastanowić nad wersją przeciw przetłuszczaniu się skóry głowy i włosów. Jeżeli go mieliście to koniecznie dajcie znać w komentarzach jak się u Was sprawdził. Na deser coś dla stóp! O maśle FussWohl wspominałam Wam już kilka wpisów temu (TUTAJ) i moja miłość do niego nie słabnie. Jest to bardzo tani kosmetyk – wydacie na niego zaledwie 13 zł, a bije na głowę swoją konkurencję. Zawiera m.in. masło shea, olej z awokado, mocznik, glicerynę i wosk pszczeli, które zapewniają skórze nawilżenie i poprawę elastyczności. Stosuję go już kilka miesięcy i z tygodnia na tydzień skóra moich stóp wygląda coraz lepiej. Powoli udaje mi się zwalczyć wszystkie zrogowacenia, a nowo odsłonięta skóra jest miękka, gładka i nawilżona. Masło dodatkowo jest niezwykle treściwe, więc starczy Wam na długie miesiące. To drogeryjna perełka!

Dajcie znać czy miałyście okazję przetestować któryś z wymienianych kosmetyków oraz oczywiście podzielcie się swoimi lutowymi ulubieńcami!
40 komentarzy
O, też polubiłam żel Cerave:) Mam nawet dwa rodzaje. I masełko do stóp również sobie chwaliłam:)
Też mam dwa rodzaje, ale po ten drugi sięgam dużo rzadziej, jak ten mi się skończy to zabieram się za poważne testy drugiej sztuki 🙂
Fajni ulubieńcy, fajnie że jesteś zadowolona 🙂
Nie stosowałam jeszcze kosmetyków tej marki. Zaciekawiłaś mnie tym masłem do stóp a tym bardziej, że cena bardzo atrakcyjna 🙂
Cena jest ekstra, tak jak samo działanie! Zachęcam do wypróbowania!
Miałam dwa inne produkty do włosów Bandi z tej serii, ale nie zachwyciły mnie niczym szczególnym.
Mam jeszcze trzy, ale na razie nie jestem w stanie podać ostatecznej opinii. Wcierka czy peeling wymagają czasu, żeby pokazać swoją moc 😉
Na to masło mogłabym się skusić. Jestem zaintrygowana.
Warto! Kosztuje grosze, a może dla Ciebie też się okaże prawdziwą perełką!
Fajni ulubiency 🙂 nic niestety nie znam i nie mialam u siebie
Warto dać im szansę to świetne kosmetyki w rozsądnej cenie 🙂
Nie znam tych produktów 🙂
No, no produkty są na prawdę wartę uwagi! Marka CeraVe jest dla mnie jak dotąd nieodkrytą, z chęcią przetestowałabym choćby jeden z produktów 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Te dwa kosmetyki serdecznie polecam, moim zdaniem w pełni wywiązują się z obietnic producenta. Teraz mam ochotę na ich krem pod oczy i krem na dzień z filtrem przeciwsłonecznym!
Niestety nie znam niczego, ale pokusiłabym się na masło 🙂
Jest bardzo fajne, a już powoli trzeba się przygotowywać na nadejście sezonu na sandały 😀
Nie slyszalam o tej marce, a niestety tez mam problemy z cera 😔
Buziaki 😘
Polecam wypróbować, może pomogą 🙂
Chętnie obserwuje! 😉😉
Bardzo lubię kosmetyki Bandi.
U mnie też fajnie się sprawdzają, dobra polska marka!
Cena tego balsamu do ust jest baaardzo wysoka ale pamiętam, że gdy przyjmowałam izotretynoinę na trądzik i moje usta były turbo wysuszone to dałabym każde pieniądze na skuteczny kosmetyk do ust 😛
Tak jak pisałam, cena jest uzasadniona świetnym działaniem i ogromną wydajność. Mi wystarcza przy regularnym używaniu spokojnie na pół roku!
U mnie trzystopniowa pielęgnacja trwa już od kilku lat … z małymi wyjątkami 🙂
Nie znam tych marek. Sprawdzę 🙂
Nie spotkałam się wcześniej z tymi produktami, jednakże chętnie bym je przetestowała 😀 Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Ja też wolę minimalną pielęgnację twarzy. Nadmiar kosmetyków i codzienny makijaż, nawet ten naturalny często mi nie służy dobrze. A za masełkiem FussVohl muszę się rozejrzeć w internecie.
Bez makijażu czuję się jakbym wyszła z domu bez majtek ;))
nice post
Podziwiam Cię za tą rezygnację z makijażu ☺
A kosmetyków nie znam
Pozdrawiam
Lili
No właśnie, Lanolips mnie kusi już dawna. Ale na razie moje usta nawet dobrze się mają;). Tak czy inaczej kiedyś go kupię.
piekna konewka a te produkty bardzo mnie ciekawia
Lubię kosmetyki marki Bandi ale tego jeszcze nie poznałam 🙂 Dla mnie odkrycia lutego to kosmetyki polskiej marki Veoli Botanica 🙂
Tricho-szampon najbardziej mnie zaciekawił. Miałam kiedyś krem do twarzy Bandi, który dobrze wspominam. 🙂
Z Cerave lubię balsam do ciała 🙂
Nie znam, ale chętnie wypróbuję 🙂
Marka CeraVe też zrobiła na mnie dobre wrażenie, mimo że używałam innych niż Ty kosmetyków 🙂
Kosmetyki CeraVe jeszcze przede mną, ale może już niedługo wezmę któryś na próbę:).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Mam pomadkę z Lanolips i kompletnie mi się nie sprawdza 🙁 nie wiem czy źle używam, może za dużo, ale mam wrażenie jakbym walnęła margarynę na usta, która przykleja do siebie każdy, najdrobniejszy włos czy pyłek z powietrza 🙂
o! ten szampon chętnie bym przetestowała:)