Polskie marki kosmetyczne w ostatnich latach rozwijają się niezwykle prężnie i co chwila prezentują nam swoje premiery. Zastanawiacie się jak w tym gąszczu nowości znaleźć idealny kosmetyk dla siebie? Mam dla Was szybki przegląd asortymentu Evree!
Evree to stosunkowo nowa, polska marka kosmetyczna, która błyskawicznie podbiła nasze serca. Oferują bardzo przyjazne cenowo kosmetyki, których składy bazują na naturalnych składnikach. Podbój drogerii rozpoczęli od stworzenia gamy olejków do pielęgnacji ciała, a później również do pielęgnacji cery, a dzisiaj mają w swojej ofercie rozbudowane linie zarówno dla cer trądzikowych, suchych czy dojrzałych. O marce pisałam już kilka razy na blogu, mieliście okazję przeczytać o olejku Gold Argan, Multioils Bomb 7 oils, świetnej serii Instant Help oraz peelingu polimlekowym. W dzisiejszym poście przygotowałam dla Was recenzje maski do twarzy Black Rose, serii Ocean Velvet oraz balsamów i peelingów do ust.

Ocean Velvet – w morskich falach
Postanowiłam zacząć od najmniej przeze mnie lubianego kosmetyku, chociaż wcale nie złego. Aksamitnie Wygładzający Balsam do ciała (24,99 zł/400 ml) do skóry szorstkiej i matowej zdecydowanie nie podbił mojego serca tak mocno jak jego brat z linii Instant Help. Ma on niezbyt gęstą, przyjemną formułę i już odrobina wystarcza do nasmarowania całego ciała. Stosunkowo szybko się wchłania i nie pozostawia wyczuwalnego filmu na skórze. Ma przyjemny, lekko morski zapach, który powinien przypaść do gustu zarówno kobietom, jak i mężczyznom. W składzie balsamu znalazło się 16 aktywnych składników w tym: algi koralowe, brunatne i bursztynowe, 5 olejków, 3 witaminy oraz gliceryna. I tak jak cała formuła bardzo przypadła mi do gustu, to już niestety samo działanie jest dla mnie niewystarczające. Przy regularnym stosowaniu zapewnia skórze nawilżenie, likwiduje uczucie napięcia czy szorstkości, ale niestety wystarczy odstawić go na dwa dni i skóra ponownie jest bardzo przesuszona oraz się łuszczy. Jego działanie jest powierzchniowe i moim zdaniem sprawdzi się przede wszystkim u skór bezproblemowych, którym wystarczy odrobina nawilżenia. Nie zauważyłam również, żeby oferował działanie ujędrniające, o którym wspomina producent. Jeżeli szukacie dobrego balsamu dla suchej skóry zdecydowanie sięgnijcie po Instant Help.

W linii Ocean Velvet dostępne są również dwa wygładzające kosmetyki do dłoni – krem (9,99 zł/100 ml) oraz serum (9,99 zł/50 ml). Różnią się one przede wszystkim konsystencją – w przypadku serum jest bardziej treściwa oraz obecnością mocznika w serum. Podobnie jak w przypadku balsamu, w składach obydwóch kosmetyków znajdziemy trzy algi, a także 5 olejków, 3 witaminy, glicerynę, masło shea oraz woski roślinne. Krem to lekki, przyjemny nawilżacz, który zapewnia skórze gładkość i miękkość. Serum ma zintensyfikowane działanie i dodatkowo ładnie regeneruje skórę oraz ją wzmacnia. Ja z tej dwójki zdecydowanie polecam serum, które jest moim faworytem w linii Ocean Velvet. Świetnie się sprawdza nakładane grubszą warstwą na noc.

Gładkie i piękne usta
Hitem marki Evree są dwa produkty do pielęgnacji ust – peeling Sugar Lips (14,99 zł/10 ml) oraz Multifunkcyjny balsam MySuperBalm (16,99 zł/10 ml). Dostępne są w dwóch wersjach zapachowych: pomarańcza i poziomka, które całkiem nieźle odwzorowują faktyczne zapachy owoców. Cukrowy peeling formułą przypomina mi popularne peelingi Lush czy Pat & Rub. Zawiera drobinki cukru zatopione w roślinnej wazelinie, olejku rycynowym, maśle mango oraz oleju awokado. Peeling skutecznie usuwa martwy naskórek pozostawiając lekką warstwę nawilżającą. Jest to tani, skuteczny peeling, który jest idealnym rozwiązaniem dla osób, które nie mają ochoty na tworzenie własnych mieszanek w domowym zaciszu. Multifunkcyjny balsam Evree to kosmetyk, który możemy stosować zarówno do pielęgnacji ust, jak i innych obszarów wymagających wsparcia. Skład bogaty w aż 99% naturalnych składników bazuje m.in. na drogocennym działaniu oleju z nasion słonecznika, lanoliny, wosku pszczelego, masła kakaowego, masła shea oraz wyciągu z gardenii tahitańskiej. Zazwyczaj stosuję go do nawilżania ust, ale bardzo dobrze sprawdza się także na skórkach wokół paznokci, a także suchych łokciach. Producent zaleca również stosowanie go do skóry wokół oczu, na zadrapania, na zmarszczki mimiczne, otarcia stóp, podrażnienia po goleniu oraz niesforne brwi.

Black Rose, czyli dogłębne oczyszczenie
Moim absolutnym ulubieńcem w asortymencie marki Evree jest Black Rose (31,99 zł/75 ml), czyli detoksykująca czarna maska do twarzy przeznaczona do skóry mieszanej i tłustej. Wbrew zaleceniom producenta stosuję ją do pielęgnacji cery suchej i sprawdza się wyśmienicie! Za jej działanie odpowiedzialny jest węgiel z japońskiego drzewa ubame posiadający właściwości detoksykujące i mineralizujące. Ekstrakt z róży damasceńskiej działa łagodząco i nawilżająco, zwalcza wolne rodniki, wzmacnia naczynka i odmładza skórę. Kaolin reguluje wydzielanie sebum i działa ściągająco na pory. Maska Black Rose ma postać gęstego kremu w kruczoczarnym odcieniu, którą nakładamy na oczyszczoną skórę na 15 minut. Po tym czasie najlepiej zmyć ją pod prysznicem lub przy pomocy celulozowej gąbeczki, która ułatwi nam zadanie. Już po pierwszym użyciu zauważalne jest oczyszczenie skóry, rozjaśnienie i wygładzenie. Przy regularnym stosowaniu skóra mniej się przetłuszcza, pory są zwężone i poprawia się jej koloryt. Zdecydowanie nie muszą się jej obawiać posiadaczki suchej skóry. Maska nie powoduje przesuszenia, a wręcz lekko nawilża. Jest to najlepsza drogeryjna maska jaką do tej pory miałam okazję wypróbować!

Jeżeli od dawna miałyście ochotę skusić się na kilka kosmetyków marki Evree, mam nadzieję, że mój post pomógł Wam w wyborze najlepszych kosmetyków dla Was. Zdecydowanie polecam maskę oczyszczającą Black Rose, multifunkcyjny balsam MySuperBalm oraz wygładzające serum do dłoni Ocean Velet. Używam tego zestawu od kilku miesięcy i jestem z nich bardzo zadowolona. Dajcie znać jakie macie zdanie na temat kosmetyków Evree! Podzielcie się swoimi faworytami z asortymentu marki, jak i produktami, które Was zawiodły.
39 komentarzy
Oj już dawno nie miałam u siebie kosmetyków z Evree, ale przyznam, że kilka z nich wpadło mi już jakiś czas temu w oko 🙂
Detoksująca maskę mam na chciejliśćie 🙂
ja sie nie polubiłam z ich peelingiem do ust… wolę ten w sztyfcie z Sylveco 🙂
Mnie najbardziej ciekawi czarna maska i ją na pewno poznam 🙂
Miałam od nich tylko krem do rąk, ale zamierzam coś wypróbować 🙂
Bardzo lubię firmę Evree, czarna maska bardzo mnie zainteresowała 😉
Bardzo ciekawe kosmetyku, chetnie bym kilka przetestowała. 🙂 Być może się na coś skuszę.
im-dollka.blogspot.com
Maska wydaje się być ciekawa i z chęcią ją wypróbuje.
Muszę się skusić na maskę Black Rose skoro sprawdza się na suchej skórze 😀
Nie mialam nic z Evree , peeling do ust bardzo mnie kusi:)
Fajna recenzja i będę próbować 🙂
Ja uwielbiam czerwony krem do rąk i balsam do ciała, ale w wersji białej 🙂 Czerwona też była super, ale biały balsam bardziej natłuszcza skórę i sprawdza się lepiej zimą 🙂
również mam suchą skórę i uwielbiam tą czarną maskę 🙂
Największą ochotę ma ba peelingi do ust 😉
też polubiłam tę czarną maskę 🙂
Jakoś do tej marki podchodzę z dystansem…poczekam, popatrzę i może w końcu spróbuję;)
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
wstyd się przyznać, ale jakoś nie miałam okazji poznać marki, ciekawią mnie ich olejki, zwłaszcza liftingujący Black Rose
Jeśli chodzi o ich kosmetyki to uwielbiam tą czarną maseczkę 🙂 Niestety kilka kosmetyków jakie kupiłam totalnie u mnie się nie sprawdziły lub wręcz wyrządziły mi krzywdę.
Ja z tej marki mam pomarańczowy peeling do ust, który lubie 😉 O tej masce do twarzy czytam tyle dobrego! 🙂
Śliczne zdjęcia 😉 Podziwiam i napatrzeć się nie mogę 😉 Od Evree nie próbowałam żadnego produktu, nawet tych słynnych kremów do rąk 😉 A, że w ofercie mają jakieś kosmetyki do pielęgnacji ust to nawet nie wiedziałam 😉
Mało znam tę markę, miałam jedynie tonik dawno temu, kusi maska czarna 🙂
Nie wiem dlaczego ta maseczka Black Rose kojarzy mi się z Sisley także maseczką z czarnej róży. Obie maski mają inne działanie, obie są z innych półek cenowych, tu 30 tam 600 zł XDD Ale jakoś mi się ze sobą kojarzą.
Jakoś najbardziej i chyba jedynie ta maseczka z czarnej róży mnie kusi, Natasza Miszczuk dobrze mi podpowiedziała swoim komentarzem – skądś kojarzyłam maseczkę i nie wiedziałam co mi przypomina – Sisley! Coś czuje, że było wzorowanko jak u Wibo.
Tylko jak sobie poczytasz skład obu produktów to jednak różnica będzie gigantyczna i to nie są absolutnie zamienniki do siebie 😉
Dzień matki się zbliża i podsunęłaś mi pomysły na prezent(y) 🙂
Pomarańczowy peeling do ust Evree to przyjemny produkt:). Może w przyszłości sięgnę też po krem do rąk Ocean Velvet.
dla mnie marka ciągle nie jest znana;)
Nie znam tej marki, ale może się skuszę na krem do rąk 🙂
Bardzo lubię kosmetyki Evree i często po nie sięgam 🙂 Czarna maska jest rewelacyjna, poza tym uwielbiam tonik różany z atomizerem oraz olejek i peeling z serii Multioils Bomb 🙂
Ja lubię serum i krem do rąk, ale w wersji czerwonej 🙂
Mnie jakoś tak marka Evree absolutnie nie kusi
Lubię cukrowy peeling 🙂
Na pewno skuszę się na tą maskę i chętnie coś jeszcze przetestuję z tej firmy 😉
Wiesz, że nie miałam pojęcia, że to polska marka? Aż jestem w szoku! Ja od nich mam peeling do ust i bardzo kusi mnie ta maska black rose – na pewno ją sobie kiedyś sprawię 🙂
Właśnie zamówiłam tą maskę Black Rose, tyle że na PL adres, więc poczeka sobie na mnie do wakacji. Chyba jeszcze nie słyszałam o niej nic złego 😉
Lubię te peelingi do ust i olejki do ciała 🙂
tę maskę kiedyś chętnie wypróbuję 😉
Z Evree uwielbiam serię z masłem mango, szczególnie krem do rąk – zapach jest boski, a nawilżenie na genialnym poziomie. Bardzo lubię też tą czarną maskę 🙂
Jeszcze nic z tej marki nie próbowałam :).