Znacie to
uczucie, gdy już po pierwszym zastosowaniu jesteście zachwycone nowym
kosmetykiem? Zapewne większość z Was trafiła chociaż raz na produkt, który od
pierwszej chwili spełnił wszystkie oczekiwania i zdetronizował dotychczasowych
faworytów. W przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych zawsze dochodzi stres związanych
z nieprzewidywalnymi problemami, które pojawiają się dopiero po kilku, a nawet
kilkunastu zastosowaniach tj. zapychanie, uczulenia czy nieodpowiedni poziom
nawilżania. W przypadku bohatera dzisiejszego postu zarówno pierwsze użycia,
jak i wrażenia po kilku miesiącach używania są niezwykle pozytywne.
uczucie, gdy już po pierwszym zastosowaniu jesteście zachwycone nowym
kosmetykiem? Zapewne większość z Was trafiła chociaż raz na produkt, który od
pierwszej chwili spełnił wszystkie oczekiwania i zdetronizował dotychczasowych
faworytów. W przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych zawsze dochodzi stres związanych
z nieprzewidywalnymi problemami, które pojawiają się dopiero po kilku, a nawet
kilkunastu zastosowaniach tj. zapychanie, uczulenia czy nieodpowiedni poziom
nawilżania. W przypadku bohatera dzisiejszego postu zarówno pierwsze użycia,
jak i wrażenia po kilku miesiącach używania są niezwykle pozytywne.

Głównym
celem serii Almond Blossom jest zapewnienie długotrwałego i wielopoziomowego
nawilżania skóry niezależnie od wieku. Aby móc spełnić tą obietnicę formuła
kremów została opracowana tak, aby wykazywała potrójne działanie. Pierwsze z
nich to nawilżenie głębokich warstw skóry, za które są odpowiedzialne:
organiczny ekstrakt z kwiatów greckiego migdałowca zapewniający nawilżenie,
odżywienie, a także działanie antyoksydacyjne; olej migdałowy i proteiny z
migdałów odżywiające skórę oraz łagodzące podrażnienia; niskocząsteczkowy kwas
hialuronowy, który zwiększa poziom nawilżenia w górnych warstwach naskórka oraz
przenika w głąb warstwy rogowej maksymalizując jej poziom nawodnienia.
Następnym działaniem jest wiązanie cząsteczek wody w skórze, za które odpowiada
ekstrakt z czarnego owsa zawierający naturalne polimery tworzące na powierzchni
skóry ochronny film poprawiający poziom nawilżenia komórek. Ostatnim zadaniem
jest zmniejszenie transepidermalnej utraty wody, który zapewniają wysokocząsteczkowy
kwas hialuronowy tworzący na powierzchni skóry ochronny film odpowiedzialny za
nawilżenie komórki oraz zapobieganiu utracie wody oraz lecytyna, która wpływa
na wzmocnienie warstwy lipidowej naskórka oraz sprawia, że skóra jest miękka i
gładka.
celem serii Almond Blossom jest zapewnienie długotrwałego i wielopoziomowego
nawilżania skóry niezależnie od wieku. Aby móc spełnić tą obietnicę formuła
kremów została opracowana tak, aby wykazywała potrójne działanie. Pierwsze z
nich to nawilżenie głębokich warstw skóry, za które są odpowiedzialne:
organiczny ekstrakt z kwiatów greckiego migdałowca zapewniający nawilżenie,
odżywienie, a także działanie antyoksydacyjne; olej migdałowy i proteiny z
migdałów odżywiające skórę oraz łagodzące podrażnienia; niskocząsteczkowy kwas
hialuronowy, który zwiększa poziom nawilżenia w górnych warstwach naskórka oraz
przenika w głąb warstwy rogowej maksymalizując jej poziom nawodnienia.
Następnym działaniem jest wiązanie cząsteczek wody w skórze, za które odpowiada
ekstrakt z czarnego owsa zawierający naturalne polimery tworzące na powierzchni
skóry ochronny film poprawiający poziom nawilżenia komórek. Ostatnim zadaniem
jest zmniejszenie transepidermalnej utraty wody, który zapewniają wysokocząsteczkowy
kwas hialuronowy tworzący na powierzchni skóry ochronny film odpowiedzialny za
nawilżenie komórki oraz zapobieganiu utracie wody oraz lecytyna, która wpływa
na wzmocnienie warstwy lipidowej naskórka oraz sprawia, że skóra jest miękka i
gładka.

W ramach
gamy kremów Almond Blossom marki Korres dostępne są wersje: do cery tłustej i
mieszanej o lekkiej formule i matowym wykończeniu, do cery normalnej i suchej
zapewniająca intensywne nawilżanie i szybkie wchłanianie oraz do cery suchej i
bardzo suchej o konsystencji masła, która zapewnia głębokie odżywienie. W
dzisiejszej recenzji skupię się na ostatniej formule, czyli tej przeznaczonej
do bardzo suchych cer. Zgodnie z obietnicami producenta ma ona bardzo treściwą
i bogatą konsystencję, która już po pierwszej aplikacji przyjemnie koi i otula
skórę likwidując uczucie ściągnięcia i wysuszenia. Przy pierwszym otwarciu
kremu nie można nie zwrócić również uwagi na przepiękny, kwiatowy zapach,
który umila każdorazową aplikację.
gamy kremów Almond Blossom marki Korres dostępne są wersje: do cery tłustej i
mieszanej o lekkiej formule i matowym wykończeniu, do cery normalnej i suchej
zapewniająca intensywne nawilżanie i szybkie wchłanianie oraz do cery suchej i
bardzo suchej o konsystencji masła, która zapewnia głębokie odżywienie. W
dzisiejszej recenzji skupię się na ostatniej formule, czyli tej przeznaczonej
do bardzo suchych cer. Zgodnie z obietnicami producenta ma ona bardzo treściwą
i bogatą konsystencję, która już po pierwszej aplikacji przyjemnie koi i otula
skórę likwidując uczucie ściągnięcia i wysuszenia. Przy pierwszym otwarciu
kremu nie można nie zwrócić również uwagi na przepiękny, kwiatowy zapach,
który umila każdorazową aplikację.
Mimo
swojej gęstej formuły krem bardzo łatwo rozsmarowuje się na skórze i dosyć szybko
się wchłania pozostawiając ledwo wyczuwalną ochronną warstwę. Świetnie nadaje
się zarówno na noc, jak i pod makijaż. Współpracuje idealnie ze wszystkimi
posiadanymi przeze mnie podkładami zapewniając idealną bazę oraz przedłużając
ich trwałość. Już po pierwszym zastosowaniu zauważalna jest poprawa nawilżenia
cery, a wraz z systematycznym stosowaniem widoczne jest ujędrnienie i rozjaśnienie.
Mam wrażenie, że krem ma również pozytywny wpływ na strukturę skórę, a także na
zmniejszenie widoczność zmarszczek. Zgodnie z obietnicami producenta cera jest
świetnie nawilżona, promienna i niezwykle przyjemna w dotyku. Krem nie wywołał
u mnie najmniejszych reakcji alergicznych.
swojej gęstej formuły krem bardzo łatwo rozsmarowuje się na skórze i dosyć szybko
się wchłania pozostawiając ledwo wyczuwalną ochronną warstwę. Świetnie nadaje
się zarówno na noc, jak i pod makijaż. Współpracuje idealnie ze wszystkimi
posiadanymi przeze mnie podkładami zapewniając idealną bazę oraz przedłużając
ich trwałość. Już po pierwszym zastosowaniu zauważalna jest poprawa nawilżenia
cery, a wraz z systematycznym stosowaniem widoczne jest ujędrnienie i rozjaśnienie.
Mam wrażenie, że krem ma również pozytywny wpływ na strukturę skórę, a także na
zmniejszenie widoczność zmarszczek. Zgodnie z obietnicami producenta cera jest
świetnie nawilżona, promienna i niezwykle przyjemna w dotyku. Krem nie wywołał
u mnie najmniejszych reakcji alergicznych.

To już drugi
krem marki Korres (serdecznie zachęca do zapoznania się również z recenzją serii Wild Rose), który spełnił moje wszystkie oczekiwania i dołączył do
ścisłego grona faworytów. Jestem nim oczarowana i z przykrością patrzę na
zbliżające się dno słoiczka. Jest to krem, do którego na pewno będę regularnie
wracać i Was również zachęcam do poznania tej serii. Niezależnie od typu skóry
znajdziecie krem dopasowany do Waszych potrzeb i jestem przekona, że polubicie
go równie mocno jak ja.
krem marki Korres (serdecznie zachęca do zapoznania się również z recenzją serii Wild Rose), który spełnił moje wszystkie oczekiwania i dołączył do
ścisłego grona faworytów. Jestem nim oczarowana i z przykrością patrzę na
zbliżające się dno słoiczka. Jest to krem, do którego na pewno będę regularnie
wracać i Was również zachęcam do poznania tej serii. Niezależnie od typu skóry
znajdziecie krem dopasowany do Waszych potrzeb i jestem przekona, że polubicie
go równie mocno jak ja.
Kosmetyki
marki Korres są dostępne w perfumeriach Sephora, koszt kremów z serii Almond
Blossom to 125 zł/40 ml.
marki Korres są dostępne w perfumeriach Sephora, koszt kremów z serii Almond
Blossom to 125 zł/40 ml.
Zapraszam
serdecznie do wzięcia udziału w rozdaniu! Czeka na Was zestaw 9 świetnych
kosmetyków marki Balea J
serdecznie do wzięcia udziału w rozdaniu! Czeka na Was zestaw 9 świetnych
kosmetyków marki Balea J
83 komentarze
Ja mam cerę mieszaną, choć czasem zdarza mi się używać kremów do cery suchej i nieraz nawet dobrze na tym wychodzę (o ile nie zapychają). Z korresa miałam trochę produktów, ale więcej z kolorówki.
Nigdy nie miałam kremu korres, ale to uczucie znam bardzo dobrze (tzn jak coś zachwyci od puerwszego zastosowania). Czuję się w każdym razie zachęcona do przetestowania ich kremów 😉
No to teraz jestem pewna, że muszę go przetestować. Ta seria interesuje mnie od dawna, ale do tej pory mało opinii w internecie znalazłam na jego temat. Dzięki!:)
Jedna z moich internetowych znajomych używa kosmetyków Korres od lat, jest z nich zadowolona. Nigdy ich dotąd nie używałam.
Nie od dziś żałuję, że nie mam cery suchej :)) Pozdrawiam serdecznie :*
Jestem ciekawa tej wersji do cery mieszanje 😉 Chociaż nie przepadam za kosmetykami gdzie jest cokowiwek związanego z migdałem 😉
ciekawa pozycja i skład zachęcający 🙂 zimą (chyba przez ogrzewanie) moja skóra jest wyjątkowo sucha więc kremik jak dla mnie na czasie 🙂
Fajnie, że Ci przypasował 🙂 Ja jednak bałabym się, że mnie zapcha ;]
Mam cerę mieszaną, na noc lubię co jakiś czas zaaplikować jakiś mocny nawilżacz, ten krem mógłby się u mnie sprawdzić.
Jestem wielką i wierną fanką marki Korres! Uwielbiam pielegnacje twarzy i przede wszystkim ciała 🙂
ale kusisz a ja nigdy nie miałam żadnego kremu tej marki 😀 narazie mam całkiem nowe kremiki ale jak skończe to może spróbuje a co tam 🙂
Mogłabym być zadowolona z tego kremu 🙂
Mam cerę mieszaną, więc krem nie do końca by się u mnie sprawdził, ale słyszałam bardzo dużo pozytywnych opinii na temat tej marki…
Nie znam tej marki ale produkt ciekawy;) Pozdrawiam
Pierwszy raz go na oczy widzę, nie znam ale zaciekawił mnie;)
Kupiłam dwie maseczki Korres ostatnio: z grantem i z różą. Miałam żel pod prysznic i był świetny. Ale kremów jeszcze nie miałam. Kiedyś pewnie ich spróbuję, bo zachęciłaś mnie tą recenzją:)
Zaciekawiłaś mnie 🙂
Wygląda bardzo ciekawie. Lubię kosmetyki do suchej skóry. Może się skuszę, gdy mi się skończy obecny zapas?
Mam kilka kosmetyków tej marki, ale typowo kolorowych.Pielegnacji póki co nie znam 🙂
O rety! Kupiłam dokładnie ten sam krem podczas wakacji i wcześniej też miałam wild rose – wiec mamy identyczna koresowa historie ;p ciesze sie ze dobrze o nim piszesz (w sumie abrdzo dobrze), bo zaczelam sie ostatnio martwic. Jeszcze go nie otworzylam, wykanczam clinique, ale szukalam informacji i jest na jego temat bardzo malo; a mam az dwa opakowania i byla by szkoda gdyby byl zupelnie fatalny 🙂
Ps. Zostaje na dłuzej 😉
dla mnie korres to kompletnie obca marka
Ja także nie miałam jeszcze styczności z tymi kosmetykami 🙂
Krem wydaje sie być wręcz idealny dla mojej cery 🙂
nie znam marki… mam cerę tłustą nei wiem czy by się nadało;p
Cena taka trochę nie dla studenta. 🙂
Jesteś kolejna osobą, która robi mi na niego smak;).
Zaciekawiłaś mnie nim, ale cena niestety odstrasza…
Ciekawe produkt a o marce nigdy nie słyszałam 🙂
ja tez nie:)
Ja lubię masełka do ust tej marki.
Ciekawy krem, ja jeszcze nie miałam nic tej marki.
Bardzo zachęcająca recenzja. Marki nie znam ale chętnie poznam.. Ilekroć czytam pozytywne recenzję plan zakupowy się powiększa.. Pójdę z torbami.. ;-D
Pierwszy raz widzę
Jeśli krem kosztuje ponad 100 zł to na pewno jest świetny i zaspokoi oczekiwania każdej z nas 🙂
Pierwszy raz widzę ten kremik, nie znam kompletnie marki. 🙂
Nie znam, ale krem robi świetne wrażenie.
Narobiłaś mi smaka na ten krem 🙂 pielęgnację twarzy znam słabo tej marki ale kusisz 🙂
Nie znam tej marki,a le widzę, że pora to zmienić 🙂
lubie ta firme ale glownie mialam kolorowke:)
Ciekawy produkt.. po Twoim opisie chętnie bym go kupiła.. tylko cena trochę za wysoka..
Markę Korres bardzo lubię choć np. seria z dziką różą średnio się u mnie sprawdziła;/ Kilka lat temu miałam krem na bazie koziego mleka właśnie od nich który był rewelacyjny ale teraz nigdzie go nie ma, podejrzewam że to była jakaś seria która została wycofana.
Muszę się bliżej przyjrzeć kremikowi :o)
Chyba nie kojarzę tej firmy 🙂 Może kiedyś się na coś zdecyduję 🙂
Fajnie, że krem się sprawdza chociaż po jego składzie bym tego nie powiedziała, wszystkie najważniejsze w działaniu składniki jakie wymieniasz znajdują się raczej w środku skłau, to znaczy, że za dużo ich w nim nie ma 🙁
Nie miałam nigdy kosmetyków tej marki, kiedyś jeśli się zdecyduję coś wypróbować to będzie to kremik ale w wersji do cery mieszanej i tłustej 🙂 Z tego kremu, który recenzujesz na pewno byłaby zadowolona moja mama, ona ma cerę suchą 🙂
Bardzo lubie Korres i bardzo cenię, ten krem zostawiłam sobie na zimę 🙂
marka kusi mnie od dłuższego czasu, nie miałam jeszcze jednak okazji poznać…
Nie miałam, ale może się skuszę, jak skończę ten, którego obecnie używam. 🙂
Bardzo intrygujący… 🙂
Nie słyszałam jeszcze o tej marce. Dziwne . Musze się jej bliżej przyjrzeć;)
całkiem kuszący 🙂
Nie znam marki może dla tego, że mam inną cerę 🙂
Nie znam 🙂 Może kiedyś poznam 🙂
Zupełnie nie znam oferty Korres, ale czuję, ze krem by się u mnie sprawdził 🙂
A skóra teraz nieco suchsza… 🙂
Niestety mam cerę mieszaną 🙁
Cały rok mam suchą skórę, jednak zima sięga to zenitu, więc pewnie by się sprawdził. Także zazdroszczę możliwości testowania, dla mnie póki co cena niestety zaporowa 🙁
Uwielbiam kosmetyki marki Korres,bo są przede wszystkim naturalne i nie testuje się ich na zwierzętach 🙂
Nie dla mojej cery i nie dla mojej kieszeni 🙂
skład byłby ładny gdyby nie jego trzeci składnik:)
jako znacznie tansza alternatywe polecam zmieszanie oleju z slodkich migdalow z kwasem hialuronowym;)
czyli pewnie u mnie super by sie spisał, niestety nie na moja kieszeń 🙁
Ja bym wybrała pewnie tą wersję do cery normalnej, choć ta do suchej też kusi treściwą konsystencją .
wypada świetnie, niestety nie znam firmy i cena dla mnie zaporowa
mam bardzo suchą skórę i ten krem raczej byłby dla mnie idealny, gdybym nie dostała po nim uczulenia.
Muszę zapytać o próbkę tego kremu. Niestety cena powala i to ostro…
buziaki! Obserwuje, zapraszam do mnie na dłużej :*
Ciekawe jak spisuje się ten dla cery mieszanej. Mimo tego, że nie ten krem stosowałaś, zachęciłaś do spróbowania innej wersji 🙂
Coraz głośniej robi się o tej marce. Sama mam tylko ich maskarę, z której jestem bardzo zadowolona ale krem też chętnie wypróbuje 🙂
Jestem właśnie na etapie poszukiwania nowego kremu na dzień, ten niestety byłby chyba za ciężki dla mojej mieszanej cery, szukam czegoś lekkiego, ale jednocześnie dobrze nawilżającego i bez zbędnych syfów w składzie…Mission impossible. Na razie wykorzystuję posiadane próbki i mam nadzieję, że coś się sprawdzi 😉
pierwszy raz słyszę o tej firmie, ja mam cerę mieszaną 🙂
Z Korres miałam chyba szampon i wiem, że przypadł mi do gustu. Tego produktu niestety nie znam.
Wersja do cery mieszanej i tłustej na pewno sprawdziłaby mi się lepiej 🙂 Chętnie bym wypróbowała, bo nigdy nie miałam nic z tej firmy 🙂
Nie miałam okazji sprawdzić kosmetyków tej firmy. Znam to uczucie kiedy kosmetyk sprawdza się od pierwszej aplikacji i je uwielbiam 🙂
Ja lubię treściwe konsystencje i coś czuję, że ten krem by mi się spodobał 🙂
Mam na niego ogromną chrapkę, zwłaszcza teraz, gdy moja skóra domaga się porządnego nawilżenia.
Kuszący…jednak troszkę za drogi jak dla mnie, może kiedyś się na niego zdecyduję ale na pewno nie teraz:)
Nie znam, ale brzmi zachęcająco 🙂
coś co spodobaloby się mojej mamie 🙂
Też mam cerę suchą spojrzę na niego i może zakupię
Korres poznałam gdy mieszkałam w Grecji, ale nie porwała mnie ta marka jakoś – choć tego kremu nie używałam 🙂
Ciekawy ten krem :))
Coraz głośniej robi się o tej marce, ale jeszcze nie miałam przyjemności stosować żadnego kosmetyku.
Ps. Bardzo ciekawy i ładny blog. Oczywiście zostaję tu na dłużej.
:*
Jestem posiadaczką cery mieszanej, ale mam świadomość jak trudno pielęgnować cerę suchą oraz jakie problemy ona przysparza. Mój chłopak zmaga się z nimi od lat, czasem na jego buzi pojawiają się wręcz objawy atopowca…
ja mam bardzo suchą, wręcz szorstką skórę, która stawia opór nawet najbardziej nawilżającym kosmetykom. Ciekawa jestem bardzo, czy dałby sobie ze mną radę 🙂 skład ma rewelacyjny, zwrócę na niego uwagę.
Ciekawi mnie ta marka;)
zdecydowanie coś dla mnie, ten do skóry suchej.