Marka
Golden Rose ostatnio zachwyca swoimi nowościami. Większość z Was miała zapewne
okazję wypróbować ich genialne matowe szminki oraz kredki Velvet Matte, które
podbijają od kilku miesięcy blogosferę. Marka nie osiadła jednak na laurach i
każdego miesiąca wypuszcza coraz to ciekawsze nowości. Na blogu miałam już
okazję przedstawić Wam świetny liner żelowy, który może z powodzeniem
konkurować z dużo droższymi kosmetykami, a dzisiaj przyszła kolej na równie
udane kremowe róże w formie stick’a.
Golden Rose ostatnio zachwyca swoimi nowościami. Większość z Was miała zapewne
okazję wypróbować ich genialne matowe szminki oraz kredki Velvet Matte, które
podbijają od kilku miesięcy blogosferę. Marka nie osiadła jednak na laurach i
każdego miesiąca wypuszcza coraz to ciekawsze nowości. Na blogu miałam już
okazję przedstawić Wam świetny liner żelowy, który może z powodzeniem
konkurować z dużo droższymi kosmetykami, a dzisiaj przyszła kolej na równie
udane kremowe róże w formie stick’a.
Pierwsze
produkty w tej formie rozpropagowała marka Nars. Już na wstępie recenzji mogę
Wam zdradzić, że są one moim zdaniem dużo gorszej jakości niż propozycja Golden
Rose, a kosztują parokrotnie więcej. Opakowania Creamy Blush Stick (19,90
zł/10,5 g) są zachowane w charakterystycznym dla marki, minimalistyczny stylu.
Czarny, matowy plastik ozdobiony złotymi napisami wygląda bardzo elegancko, ale
niestety łatwo się brudzi i pozostają na nim odciski palców. Forma stick’a jest
niezwykle wygodna i zdecydowanie wolę ją niż standardowe kremowe róże zamknięte
w puderniczkach. Jednym pociągnięciem jesteśmy w stanie precyzyjnie zaaplikować
róż, który następnie rozcieramy za pomocą syntetycznego pędzla lub palców.
produkty w tej formie rozpropagowała marka Nars. Już na wstępie recenzji mogę
Wam zdradzić, że są one moim zdaniem dużo gorszej jakości niż propozycja Golden
Rose, a kosztują parokrotnie więcej. Opakowania Creamy Blush Stick (19,90
zł/10,5 g) są zachowane w charakterystycznym dla marki, minimalistyczny stylu.
Czarny, matowy plastik ozdobiony złotymi napisami wygląda bardzo elegancko, ale
niestety łatwo się brudzi i pozostają na nim odciski palców. Forma stick’a jest
niezwykle wygodna i zdecydowanie wolę ją niż standardowe kremowe róże zamknięte
w puderniczkach. Jednym pociągnięciem jesteśmy w stanie precyzyjnie zaaplikować
róż, który następnie rozcieramy za pomocą syntetycznego pędzla lub palców.
Creamy
Blush Stick ma bardzo kremową konsystencję, która nie jest ani zbyt tłusta, ani
zbyt sucha. Z łatwością sunie po skórze pozostawiając wyraźny woal koloru,
który można stopniować dodając kolejne warstwy kosmetyku. W czasie aplikacji nie
ściąga wcześniej nałożonego podkładu, dzięki czemu bezproblemowo można go
rozetrzeć tak, aby nie były widoczne granice pomiędzy obydwoma produktami.
Można go stosować w trojaki sposób, jako zwykły róż, w roli bazy pod pudrowy
róż lub jako szminkę. W każdej roli sprawdza się bardzo dobrze, chociaż ja go
zdecydowanie preferuję go jako samodzielny róż. Jest to nie tylko produkt
bezproblemowy w aplikacji, ale również niezwykle trwały. Na dobrym podkładzie i
lekko przypudrowany wytrzymuje w niezmienionym stanie przez cały dzień, blednąc
po około 10 godzinach. Jest praktycznie bezzapachowy, nie zapycha oraz nie
podkreśla porów.
Blush Stick ma bardzo kremową konsystencję, która nie jest ani zbyt tłusta, ani
zbyt sucha. Z łatwością sunie po skórze pozostawiając wyraźny woal koloru,
który można stopniować dodając kolejne warstwy kosmetyku. W czasie aplikacji nie
ściąga wcześniej nałożonego podkładu, dzięki czemu bezproblemowo można go
rozetrzeć tak, aby nie były widoczne granice pomiędzy obydwoma produktami.
Można go stosować w trojaki sposób, jako zwykły róż, w roli bazy pod pudrowy
róż lub jako szminkę. W każdej roli sprawdza się bardzo dobrze, chociaż ja go
zdecydowanie preferuję go jako samodzielny róż. Jest to nie tylko produkt
bezproblemowy w aplikacji, ale również niezwykle trwały. Na dobrym podkładzie i
lekko przypudrowany wytrzymuje w niezmienionym stanie przez cały dzień, blednąc
po około 10 godzinach. Jest praktycznie bezzapachowy, nie zapycha oraz nie
podkreśla porów.
Od prawej: 101, 102, 103, 104, 105, 106 |
Od lewej: 101, 102, 103, 104, 105, 106 |
W
asortymencie marki jest dostępnych 6 odcieni, wśród których moim zdaniem nie ma
ani jedno nieudanego koloru. 101 to jasny matowy koral, który jest niezwykle
uniwersalny i będzie idealny odcień dla osób niezdecydowanych. 102 jest
odrobinę ciemniejszy i przeważają w nim różowe tony, jest to nadal bardzo
twarzowy kolor, który będzie się świetnie prezentować zarówno na jasnych, jak i
ciemnych karnacjach.
asortymencie marki jest dostępnych 6 odcieni, wśród których moim zdaniem nie ma
ani jedno nieudanego koloru. 101 to jasny matowy koral, który jest niezwykle
uniwersalny i będzie idealny odcień dla osób niezdecydowanych. 102 jest
odrobinę ciemniejszy i przeważają w nim różowe tony, jest to nadal bardzo
twarzowy kolor, który będzie się świetnie prezentować zarówno na jasnych, jak i
ciemnych karnacjach.
Od lewej: 101, 102 |
103
zachwyci miłośniczki hybryd różów z bronzerami, jest to odcień, który na
pierwszy rzut oka może wydawać się nudny, ale na skórze wygląda pięknie,
świetnie podkreślając kości policzkowe. Ma w sobie miniaturowe, złote drobinki,
które są praktycznie niewidoczne na policzkach. 104 to najjaśniejszy odcień w
kolorze zgaszonego, pastelowego różu, który wpadnie w oko posiadaczkom bardzo
jasnych karnacji, a także miłośniczkom subtelnego makijażu.
zachwyci miłośniczki hybryd różów z bronzerami, jest to odcień, który na
pierwszy rzut oka może wydawać się nudny, ale na skórze wygląda pięknie,
świetnie podkreślając kości policzkowe. Ma w sobie miniaturowe, złote drobinki,
które są praktycznie niewidoczne na policzkach. 104 to najjaśniejszy odcień w
kolorze zgaszonego, pastelowego różu, który wpadnie w oko posiadaczkom bardzo
jasnych karnacji, a także miłośniczkom subtelnego makijażu.
Od lewej: 103, 104 |
105 to za
to najbardziej intensywny kolor, który jest idealnym dopełnieniem jesiennych
makijaży. Ten delikatny, przygaszony buraczek skradł moje serce już przy
pierwszej aplikacji i zamierzam po niego sięgać niezależnie od pory roku. 106
wyróżnia się na tle poprzedników swoim satynowym wykończeniem i przypomina mi
bardziej neutralną wersję kultowego róż Nars w odcieniu Orgasm. Jego odcień
jest bardzo podobny do 103 i tylko od Waszych preferencji zależy, które
wykończenie wybierzecie.
to najbardziej intensywny kolor, który jest idealnym dopełnieniem jesiennych
makijaży. Ten delikatny, przygaszony buraczek skradł moje serce już przy
pierwszej aplikacji i zamierzam po niego sięgać niezależnie od pory roku. 106
wyróżnia się na tle poprzedników swoim satynowym wykończeniem i przypomina mi
bardziej neutralną wersję kultowego róż Nars w odcieniu Orgasm. Jego odcień
jest bardzo podobny do 103 i tylko od Waszych preferencji zależy, które
wykończenie wybierzecie.
Od lewej: 105, 106 |
Zachęcam
Was do odwiedzenia stoiska Golden Rose i obejrzenia nowości dostępnych w ich
asortymencie. Kremowe róże Creamy Blush Stick bardzo polubiłam i uważam, że są
pozycją obowiązkową w kosmetyczce każdej miłośniczki różów.
Was do odwiedzenia stoiska Golden Rose i obejrzenia nowości dostępnych w ich
asortymencie. Kremowe róże Creamy Blush Stick bardzo polubiłam i uważam, że są
pozycją obowiązkową w kosmetyczce każdej miłośniczki różów.
59 komentarzy
Mnie bardzo podoba się kolor 106 🙂
kiedys sie nad nimi zastanawiałam 🙂
Nigdy nie miałam różu o takiej konsystencji i jestem ciekawa czy potrafiłabym go prawidłowo używać:) Kolory bardzo uniwersalne, każda kobieta znajdzie coś dla siebie:)
Nigdy nie stosowałam różu o takiej konsystencji.
podobają mi się :] raz że uwielbiam róż a dwa to kremowe formuły
Zakochałam się w pomadce o numerze 102 🙂
A gdzie tu są pomadki?
zdecydowanie przemawia do mnie kremowa formuła 🙂
macałam je sobie wczoraj na Meet Beauty:D
Też 😀
wszystkie kolory piekne 🙂
102 <3
Jeśli już to wybrałabym odcień nr101.
ciekawią mnie te róże i mają bardzo ładne odcienie, ale obawiam się, że nie do końca poradziłabym sobie z ich aplikacją i w końcowym efekcie nie wyglądałoby to dobrze 🙂
zaczarowana-oczarowana.pl
Nie wiedziałam, że Golden Rose ma w swojej ofercie takie róże. Bardzo ładne kolory, mam nadzieję że kiedyś będę miała okazję jakiś wypróbować.
łał coś wspaniałego to wygląda!
Koniecznie muszę odwiedzić ich stoisko, mam już całą listę zakupową 🙂
Jejku wszystkie kolorki są piękne! Każdy wygląda tak naturalnie i ładnie stapia się ze skórą 🙂
Bardzo ładne kolory, wszystkie takie lekko brudne. I Twoje zdjęcia świetne!
Wszysykie kolory cudne, ale chyba nie umiałabym użyć takiego różu 😉
Kochana, piękne zdjęcia 🙂 podobają mi się te róże, już same opakowania są bardzo intrygujące 🙂
Coraz więcej ciekawych produktów w GR. Jak tylko portfel ochłonie po promocji w Rossmannie, trzeba będzie się wybrać na mały shopping 🙂
Aż sie boję odwiedzić GR. Zbyt wiele produktów mi sie tam podoba 🙂
pięknie wyglądają, mi się podoba 101
bardzo fajnie zrobiłaś to zestawienie 😀
Tyle tych kolorów, że nie mogłabym się zdecydować 😀
Świetna prezentacja wszystkich odcieni, moją uwagę przykuł 103.
Dla mnie byłby dobry kolor 102 😉
Lubię ostatnimi czasy Golden Rose 🙂
Kolor 106 jak najbardziej dla mnie.:D
Kolory 101 i 102 bardzo mi się spodobały – i Twoja opinia – że są lepsze niż Nars bardzo mnie kusi, aby je kupić;)
Oj będę musiała tam zajrzeć 🙂
Miałam kiedyś lakier NARS i jakością mnie nie zachwycił. GR lepsze ma 😀
Miałam kiedyś lakier NARS i jakością mnie nie zachwycił. GR lepsze ma 😀
Bardzo ładnie prezentują się na twarzy. <3
Muszę je przetestować!
Chyba forma sztyftu by się u mnie nie sprawdziła.
Oj jakie wspaniałe odcienie szminek 🙂
101,102 ewentualnie 106 dla mnie ;D
fajny taki naturalny efekt:)
świetne porównanie i rewelacyjnie pokazane kolorki 🙂
Zmacałam je chyba wszystkie podczas Meet Beauty. Kolory piękne- na pewno można wybrać coś dla siebie. Ale jednak ja się boję tej konsystencji. Mam wrażenie że mimo wszystko widać miejsce, gdzie się je nałożyło. 😉
Nie lubię róży w kremie więc nie skorzystam ale za to ich nowe pomadki Sheer są rewelacyjne!
na pomadki też mam chrapkę;D
chyba miałabym problem z wyborem 😀
ale wybór 😀
Wyglądają świetnie i chyba każdy kolor mi się podoba więc ciężko by było się zdecydować na jeden 😉
Zecydowanie bardziej mi po drodze z klasycznymi pudrowymi różami, ale i tutaj, wśród tych odcieni, bym na pewno coś sobie wybrała 🙂
ładne kolorki, ale wolę tradycyjne sypkie róże 🙂
Bardzo ładne opakowanie, a to podstawa 🙂
świetne odcienie! ja jednak wolę tradycyjne róże w kamieniu 🙂
Oj trzeba mieć zdolności 🙂 Ja tam wolę sypkie 😀
Dla mnie kolory to 101, 102 i 105 🙂
Wszystkie odcienie są bardzo ładne.
Wszystkie odcienie są fajne i nie wiedziałabym na który mam się skusić 😀 Najbardziej do gustu przypadły mi jednak numerki 101 i 102 😀
szczerze to wszystkie kolory mi się podobają 🙂
Kolory są piękne, ale ja nie mam jakoś przekonania do kremowych róży.
Chyba 104 najbardziej przypadł mi do gustu. Mam jeden jedyny kremowy róż z Inglota, ale w sztyfcie jeszcze nie miałam.
Mają przepiękne kolory 🙂 Nie próbowałam nigdy takiej formy aplikacji :))
piękne te kolory:)i widać, że łądnie się rozcieraja:)