Ostatnio
wszędzie jakoś smutno i poważnie, więc przygotowałam dla Was wpis z
przymrużeniem oka. Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do Rossmanna i macie w
portfelu jedynie 5zł. Co wybrać: batonik
dla siebie i chłopaka czy nowy lakier do paznokci? Ogłaszam walkę dnia, czyli
Lovely Moulin Rouge kontra dwa Bounty! Walka będzie trudna, bo obydwa produkty
mają równie duże szanse na zwycięstwo 🙂
wszędzie jakoś smutno i poważnie, więc przygotowałam dla Was wpis z
przymrużeniem oka. Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do Rossmanna i macie w
portfelu jedynie 5zł. Co wybrać: batonik
dla siebie i chłopaka czy nowy lakier do paznokci? Ogłaszam walkę dnia, czyli
Lovely Moulin Rouge kontra dwa Bounty! Walka będzie trudna, bo obydwa produkty
mają równie duże szanse na zwycięstwo 🙂
Zacznijmy
od słodkości, czyli od Bounty. Pierwszy punkt za ilość. Po pierwsze za 5zł
możemy kupić dwa i jednym z nich ewentualnie możemy się z kimś podzielić, po
drugie jest ponad 12 razy cięższy! Po drugie smak, nawet najwięksi wrogowie Bounty
przyznają, że batonik smakuje lepiej niż lakier 😛 Przyjdźmy do wad, czyli aż
267 kalorii w jednym batoniku, które będziemy spalać 22 minut biegając i aż 45
minut pływając. Ostatnia wada to okres radości z posiadania produktu. Nawet
bardzo się ociągając zjemy batonika w kilkanaście minut, czyli łatwo przyszło
łatwo poszło 🙂
od słodkości, czyli od Bounty. Pierwszy punkt za ilość. Po pierwsze za 5zł
możemy kupić dwa i jednym z nich ewentualnie możemy się z kimś podzielić, po
drugie jest ponad 12 razy cięższy! Po drugie smak, nawet najwięksi wrogowie Bounty
przyznają, że batonik smakuje lepiej niż lakier 😛 Przyjdźmy do wad, czyli aż
267 kalorii w jednym batoniku, które będziemy spalać 22 minut biegając i aż 45
minut pływając. Ostatnia wada to okres radości z posiadania produktu. Nawet
bardzo się ociągając zjemy batonika w kilkanaście minut, czyli łatwo przyszło
łatwo poszło 🙂
Pora na
lakier Lovely z serii Moulin Rouge w kolorze numer 1 (chyba;)). Pierwsza
zaleta, ta najbardziej rzucająca się w oczy to kolor. Lakier jest w pięknym,
klasycznym odcieniu czerwieni z milionami maleńkich złotych i czerwonych
drobinek. Przyjemny w użyciu pędzelek oraz bardzo łatwą w obsłudze konsystencję
też możemy zaliczyć na plus. Lakier kryje po dwóch warstwach i dosyć szybko
wysycha, czyli kolejne punkty dla Lovely. A co najważniejsze lakierem możemy
się cieszyć przez wiele aplikacji albo do końca grudnia 2014 roku, kiedy to
producent zaleca nam pożegnanie się z naszą buteleczka.
lakier Lovely z serii Moulin Rouge w kolorze numer 1 (chyba;)). Pierwsza
zaleta, ta najbardziej rzucająca się w oczy to kolor. Lakier jest w pięknym,
klasycznym odcieniu czerwieni z milionami maleńkich złotych i czerwonych
drobinek. Przyjemny w użyciu pędzelek oraz bardzo łatwą w obsłudze konsystencję
też możemy zaliczyć na plus. Lakier kryje po dwóch warstwach i dosyć szybko
wysycha, czyli kolejne punkty dla Lovely. A co najważniejsze lakierem możemy
się cieszyć przez wiele aplikacji albo do końca grudnia 2014 roku, kiedy to
producent zaleca nam pożegnanie się z naszą buteleczka.
Niestety znajdziemy też wady tego produktu. Na zdjęciach widzicie
paznokcie po dwóch dniach noszenia lakieru i widać już lekkie starcia na
końcówkach, a po kolejnym dniu zaczyna także odpryskiwać :/ Problemy pojawiają
się też przy zmywaniu. Niestety w przypadku większości lakierów z drobinkami
musimy poświęcić im trochę czasu zanim usuniemy je w 100% z płytki paznokcia.
paznokcie po dwóch dniach noszenia lakieru i widać już lekkie starcia na
końcówkach, a po kolejnym dniu zaczyna także odpryskiwać :/ Problemy pojawiają
się też przy zmywaniu. Niestety w przypadku większości lakierów z drobinkami
musimy poświęcić im trochę czasu zanim usuniemy je w 100% z płytki paznokcia.
I jaki
jest wynik walki? Tak jak się pewnie domyślacie wygrał lakier Lovely. Tani jak
barszcz, śliczny kolor i bezproblemowa aplikacja sprawiły, że pobił chwilowy
zastrzyk cukru oferowany przez batonik Bounty 🙂
jest wynik walki? Tak jak się pewnie domyślacie wygrał lakier Lovely. Tani jak
barszcz, śliczny kolor i bezproblemowa aplikacja sprawiły, że pobił chwilowy
zastrzyk cukru oferowany przez batonik Bounty 🙂
A kto u
Was by zwyciężył tą walkę?
Was by zwyciężył tą walkę?
42 komentarze
u mnie walkę wygrałby lakier 🙂 ale byłoby baaardzo ciężko 😀
Zapraszam do mnie 🙂
Rzecz jasna że Bounty! 🙂
Wzięłabym Bounty 😛
ja też! 😛
i ja 🙂
Oczywiscie ze Bounty 😛
Mimo, że jestem lakieroholiczką, u mnie walkę wygrałby batonik 😀 Fajny post na rozluźnienie!;)
Dziękuję 🙂 Ja uwielbiam lakiery i słodycze, więc wybór był dla mnie trudny 🙂
mój mąż akurat Bounty nie lubi 😛 ale i tak wzięłabym Bounty 😛 haha
Jego strata 🙂 a dla Ciebie dobrze, bo miałabyś oba dla siebie 🙂
Lakier,zdecydowanie:))
HAHA 🙂 superpomysł na post- mega megapozytywnie!
u mnie lakier zdecydowanie wygrywa 😉
zapraszam na pojedynek u mnie- cały czas trwa!
Dzięki 🙂 U mnie chyba lakier wygra z każdą słodyczą 😛
Super post! Nastawił mnie bardzo pozytywnie 🙂 Wybieram batonik!
Dzięki za miłe słowa 🙂
hahaha dobre:D
Bounty wygrywa przykro mi:P
Nie maluję paznokci, więc wybór jest prosty: batonik ;>
dobry post! 😀 ja nie jem słodyczy, więc powinien lakier… ale chyba wzięłabym inny z Wibo, bo z czerwienią jakoś się nie lubię :))
Dzięki 🙂 Też staram się nie jeść słodyczy, dzięki czemu wybór jest dla mnie dużo łatwiejszy 🙂
baton! 😀
fajny post 😉
Cieszę się, że przypadł do gustu 🙂
Haha, świetny post :-D. Z racji tego, że ograniczam słodycze a wolę środki bardziej trwałe, no i kocham kupować lakiery, to wybrałabym lakier :-)))!
Dzięki 🙂 Zgadzam się z Tobą w 100% 😛
Świetny pomysł na wpis! 🙂
Dla mnie to ciężki wybór, ponieważ lakierów mam całe mnóstwo, a poza tym nie lubię czerwieni na paznokciach. Słodyczy staram się unikać, więc po prostu ich nie kupuję. Jednak, gdybym weszła do sklepu po całym dniu, ciężkich zajęć, myślę,że wybrałabym Bounty 🙂
Dzięki 🙂 Po całym dniu na uczelni pewnie też mój wybór padłby na Bounty, zastrzyk energii gwarantowany 🙂
Świetny post! Ja wybrałabym lakier (nie wiem, czy akurat Lovely), bo Bounty co prawda lubię, ale lubię też trzymać wagę:)
Dziękuję 🙂 Lakiery musiał kosztować maksymalnie 5zł, a Lovely jako jeden z niewielu spełniał ten wymóg 🙂
Wzięłabym Bounty chociażby z tego względu, że chciałabym zobaczyć radość na twarzy bliskiej mi osoby! 🙂
Nie idzie w boczki i zostaje z Tobą na dłużej…
Ale w sumie… przyjemność z Bounty…
teraz zdecydowanie Bounty 🙂 bo dawno go nie jadłam 😉
super pomysł 🙂
Dziękuję 🙂 Ostatni raz Bounty jadłam z 4 lata temu 🙂
genialny post 🙂 dla mnie oczywiście lakier no1 🙂 obserwuję i zapraszam 🙂
Dziękuję 🙂
batonik zawszeeee 😀
ale lakiery uwielbiam także, tylko chwilowo odwykuję 😉 za dużo ich już… a paznokci u łapek tylko 10 😛
Dzisiaj robiłam porządek w lakierach i też mam ich zdecydowanie za dużo, ale jak tu się pohamować, gdy kolejny się do mnie uśmiecha 🙂
uśmiałam się 😉 oj u mnie by wygrał lakier 😉 ostatnio ze wszystkim wygrywają lakiery 😀
U mnie też prawie zawsze wygrywają lakiery 😛
Ja jestem łasuchem i wybieram BATONA. pozdrawiam
Bounty to wielka pokusa, ponieważ uwielbiam jego kokosowe nadzienie ♥
Lakier też jest kuszący, bo to moja wielka słabość ze względu na kolor.
U mnie byłoby tak, baton dla mnie bo mąż nie przepada za kokosem a lakier dla niego, ponieważ uwielbia czerwień na moich paznokciach 😀 W takim wypadku wilk syty i owca cała 😀
Sprytne rozwiązanie 😀 Następnym razem będę musiała tak zrobić 😛
Wybrałabym lakier 😀 Pomysł na post zniewalający 😀 Oby tak dalej z kreatywnością 😀