Wczoraj w
przepięknej warszawskiej restauracji Belvedere odbyła się prezentacja
najnowszej odsłony żelu Le Petit Marseillais o zapachu niezwykle aromatycznej
werbeny i cytryny. Na premierę musicie poczekać do kwietnia, ale już teraz mogę
Wam zdradzić, że moim zdaniem jest to najładniejszy zapach spośród wszystkich w
ofercie marki. W ramach wczorajszego spotkania miałyśmy okazję wykonać pod
czujnym okiem senselierki Marty Siembab domowy peeling do ciała inspirowany
nowością La Petit Marseillais. Dzisiaj zdradzę Wam ten niezwykle prosty do
wykonania przepis, który ma szansę zdeklasować stosowane do tej pory przeze
mnie peelingi.
przepięknej warszawskiej restauracji Belvedere odbyła się prezentacja
najnowszej odsłony żelu Le Petit Marseillais o zapachu niezwykle aromatycznej
werbeny i cytryny. Na premierę musicie poczekać do kwietnia, ale już teraz mogę
Wam zdradzić, że moim zdaniem jest to najładniejszy zapach spośród wszystkich w
ofercie marki. W ramach wczorajszego spotkania miałyśmy okazję wykonać pod
czujnym okiem senselierki Marty Siembab domowy peeling do ciała inspirowany
nowością La Petit Marseillais. Dzisiaj zdradzę Wam ten niezwykle prosty do
wykonania przepis, który ma szansę zdeklasować stosowane do tej pory przeze
mnie peelingi.
Nowość Le
Petit Marseillais opiera się na dwóch niezwykle aromatycznych olejkach. Olejek
cytrynowy to przede wszystkim naturalny antyoksydant, który neutralizuje wolne
rodniki. Dodatkowo wspomaga walkę z przebarwieniami oraz wzmacnia naczynia
krwionośne. Wykazuje również działanie antycellulitowe oraz napina skórę. Jego
piękny zapach wzmaga koncentracje oraz łagodzi przygnębienie i stres. Olejek z
werbeny znany jest nie tylko z przepięknego zapachu, który koi zszargane nerwy,
ale również z działania antybakteryjnego, przeciwwirusowego oraz przeciwzapalnego.
W pielęgnacji skóry oferuje regeneracje oraz ujędrnienie, a także się sprawdzi
w bólach mięśniowych.
Petit Marseillais opiera się na dwóch niezwykle aromatycznych olejkach. Olejek
cytrynowy to przede wszystkim naturalny antyoksydant, który neutralizuje wolne
rodniki. Dodatkowo wspomaga walkę z przebarwieniami oraz wzmacnia naczynia
krwionośne. Wykazuje również działanie antycellulitowe oraz napina skórę. Jego
piękny zapach wzmaga koncentracje oraz łagodzi przygnębienie i stres. Olejek z
werbeny znany jest nie tylko z przepięknego zapachu, który koi zszargane nerwy,
ale również z działania antybakteryjnego, przeciwwirusowego oraz przeciwzapalnego.
W pielęgnacji skóry oferuje regeneracje oraz ujędrnienie, a także się sprawdzi
w bólach mięśniowych.
Do
wykonania 200 ml słoiczka peelingu potrzebujecie:
wykonania 200 ml słoiczka peelingu potrzebujecie:
– 200 gram
cukru trzcinowego lub soli morskiej
cukru trzcinowego lub soli morskiej
– 100 ml
oleju ze słodkich migdałów
oleju ze słodkich migdałów
– skórkę
startą z jednej cytryny
startą z jednej cytryny
– 10
kropli olejku cytrynowego
kropli olejku cytrynowego
– 10
kropli olejku z werbeny
kropli olejku z werbeny
– 20 gram
koralowca
koralowca
Przygotowanie
peelingu zaczynamy od wlania do słoiczka (wybierzcie taki, który ma bardzo
szczelne zamknięcie) oleju ze słodkich migdałów. Następnie przechodzimy do
najciekawszej części, czyli tworzenia własnego, unikalnego zapachu. W sumie
powinno się wkropić do 20 kropelek oleju, ale to od Was zależy czy będzie on miał
więcej ziołowej nuty werbeny czy orzeźwiającej cytryny. W czasie
przygotowywania mikstury należy pamiętać o kolejności stosowania olejków,
najpierw dozujemy cięższe, czyli w tym przypadku werbenę, lekkie zostawiamy na
koniec. Po dodaniu każdego z olejów dokładnie wymieszajcie składniki. Gdy
jesteście zadowolone z otrzymanej kompozycji zapachowej dodajcie cukru
trzcinowego lub soli morskiej. Jeżeli lubicie bardzo ostre i intensywne
peelingi postawcie na sól, dla właścicielek skóry suchej i wrażliwej lepszy
będzie cukier. Kolejnym krokiem jest dodanie odrobiny peelingu algowego, który
dzięki bardzo drobnym ziarenkom zmielonego koralowca zapewni Waszej mieszance
jeszcze lepsze właściwości ścierające. Wisienką na torcie będzie dodanie skórki
startej z jednej cytryny. Taki peeling dzięki dodatkowi olejku cytrynowego może
postać w Waszej lodówce nawet przez kilka miesięcy.
peelingu zaczynamy od wlania do słoiczka (wybierzcie taki, który ma bardzo
szczelne zamknięcie) oleju ze słodkich migdałów. Następnie przechodzimy do
najciekawszej części, czyli tworzenia własnego, unikalnego zapachu. W sumie
powinno się wkropić do 20 kropelek oleju, ale to od Was zależy czy będzie on miał
więcej ziołowej nuty werbeny czy orzeźwiającej cytryny. W czasie
przygotowywania mikstury należy pamiętać o kolejności stosowania olejków,
najpierw dozujemy cięższe, czyli w tym przypadku werbenę, lekkie zostawiamy na
koniec. Po dodaniu każdego z olejów dokładnie wymieszajcie składniki. Gdy
jesteście zadowolone z otrzymanej kompozycji zapachowej dodajcie cukru
trzcinowego lub soli morskiej. Jeżeli lubicie bardzo ostre i intensywne
peelingi postawcie na sól, dla właścicielek skóry suchej i wrażliwej lepszy
będzie cukier. Kolejnym krokiem jest dodanie odrobiny peelingu algowego, który
dzięki bardzo drobnym ziarenkom zmielonego koralowca zapewni Waszej mieszance
jeszcze lepsze właściwości ścierające. Wisienką na torcie będzie dodanie skórki
startej z jednej cytryny. Taki peeling dzięki dodatkowi olejku cytrynowego może
postać w Waszej lodówce nawet przez kilka miesięcy.
Nie byłabym
sobą gdybym tuż po zakończeniu spotkania nie wypróbowała peelingu i muszę
przyznać, ze jestem nim zauroczona. Mieszanka brązowego cukru z rozdrobnionym
koralowcem oferuje świetne właściwości zdzierające bez nadmiernego podrażniania
skóry. Mieszanka olejków zapewnia mu przyjemną, niezbyt gęstą konsystencję,
która świetnie przylega do skóry i umożliwia wykonanie długiego masażu. Dzięki
zastosowaniu olejku ze słodkich migdałów, który charakteryzuje się niezbyt
tłustą konsystencją, skóra jest świetnie nawilżona, a już po kilkunastu
minutach można się ubrać bez obawy o plamy na ubraniach. Ogromną atrakcją tego
peelingu jest jego zapach. Nie ma w nim krzty sztuczności, do której przyzwyczaiły
nas kupne produkty, a dzięki zastosowaniu mieszanki werbeny i cytryny
jednocześnie pobudza do życia i tuli zmysły. Domowy peeling przepisu Le Petit Marseillais
jest świetny i wierzę, że przypadnie do gustu każdej z Was.
sobą gdybym tuż po zakończeniu spotkania nie wypróbowała peelingu i muszę
przyznać, ze jestem nim zauroczona. Mieszanka brązowego cukru z rozdrobnionym
koralowcem oferuje świetne właściwości zdzierające bez nadmiernego podrażniania
skóry. Mieszanka olejków zapewnia mu przyjemną, niezbyt gęstą konsystencję,
która świetnie przylega do skóry i umożliwia wykonanie długiego masażu. Dzięki
zastosowaniu olejku ze słodkich migdałów, który charakteryzuje się niezbyt
tłustą konsystencją, skóra jest świetnie nawilżona, a już po kilkunastu
minutach można się ubrać bez obawy o plamy na ubraniach. Ogromną atrakcją tego
peelingu jest jego zapach. Nie ma w nim krzty sztuczności, do której przyzwyczaiły
nas kupne produkty, a dzięki zastosowaniu mieszanki werbeny i cytryny
jednocześnie pobudza do życia i tuli zmysły. Domowy peeling przepisu Le Petit Marseillais
jest świetny i wierzę, że przypadnie do gustu każdej z Was.
70 komentarzy
Własnej roboty peeling i na dodatek ślicznie pachnący :o)
Piękne fotki :o)
ja zrobiłam sobie solny, ale jeszcze nie testowałam ;p
super:) ja dzis tez robiłam peeling;)
O ciekawa jestem nowego zapachu 🙂
a ja Ci przeszkadzałam 😉
Prosty w wykonaniu i co ważne może poleżeć trochę w lodówce to ogromna zaleta 🙂
Zaciekawiłaś mnie 🙂
O jaki prosty i ładnie się prezentujący 😉
Kusi mnie ten peeling, muszę go kiedyś zrobić 🙂
Zbieram się od dłuższego czasu, żeby zamienić kawowy peeling na coś bardziej rozbudowanego typu DIY. 😀 Nie lubię cytrynowych nut, ale mimo wszystko chciałabym wypróbować ten przepis. 😉
ja ogólnie nie lubię zapachu cytrusów, ale ten nowy zapach jednak mi się bardzo spodobał, więc sukces lpm jest 😀
super sprawa! :))
Zrobiłabym bo własne rzeczy są najlepsze ale skąd tu skombinować olej z koralowca ;P
To jest peeling, a nie olej 🙂
Chyba sama wypróbuję! Musi przepięknie pachnąć! Uwielbiam własnoręcznie robione, naturalne kosmetyki 🙂
super 🙂 do tego cytrynkowy! swiezutki fajny zapach <3
Świetny przepis, a najlepsze w nim jest to, że można zrobić większą porcję na więcej użyć i nie trzeba za każdym razem przygotowywać świeżej porcji. Dla zabieganych cudowna alternatywa 🙂
Ja też robiłam cukrowy, dwie lewe ręce mam chyba do takich misktór, bo nie wyszło mi tak ładnie jak Tobie xD aż boję się go otworzyć, na razie leży i zobaczymy kiedy się za niego zabiorę 😀
Żałuję ,że nie mogłam dotrzeć wczoraj 😛
Wygląda świetnie! Sama też często robię takie peelingi 😀
super! bardzo ciekawy produkt 🙂
w tym słoiczku wygląda pięknie:)
OOO taki słoiczek i mi by się przydał oczywiście z zawartością 😉
Musi pięknie pachnieć jednak od dłuższego czasu jestem wierna domowemu peelingowi kawowemu 🙂
Robienie peelingow jest smiesznie proste 😉
oj tak brzmi prosto jego skład że aż samemu trzeba spróbować:D
ulala… ale świetnie wygląda… 😀
Świetny pomysł! 🙂
Bardzo kusząca propozycja 🙂
wygląda rewelacyjnie!
Fantastyczny, własnoręcznie robione peelingi są naj 🙂
Świetny przepis 🙂 muszę wypróbować, już nawet wiem, jaki słoiczek wykorzystam 😉
ja do znudzenia już dobry rok używam peelingu kawowego z dodatkami 😀 takiej domowej roboty
Takie peelingi to ja lubię najbardziej 🙂
Szkoda, że nie dotarłam! Spróbuję odtworzyć go w domu 🙂
cudeńko, sama taki chciałabym 🙂
Jej taki peeling to cudo – już sobie wyobrażam kąpiel.
Już samo,opakowanie wyglada swietnie 😉
nie dość, że genialnie wygląda, to myślę, że i jego działaniem byłabym zachwycona 🙂
Oj chciałabym go wyprróbować 😀
Ja swojego jeszcze nei próbowałam ale dziś zamierzam to uczynić 🙂
Brzmi bardzo ciekawie 🙂
Oj musi być wspaniały!
Super. Chociaz ja za peelingami nie przepadam.
Wspaniałości:)
Peeling wygląda obłędnie 🙂
Super, że miałaś okazję takie cuś zmiksować 🙂 zapowiada się super 🙂
A wiadomo, że to co domowe jest najlepsze 🙂
i jeszcze daje satysfakcję większą:D
Żałuję, że nie udało mi się w końcu dotrzeć na spotkanie, ale fajnie, że podałaś przepis na peeling na blogu. Chętnie skorzystam i spróbuję w domu!
ciekawie, chciałabym go wypróbować 😀
Ostatnio sama kręcę swoje peelingi 😉 Jakoś nie czuję potrzeby powrotu do sklepowych 🙂
Wygląda przepysznie 🙂 i tak też brzmi!
Wymyziałabym się 😀
Werbena i cytryna to zdecydowanie moje klimaty 🙂
cytryna oh kocham t ekompozycje zapachowe ^^
Muszę spróbować zrobić swój własny peeling, tylko wybrałabym inne olejki – werbena i cytryna średnio do mnie przemawiają 😉
Pozdrawiam :*
ewelaina.blogspot.com
Własne peelingi są najlepsze 😉
Swietny przepis, ciekawi mnie strasznie zapach tego peelingu 🙂
Z chęcią przygotuję sobie taki peeling 🙂
ciekawy ten peeling :))
Wygląda pysznie 🙂 nigdy sama nie robiłam peelingu a to chyba świetna zabawa 🙂
ja najczęściej robię kawowy 🙂
I Like your blog very much! I found your posts very interesting! And also I like your beautiful photos! I know that blog requires much time, but keep doing it!
I’ll be happy to see you in my blog!)
Diana Cloudlet
http://www.dianacloudlet.com/
Na pewno go zrobie 🙂 Bardzo lubie peelingi robione w domu 🙂
ja chyba jestem zbyt leniwa na takie rzeczy xD
chciałabym taki peeling 🙂
Całkiem prosty przepis no i zawsze duży plus że domowy 🙂 Muszę sobie zrobić taki 🙂
Miło było Cię znowu zobaczyć ;*
Oo rewelka taki DIY !
Bardzo fajny pomysł ale trzeba zabić swojego wewnętrznego lenia żeby go zrobić 🙂
Świetny pomysł na peeling. Nie wiedziałam że jest tak trwałym produktem.