O Origins pisałam na blogu już niejednokrotnie i stałe czytelniczki dobrze wiedzą, że jest to jedna z moich ulubionych marek pielęgnacyjnych. Testowałam wiele ich kosmetyków i jeszcze nie trafiałam na taki, który by mnie rozczarował. W dzisiejszej recenzji chciałam Was przedstawić moje najnowsze odkrycie, czyli dwa kremy z serii A Perfect World. Zachwyciły mnie od pierwszego zastosowania i od dwóch miesięcy są dla mnie niezastąpione.
Seria A Perfect World to kompleksowa pielęgnacja skóry, która jako cel stawia sobie walkę ze szkodliwymi czynniki zewnętrznymi takimi jak: promienie UV czy zanieczyszczenia środowiskowe. Marka Origins jako jedna z nielicznych opracowując formułę swojego kremu nie zapomniała również o często pomijanym promieniowaniu podczerwonym, znanym jak IR. Może ono wnikać aż do tkanek podskórnych, generując wolne rodniki zmieniające strukturę kolagenu, elastyny i protein w skórze. Konsekwencją jest nie tylko przyspieszone starzenie się skóry, ale również nadreaktywność skóry, a także rak skóry. Podstawą marki Origins jest natura i to właśnie składniki naturalne odpowiadają za rewelacyjne działanie serii A Perfect World. W ich formułach znajdziemy m.in. szarotkę, która wzmacnia barierę skóry poprzez zwiększenie zdolności do utrzymania nawilżenia, dzięki czemu zapobiega przedwczesnym oznakom starzenia. Brzoza papierowa zwana biała brzozą jest znana ze swoich leczniczych i oczyszczających właściwości. Wzmacnia mechanizmy obronne skóry, aby chronić ją przed szkodliwymi skutkami zanieczyszczenia, promieniowania podczerwieni (IR) oraz agresorami środowiskowymi. Biała herbata Baihao Yinzhen była przez wieki ceniona przez chiński dwór cesarski jako słynny „eliksir nieśmiertelności”. Z młodych listków pobierany jest ekstrakt, który zawiera dużą ilość polifenoli, czyli antyoksydantów, które wspierają system obronny skóry. Seria A Perfect World to również przepiękny zapach, za który odpowiedzialne jest połączenie olejków eterycznych mięty, pomarańczy, cytryny i bergamotki. Aromat jest niezwykle świeży, orzeźwiający i pozytywnie nastraja na cały dzień.
Kosmetykiem wręcz rewolucyjnym jest dla mnie krem pod oczy A Perfect World Age-defense eye cream (175 zł/15 ml), który oferuje ochronę przeciwsłoneczną na poziomie SPF20. Jego lekka, łatwo wchałaniająca się formuła jest idealna na letnie poranki. Zawiera on dwutlenku tytanu i tlenek cynku, które zapewniają szerokie spektrum ochrony przed promieniowaniami UVA/UVB. Krem nie tylko rewelacyjnie chroni skórę, ale również bardzo przyjemnie ją nawilża oraz odżywia. Skóra jest jędrna, gładka, a uczucie ściągnięcia czy przesuszenia nie pojawia się nawet po całym dniu. Krem rewelacyjnie współpracuje z makijażem, korektor nie zbiera się w załamaniach oraz drobnych zmarszczkach i wytrzymuje w niezmienionym stanie przez większość dnia. Dodatkowo krem pięknie rozświetla okolicę oka, dzięki czemu cienie pod oczami są mniej widoczne.
Równie mocno zachwycona jestem kremem A Perfect World SPF 40 Age-defense moisturizer with White Tea (199 zł/50 ml). Jest to nawilżający krem antyoksydacyjny z wysokim filtrem przeciwsłonecznym, który zapewnia skórze ochronną barierę zapobiegającą przedwczesnym oznakom starzenia. Ma on bardzo bogatą formułę, która na pewno przypadnie do gustu posiadaczkom suchej skóry. Mimo treściwej konsystencji łatwo rozprowadza się na skórze delikatnie ją bieląc. Efekt ten szybko znika, a na skórze pozostaje lekka ochronna warstwa. Przede wszystkim krem świetnie nawilża i nawet w bardzo upalne dni, gdy skóra jest narażona na przesuszające działanie klimatyzacji nie odnotowałam uczucia ściągnięcia. Dodatkowo bardzo ładnie ją ujędrnia, cera jest miękka w dotyku, gładka i niezwykle promienna. Bardzo ważne jest dla mnie jego działanie ochronne i w tej kwestii sprawdza się fenomenalnie. Towarzyszył mi w czasie niejednych wakacji i za każdym razem ochronił moją skórę przed poparzeniem, nie zauważyłam pojawienia się nowych przebarwień, a także przesuszeń. Bardzo dobrze współpracuje ze wszystkimi używanymi przeze mnie podkładami, a dodatkowo jest niezwykle wydajny. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zużyłam zaledwie połowę słoiczka.
Kremy z serii A Perfect World towarzyszą mi już od ponad dwóch miesięcy i w tym czasie przetestowałam je w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Były ze mną zarówno w Japonii, nad Bałtykiem, jak i w Warszawie w czasie ogromnych upałów. W każdym przypadku sprawdziły się fenomenalnie i serdecznie zachęcam Was do wypróbowania ich. Cała seria dostępna jest w Perfumeriach Sephora oraz w salonach firmowych marki.
40 komentarzy
To niezłą przeprawę miały z Tobą te kosmetyki:) najważniejsze, że się wywiązały:)
Az w takich warunkach je przetestowalas? To juz prawdziwa rekomendacja 😀
Fajnie, że kremy się sprawdziły.
Ten krem pod oczy to by mi się przydał, bo robiąc ostatnie selfie uświadomiłam sobie w jak fatalnym stanie są moje okolice oczu 😉
fajnie ze sie kosmetyki sprawdziły, nie znam tej firmy
Moim zdaniem tak właśnie ma wyglądać prawdziwie rewelacyjna pielęgnacja! 🙂
Od razu bym się skusiła. Wcale by mnie nie trzeba było namawiać.
Super!
Pozdrowionka piątkowe 🙂 Miłego popołudnia 🙂
Kuszą mnie produkty tej marki, najbardziej jedna z maseczek do twarzy. Jednak na razie mi do nich nie po drodze. 🙂
Ciekawa jestem tego duetu, krem pod oczy by mi się przydał, ale cena troszkę zaporowa 😀
krem pod oczy brzmi bajecznie:)
fajnie, że kremy się sprawdziły:)
Kusisz! Do tej pory wypróbowałam ich dwie maseczki (Drink Up i grzybkową :)). Co tu dużo mówić – zachwyciły mnie.
Nie miałam ich, ale zapowiadają się świetnie 🙂
Bardzo ciekawe te produkty 🙂 nie znam nic Origins, ale jestem zaciekawiona, słyszę o tej firmie samw dobroci
Kosmetyki te są zdecydowanie zbyt drogie patrząc na moje możliwości finansowe. Ale super, że u Ciebie się spisały;)
super, że jesteś zadowolona 🙂
kuszą mnie kosmetyki z tej firmy 🙂
Ta linia wydaje mi się ciekawa, zwłaszcza, że sprawdza się nawet podczas upałów i nie tylko;).Ja na razie znam poznałam niewiele kosmetyków tej marki, znam pomarańczową linię energetyzującą i maseczkę Drink Up, która jest świetna.
Mam ten krem pod oczy i bardzo go lubię 🙂
Ja uwielbiam ich serię Gin Zing (mam nadzieję, że nie przekręciłam :)) Krem do twarzy to prawdziwa petarda
Od dawna czaję się na origins, tylko te ich ceny troszeczkę mnie przerażają 😉 krem pod oczy wydaje się być fajną opcją, może kiedyś go kupię
Już od dłuższego czasu mam chęć na kosmetyki Origins, ale jakoś zawsze mi nie po drodze 🙁 A teraz mnie bardzo zaintrygowałaś ! Wpadają na moją chiejlistę ! I na pewno je wypróbuję ! 🙂
Fajnie, nie dziwię się, że to Twoje ulubione kosmetyki, jeśli zabierasz je wszędzie i testujesz w różnych warunkach 🙂
Nie używałam jeszcze kosmetyków tej marki.
Nigdy nie miała nic z tej firmy 😉 Mam nadzieję, że kiedyś wypróbuję 🙂
nie znam produktów ;(
Pół świata niemalże z Tobą zwiedziły! Musiały być tego warte 🙂
Po pierwsze nie mam pojęcia czy Ci pisałam,że Twoje zdjęcia są śliczne!.Po drugie mam ogromną ochotę na ich produkty i teraz już wiem na które zwrócić uwagę:)
Słyszałam wiele dobrego o tej firmie.
Krem pod oczy bardzo głośno do mnie krzyczy 😉
Bardzo kuszące są te kosmetyki po twojej recenzji. 🙂 Ja jeszcze nic nie miałam z Origins, dopiero niedawno nabyłam maskę. 🙂
Coraz bardziej kusi mnie ta marka 🙂
Oj za rzadko u Ciebie bywam, bo to (chyba) pierwsza recenzja tej marki na jaką trafiłam. Szczerze powiem czuję się mocno zaintrygowana i kto wie może jak skończę produkty z Galenic sięgnę właśnie po Origins.
Muszę się zmobilizować do przetestowania próbki kremu! Po twojej recenzji sięgnę po niego chyba już dzisiaj 🙂
Widzę, że te kosmetyki są bardzo wydajne – to niezwykły atut, bo mogę wydać więcej wiedząc, że przez 4 miesiące będzie spokój;)
ciekawa marka, nie słyszałam o niej.
pozdrawiam serdecznie!
kuszące 🙂 ale nie znam 🙂
Markę znam 🙂 Chciałabym wypróbować ich krem pod oczy 🙂
Szkoda,że nie trafiłam na ten krem pod oczy przed wyjazdem na wakacje.. 🙂
Nie miałam produktów tej marki, a jestem ich bardzo ciekawa 🙂
Chętnie bym wypróbowała, ładnie się prezentują.
Obserwuję i będę zaglądać częściej 😉
moja cera bardzo lubi kremy tej marki 🙂 ale tej serii jeszcze nie poznałam 🙂